|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

607
Z archiwum Jerzego Wróblewskiego #10 - Kapitan Kirb  [2016]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 22,41 zł!
seria / numer:
tytuł:
Kapitan Kirb
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
295 x 210 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
miękka
rodzaj druku:
czarno-biały
liczba stron:
40
wydawca polski / rok wydania:
Ongrys 2016
wydawca oryginału:
nie dotyczy
cena:
24,90 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:
Mistrz polskiego komiksu i ilustracji - Jerzy Wróblewski ur. 7 sierpnia 1941 w Inowrocławiu, zm. 10 sierpnia 1991 w Bydgoszczy! Mówili o nim, iż jego pierwszą miłością była Sztuka Komiksu. Mówili, iż zakochał się w dzieciństwie, gdy w paczkach żywnościowych i workach wysłanych przez amerykański urząd (UNRRA) znajdowały się także kolorowe zeszyty. Czasem zniszczone podczas podroży, niekiedy „przeszły” szlak bojowy z żołnierzami USA od plaż Normandii, prawie do południowych Niemiec. Komiksowe zeszyty i książeczki - pocięte, niekiedy bez okładek, były opowieściami z dalekiego Zachodu, były obietnicą dobrego i dostatniego życia w zruinowanym komunistycznym kraju, i zbudowały wyobraźnie oraz świadomość nie jednego czytelnika, w tym Jerzego Wróblewskiego. W którego dziecięce ręce wpadło kilka odcinków Myszki Miki, ale i z pewnością notorycznie dorzucane do paczek przygody „Terrego” autorstwa Miltona Arthura Paul Caniffa. Dzięki tym pierwszym komiksom Jerzy Wróblewski odrysowując charakterystyczne postacie kaczora Donalda i innych bohaterów Disneya pozwolił wykluć się swojemu talentowi. Pozwolił rozwinąć się przyszłemu stylowi, a jego komiksowa amerykańskość pozostała z nim przez całe życie.

Choć mówili o nim "najpłodniejszy polski rysownik komiksów", do niedawna był autorem w pokomunistycznej Rzeczpospolitej wręcz niedocenianym!

Dzięki Bogu od 2013 r. zmieniło się wszystko na lepsze, a właściwie tylko dzięki determinacji wydawnictwa Ongrys, z Leszkiem Kaczanowski na czele, ale także dzięki nieustępliwości wspaniałych osób, które pozwolę sobie wymienić z imienia i nazwiska: Macieja Jasińskiego, Andrzeja Janickiego, Tomasza Szali, Macieja Kowalskiego, Magdaleny Bochniak i Bartłomieja Wróblewskiego.

Od tamtego czasu rozpoczęło się wydawanie „Z archiwum Jerzego Wróblewskiego” i przybliżanie jego dziedzictwa.

Na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier pojawi się w obrocie księgarskim wyjątkowy dziesiąty – jubileuszowy tom. Zawierający jedną marynistyczną opowieść, a do tego osadzoną w klimatach płaszcza i szpady. Hej ho ! na umrzyka skrzyni, tkwi butelka rumu... ale jak się prezentuje szczegółowo ten tom? Zapraszam do lektury.
===
Na wstępie trzeba wspomnieć, iż album wydano w tym samym wysokim standardzie jak poprzednie. Wydrukowano bardzo estetycznie, na kredowym papierze, zadbano o każdy element rzemiosła edytorskiego w tym idealnie dostosowując papier do wydruków, co przy kapitalnie wykonanej rekonstrukcji, doprowadziło do tego, iż oceniany tom wygląda, jakby co dopiero zostały narysowany, a przecież ma na "swoim karku" ponad pięćdziesiąt latek!

Po raz kolejny, jak w poprzednich tomach, zdecydowano się dokonać istotnej modyfikacji względem pierwodruku. W obręb kadrów wprowadzono klasyczne dymki. W pierwowzorze gazetowym wszystkie notki znajdowały się pod rysunkami i opisywały ze szczegółami wydarzenia, które i tak były bardzo dobrze widoczne na rysunkach. W niektórych momentach ilość tekstu pod obrazkiem przytłaczała, a z całą pewnością dublowała się. Dlatego przeważającą część przypisów usunięto, a niekiedy przeniesiono do górnej ramki i wprowadzono klasyczne komiksowe dymki, z krótkimi zwięzłymi tekstami. Efekt ów spowodował, iż czarno-biała korsarska opowieść nasączona dowcipnymi i esencjonalnymi konwersacjami nabrała ogromnej akcyjności, czytelności oraz atrakcyjności! Powtórzę się, ale wyniku tych wszystkich opisanych zabiegów, ten zeszyty wygląda, jakby był co dopiero narysowany!

Oprócz opowieści o „Kapitanie Kirbie”, która ukazywała się na łamach bydgoskiego „Dziennika Wieczornego” od 27 listopada 1966 r. do 16 lutego 1976 r, w środku znajdziemy rzecz wyjątkową! Unikatową pod wieloma względami, gdyż takie rzeczy najczęściej trafiają do kosza, i takich rzeczy nie przechowuje się!

A jest nią studium wykonania „Kapitana Kirba. W kompletnym brudnopisie vel szkicowniku Jerzy Wróblewski rozpisał perfekcyjnie całą opowieść! Zaplanował jak ma wyglądać od początku do końca. Jest to niespotykany materiał analityczno-badawczy, który przetrwał tylko dzięki przypadkowi.

Dzięki czemu możemy cieszyć się swoistym studium pracy rysownika i zobaczyć, jak budował narrację oraz sekwencję opowieści. W szybko nakreślonych szkicach zobaczysz jak planował sobie pracę, i jak był przy tym konsekwentny, i to pomimo, iż tworzył z dnia na dzień, pod ogromną presją czasową, a jednak starał się nie pozostawiać nic przypadkowi. Brawa dla wydawnictwa Ongrys - brawa za odwagę, iż wykorzystało owe historyczne świadectwa znakomitości warsztatu artysty - uzmysłowiło i pokazało - zobrazowało współczesnemu światu: czytelnikom i innym autorom jak pracował i rodził się Mistrz!!!

===
„Kapitan Kirb” - ocena!

Akcja komiksu dzieje się po 1655 roku  na obszarze morza Karaibskiego. Twa wojna pomiędzy Hiszpanią, a Anglią. Żaglowiec jej Królewskiej Mości o nazwie „Gloucester” płynął w kierunku Tortugi. Wśród jego pasażerów był gubernator Jamajki Wiliam Kirb wraz z żoną i dorosłym synem Robertem. Abordaż hiszpańskich korsarzy pod dowództwem „Don Gonzalesa de Alcazario” podprowadził do krwawej jatki. Wyrzucony za burtę Robert Kirb będzie musiał zmierzyć się z oceanem, a gdy ocali życie poszuka zemsty na Hiszpanach.

Zaprezentowana marynistyczna esencjonalna opowieść, sposobem narracji, akcji oraz forsowania przygód ma w sobie coś z filmowych „Piratów”, równocześnie przywodzi na myśl „Bruce'a J Hawkera”, i choć dzieje się w innym rejonie świata i dużo wcześniej jest tak samo klimatycznie awanturnicza.

Opowieść zobrazowana w prostej, przepięknej, realistyczna kresce, pomimo ujęcia na niewielkiej powierzchni – w niewielkiej strefie formatu (opartego najczęściej na trzech kadrach), swoją malowniczością, perfekcją wykonania – swoistym kunsztem widocznym w oddaniu realiów epoki: ubrań, umundurowania, oprzyrządowania statków, ale i cech osobowych odróżniających Hiszpanów od innych nacji, robi ogromne wrażenie na czytających! W oprawie wizualnej na bezgraniczne wyróżnienie zasługują niesamowite przepiękne kreskowania. Szczególnie widoczne w obrazkach w nocnym anturażu, które wyglądają jak miniaturowe perełki marynistycznej ilustracji. Wszystko to składa się na zacny przygodowy tytuł, który pieści oczy.

Prawie na sam koniec dwie ciekawostki. Przed wykonaniem tego komiksu Jerzy Wróblewski pracował przy dwóch dłuższych westernach. Postanowił dać sobie oraz czytelnikom chwilowe wytchnienie od Dzikiego Zachodu, i dlatego szukał inspiracji.

Równocześnie w owym czasie w paśmie wieczornym jedynego kanału Polskiej Telewizji puszczano kilka odcinków serialu pt. „The Buccaneers”, o przygodach kapitana Dana Tempesta. Jest wielce prawdopodobne, iż miał on delikatny wpływ na powstanie ocenianego tomu.

Druga sprawa. Główny bohater komiksu ma twarz Jacka Kirby'ego, a do tego człon jego nazwiska. Jest wielce prawdopodobne, iż nie był to przypadkowy wybór.

Jerzy Wróblewski zauroczony kulturą Stanów Zjednoczonych, rysujący od samego początku w klasycznym zachodnim stylu wiedział dobrze, kim jest Jack Kirby, a równocześnie - po raz kolejny, jakże fajnie zadrwił sobie z komunistycznej cenzury. Mistrz – po prostu Mistrz!

Podsumowując! Jest jeszcze tyle komiksów do odkrycia, tyle prac Jerzego Wróblewskiego tworzonych od 1959 do 1978 r. czeka na ujawnienie. Oby pojawiły się jak najszybciej!

Dziesiąty jubileuszowy tom „Z archiwum Jerzego Wróblewskiego” nie zawodzi!

Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
28.09.2016, 18:47

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1088]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5039426
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5039426