Akasaka to dość młody policjant. Jest nawet nieco strachliwy kiedy dowiaduje się o zjawiskach nadprzyrodzonych czy morderstwach. Niewinny i zdeterminowany, być może także naiwny. W Tokio zostawia ciężarną żonę, która być może niedługo zacznie rodzić. Jego misja infiltracji w Himinazawie jest całkowicie tajna. Choć wzbudza nieufność większości wieśniaków, małej Rice udaje się z nim zaprzyjaźnić. Jednak, nie wiadomo dlaczego, ta dziewczynka wzbudza w nim nie tylko instynkty opiekuńcze, ale i strach…
|
autor recenzji:
MonimePL
01.08.2022, 09:13 |
CHCĘ ŻYĆ
Pierwsze trzy tomy „Gdy zapłaczą cykady” oferowały nam właściwie tę samą opowieść, obsadzoną tymi samymi bohaterami. Różniły się jednak przebiegiem zdarzeń i rozłożeniem akcentów. Jak zapowiadał autor scenariusza, wersji całej opowieści jest trzy, o czym zatem opowiada tom czwarty, skoro Księga Odpowiedzi zaczyna się dopiero od części piątej? Żeby nie zdradzać Wam zbyt wiele, powiem tylko, że w części tej cofamy się nieco w czasie, by przyjrzeć się bliżej wydarzeniom poprzedzającym akcję… Właśnie, której wersji „Cykad”? A może na czytelników czeka kolejna alternatywna historia z tymi samymi bohaterami? To już będziecie musieli odkryć sami, ale jeśli podobały się Wam poprzednie tomy, ten także Was nie zawiedzie.
Rok 60 ery Shouwa. Obok świątyni znalezione zostaje ciało Riki. Śledztwo wykazuje, że morderca rozciął jej brzuch, gdy jeszcze żyła, po czym rozrzucił wokoło wnętrzności. Kto mógł zrobić coś takiego?
Rok 53. Porwany zostaje wnuk ministra infrastruktury. Sprawą zajmuje się Wydział ds. bezpieczeństwa Komendy Głównej Policji, a ponieważ tropy wiodą do Hinamizawy, wioski która skrywa swoje tajemnice za wszelką cenę. Jej mieszkańcy kryją siebie nawzajem, a na dodatek nie brak im wysoko postawionych znajomych w okolicznych miastach, przez co każda zbrodnia, do której tam dochodzi, staje się zbrodnią doskonałą. Mamoru Akasaka, który trafia do wsi by poprowadzić śledztwo, widząc panującą tu sielankę, nie może uwierzyć, że Hinamizawa skrywa mroczną stronę. Tym bardziej, gdy poznaje jakże uroczą małą Rikę. Niestety wkrótce przekonuje się, że nic nie jest takie, jakie się wydaje. Łącznie z samą Riką…
Kiedy zaczynałem czytać drugi tom „Gdy zapłaczą cykady”, zastanawiałem się ile razy zniosę lekturę tego samego. Ale nie musiałem nic znosić, bo każda kolejne część, choć ukazywała alternatywne wersje tych samych wydarzeń, jednocześnie dopowiadała nieznane wcześniej fakty, zmieniając ogólny obraz wydarzeń z Hinamizawy. Warto więc było poświęcić czas na przeczytanie wszystkich Ksiąg Pytań – tym bardziej, że każda z nich zawierała elementy potrafiące zachwycić. Czwarta i ostatnia też nie zawiodła i z jednej strony żal mi trochę, że to już koniec, a z drugiej jestem ciekaw co przyniosą Księgi Odpowiedzi.
Wracając jednak do „Księgi marnowania czasu”, to kolejny udany tom serii i zarazem dobre jej uzupełnienie. Jak zawsze fabuła jest interesująca, nie ważne, że znamy już różne jej scenariusze i wiemy czym wszystko może się skończyć. Napięcia też nie brakuje, choć to, jak zwykle, narasta powoli, ale tym razem więcej jest jakby emocji, więcej smutku wynikającego z nieuchronności tego, co musi nastąpić, a akcja i mrok atakują nas nie tylko w finale.
Jeśli chodzi o szatę graficzną, rysunki w tym tomie podobne są do tych, które mogliśmy podziwiać w częściach poprzednich. Właściwie jedynie rysy twarzy bohaterów są jakby ostrzejsze, cała reszta zaś, od prostoty designu postaci, po mroczne detale, pozostaje niemal taka sama. Niemniej ten tom i tak wypada lepiej pod względem ilustracji, niż pierwsza część serii.
Niezależnie od tego jednak „Cykady” od początku trzymają ten sam znakomity poziom. Jeśli podobały Wam się poprzednie części, nie muszę Wam polecać tej. A jeśli jeszcze nie poznaliście tej serii, musicie wiedzieć jedno: każdy miłośnik thrillerów, horrorów i kryminałów znajdzie tu coś dla siebie. Kto lubi takie klimaty, niech się nie waha i pozna całość, warto.
|
autor recenzji:
wkp
08.03.2019, 07:09 |