|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

344
Sandman - wydanie ekskluzywne #0/2016
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 80,99 zł!
seria / numer:
tytuł:
Uwertura
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
17,6 x 26,6 cm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
232
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2016
wydawca oryginału:
cena:
89,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
Począwszy od 1915 roku, na początku I wojny światowej, wojny, która miała zakończyć wszystkie wojny, Sen staje w obliczu prawdziwego momentu Końca Wszechświata, w obliczu własnej możliwej zagłady. Wszystko właściwie przez jedno swoje niedopatrzenie podczas patrolowania świata, którym zwykle się zajmował. Choć początkowo opowieść rozgrywała się wokół postaci już istniejących w uniwersum (seria Sandman była wydawana w latach 1989-1996), szybko zmienia się w dość przerażający horror fantasy. Bo umierać będą nie tylko ludzie, ale i całe galaktyki. Jedna zarażona gwiazda zarazi niczym rak kolejne.

By uratować świat musi udać się w podróż. Od początku towarzyszy mu wielki mówiący kot, potem dołącza dziewczynka o wymownym imieniu Hope. Podczas swej wędrówki Sen spotyka kilka postaci, w tym własnego ojca i matkę oraz siostry i braci.

Podobnie jak w przypadku większości opowieści o Sandmanie, wiele pomysłów i pomysłów jest dość niejasnych, do wielokrotnego rozpatrywania, filozoficznych przemyśleń kiedy Sen i jego odpowiednicy z innych światów równoległych próbują poradzić sobie z kryzysem związanym z gniewną gwiazdą.
autor recenzji:
MonimePL
29.07.2022, 14:52
WIECZNY SEN

Kultowa i niezwykle ceniona seria komiksowa „Sandman” ukazywała się w latach 1989-1996, zdobywając łącznie ponad 25 nagród Eisnera, nagrodę festiwalu w Angoulême oraz wyróżnienie imienia Brama Stokera, a także kilka zaszczytnych tytułów i miejsce w historii komiksu. Mimo okazjonalnych spin-offów i dodatków przez dwie dekady nie doczekała się żadnego kanonicznego tomu. Aż do dziś. Oto bowiem właśnie na naszym rynku pojawił się album niezwykły – prequel „Sandmana”, który zarazem stanowi ostateczne pożegnanie Neila Gaimana z tą postacią.

Rok 1915. Coś zaczyna się dziać, coś dziwnego, niepojętego i niebezpiecznego. Coś, co zagraża nam wszystkim. I wszystkiemu w ogóle. Sen trafia na drugi koniec wszechświata na osobliwe spotkanie, które staje się początkiem niezwykłej podróży. To tu król sennej krainy staje oko w oko z samym sobą, a właściwie wszystkimi manifestacjami siebie samego, stanowiących najróżniejsze aspekty jego samego. Jednym z powodów dlaczego się tu zebrali jest fakt, iż jeden z nich został zabity. Kto mógł tego dokonać? I dlaczego? Z odpowiedzią na te pytania wiąże się jeszcze jedna rzecz: wszechświat jest już stary, żyje zbyt długo, nadszedł czas by się skończył. Czas unicestwienia wszystkiego. Coś kryło się w ciemnościach bardzo długo, a teraz się budzi. Do tego to nie kto inny, ale Sen właśnie jest w pewnym stopniu odpowiedzialny za to, co się dzieje. By wyjaśnić nadciągający koniec wszechświata oraz jemu zapobiec, Sen w towarzystwie swej kociej aberracji i dziewczynki o imieniu Nadzieja, która wkrótce dołącza do tego osobliwego duetu, wyrusza do miejsc tak niezwykłych, jak niebezpiecznych…

Dziwny, oniryczny, prosty acz skomplikowany, najnowszy „Sandman” to – jak i poprzednie zresztą – dzieło, w którym jawa i sen spotykają się na różnych płaszczyznach, łącząc, mieszając ze sobą i rozpadając na zupełnie nowe elementy. I to w jakim stylu! Gaiman nie zawodzi miłośników swojej twórczości, nowych czytelników zaś w ciekawy sposób wprowadza w świat Władcy Snów. Bo „Uwertura” jako wprowadzenie nadaje się całkiem dobrze, chociaż oczywiście największą przyjemność z niej będą czerpać wszyscy ci „Sandmana” dobrze już znający. Autor, znany i ceniony pisarz, po raz ostatni powrócił do Krainy Snów żeby odpowiedzieć na kilka pytań i zatoczyć fabularne koło. Przy okazji otwartych zostawił kilka nowych kwestii, nie mniej – co stwierdza już we wstępie – taki jest właśnie urok tej opowieści. A przynajmniej część uroku. Resztę stanowią niezwykłe wizje z pogranicza horroru i dark fantasy, podlane dodatkowo odrobiną science fiction ze swoistą kosmiczną wojną w tle (jedna z postaci wygląda nawet jak Wookie) i bardzo mocno doprawione symboliką.

Oczywiście to nie tylko zasługa Gaimna. Owszem, wymyślił on cały świat, całą mitologię znakomicie korespondującą z naszą kulturą i historią, ale to J.H. Williams III ożywił wszystkie te elementy na stronach albumu. Zresztą strona graficzna „Uwertury” jest tak znakomita, iż bez wahania mogę powiedzieć, że lepsza nawet od treści. Oscylująca na granicy wielu różnych stylistyk, zachwyca realizmem i dziwnymi abstrakcyjnymi formami, czasem ocierając się o cartoonową kreskę, to znów dążąc do klasycznego ujęcia tematu, czy wreszcie zabaw charakterystycznych dla współczesnych komiksów. Praca, jaką włożył w ten album zachwyca i zdumiewa, urzeka i nie pozwala oderwać od siebie wzroku, a co więcej sprawia, że do ilustracji chce się wracać raz po raz. Jak dla mnie coś wspaniałego – i zarazem coś, co tak rzadko w ostatnich latach zdarza się w amerykańskim komiksie.

Oczywiście jak na Egmont przystało komiks doczekał się równie rewelacyjnego wydania. Świetny papier, twarda oprawa i całe mnóstwo dodatków, od galerii okładek, przez informacje o procesie powstawania i wywiady, po szkice. Pięćdziesiąt stron zakulisowych materiałów zachwyci każdego purystę serii, ale też i spodoba się nowym odbiorcom, jako obszerne źródło zakulisowej wiedzy.

Polecam gorąco. Najnowszy „Sandman” to bardzo dobrze napisany, stanowiący prawdziwą ucztę dla oczu komiks, który absolutnie warto przeczytać. Aż szkoda, że to już koniec, ale z drugiej strony każdy w końcu zapadnie w wieczny sen, a ten nadszedł teraz dla gaimanowskiego Sandmana. Dobrze, że w tak znakomitym stylu.
autor recenzji:
wkp
15.11.2016, 16:03

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1088]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5039766
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5039766