JAPOŃSKI RAPORT MNIEJSZOŚCI
Podobnie, jak to było przypadku opowiadania Philipa K. Dicka (a co za tym idzie także filmu opartego na jego podstawie) pt. „Raport mniejszości”, tak i tutaj trafiamy do świata niezbyt dalekiej przyszłości, w której możliwe jest wykrywanie przestępców zanim popełnią wykroczenie. Oczywiście historia jest lżejsza i bardziej rozrywkowa, jednak dostarcza całkiem sporo dobrej zabawy miłośnikom Sci Fi. I to w przyjemnym, delikatnym opracowaniu graficznym.
Witajcie w świecie, w którym znaczenie ma tylko psycho-pass. Ludzie nauczyli się mierzyć i określać własną psychikę, a co za tym idzie potencjał i wartość każdego, ale jak zwykle działa to w dwie strony. „Wszelka praca tylko temu będzie dana, kto jej sprostać zdoła” – te słowa, zapisane w preambule karty narodowej doskonale wszystko określają. Akane Tsunemori właśnie wkracza w dorosłe życie, a jej wyniki pozwalają na znalezienie idealnego zatrudnienia, nawet w Biurze Bezpieczeństwa, gdzie trafić mogą tylko nieliczni. Dziewczyna, czując na sobie presję, zgłasza się właśnie tam, zostaje inspektorem i z miejsca otrzymuje przydział do pierwszego zadania. U pewnego mężczyzny wykryto zbyt wysoki poziom psycho-pass i uznano za „utajonego kryminalistę”, a ten uciekł. Akane, wraz z grupą egzekutorów złożoną z takich samych „utajnionych kryminalistów”, którzy dostali od losu drugą szansę, ale w oczach postawionych wyżej ludzi są niczym innym, jak zwierzętami, wyrusza na poszukiwania…
Lekka, prosta i przyjemna – tak w skrócie można określić tę mangę, która zapuszcza się wprawdzie na mroczne, cyberpunkowe tereny, jednak pozostaje przy tym pozycją łagodną i przeznaczoną głównie dla rozrywki. Taką w sam raz na nieco wolnego czasu w popołudnie czy weekend, kiedy ma się ochotę na sprawnie poprowadzoną historię łączącą sensację i fantastykę z lekko przygodową nutą. Na łamach „Inspektor Akane Tsunemori” dzieje się dużo, tempo jest szybkie, postacie wyraźne, a świat ciekawie skonstruowany. Intrygująco wypadają jak zwykle motywy charakterystyczne dla Japonii, tamtejsze specyficzne podejście do oczekiwań i statusu społecznego.
Warto przy okazji nadmienić, że choć to pozycja stricte rozrywkowa i nie brakuje w niej zabawnych postaci, sama w sobie praktycznie nie zawiera humoru. Przy okazji, jak na tytuł oparty na serialu anime, „Inspektor Akane Tsunemori” wypada naprawdę dobrze. Konkretna, czasem nieco krwawa akcja nie zostawia miejsca na nudę, a całość nie przypomina aż tak bardzo wspomnianego już „Raportu mniejszości”, jak można by się spodziewać. Do tego manga narysowana została w sposób lekki, ale przyjemny dla oka, nie ma tu wiele mroku, jest sporo cyfrowych zabaw, ale wszystko to do siebie pasuje i ma ciekawy klimat.
Jeśli więc macie ochotę na niezłą, niezobowiązującą fantastykę, „Inspektor Akane Tsunemori” to seria dla Was. Skierowana bardziej do męskich odbiorców, ale przecież nie tylko. Lubicie rozrywkowe SF? Zatem polecam ten tytuł Waszej uwadze.
|
autor recenzji:
wkp
27.05.2017, 12:07 |