Scenarzysta Alan Moore należy do tych osobistości światowego komiksu, o których mówi się wyłącznie w superlatywach. Arcymistrz, geniusz, wybitny gość - takimi zasłużonymi epitetami określa się jego osobę. W naszym kraju jest znany od bardzo dawna. Ma niesamowity dar pisarski i potrafi z rozmachem poruszać się w każdym gatunku literackim. Współpracował z setkami wybitnych ilustratorów i z tuzami wydawniczymi (np. z DC, Marvel), ale i z bardzo małymi edytorami. Jego scenopis Batmana pt. „Zabójczy żart” (wydany przez TM-Semic w 1992 roku) ukształtował i na nowo określił nietoperza. Był „Spawn”, „Liga niezwykłych dżentelmenów”, „Prosto z piekła”, stworzony razem z żoną Melindą Gebbie erotyk „Zagubione dziewczęta”, ale i genialna „V- Vendetta”, plus jeszcze bardziej kultowi „Strażnicy”, a jest to przysłowiowy czubek góry lodowej z jego dorobku. Dlatego ogromnie cieszy fakt, iż nareszcie przyszedł czas w naszym kraju na pełną edycję „Top 10”.
Jak się prezentuje? Zapraszam do lektury.
Na wstępie trzeba wspomnieć, iż wydawnictwo Egmont próbowało wydać „Top 10” w 2003 roku. Na rynku pojawiły się dwa TPB. Jednak wtedy nie udało się, gdyż nasz rynek przechodził ogromną zapaść. TM-Semic (nawet po przekształceniach) musiał zakończyć działalność, a prawie wszystkie komiksy sprzedawały się mizernie. Był jakiś problem z młodym narybkiem, który czytając np. „Kaczory Donaldy” nie sięgał po inne publikacje. Egmont widząc słabą sprzedaż, aby ratowac inne tytuły musiał zrezygnować z kolejnych tomów opowieści z miasta Neopolis.
Tymczasem na tegorocznej Komiksowej Warszawie, po prawie dekadzie pojawił się grubaśny tom „Top 10”. Zbierający wszystkie dwanaście zeszytów publikowanych pierwotnie od września 1999, aż do październik 2001 roku w USA. Nowa edycja wydana na wypasie prezentuje się pierwszorzędnie. Twarda oprawa (z klimatyczną grafiką na obwolucie przedstawiającą bohaterów komiksu), z solidnym grzbietem i na bardzo dobrej jakości kredzie, z perfekcyjnym DTP świadczy o jakości i robi wielkie pozytywne wrażenie. Dodatkowo jeszcze tzw. "wąchacze" także znajdą tu coś dla siebie, czyli po przekartkowywaniu poczują piękny zapach papieru i farby drukarskiej. Oprócz samych komiksów, co rusz przedzielonych alternatywnymi okładkami zeszytowymi np. autorstwa Alexa Rossa, znajdziesz zacne dodatki: szkicowniki, studium postaci, notki biograficzne oraz szeroki opis wydarzeń związanych z światem „Top 10” autorstwa samego Alana Moora.
Dla tych, którzy jeszcze nie spotkali się z "Top 10" wyjaśnię, iż opowieść zazębia się w alternatywnej przyszłości (roku pańskiego 1999) w przeogromnym mieście Neopolis.
Zamieszkujące metropolię ludzkie hybrydy, (w tym swoistym tyglu superbohaterów, z których większość z nich posiada jakieś ekstrawaganckie i nieprawdopodobnie nadprzyrodzone zdolności), co rusz powodują kłopoty.
Jest wielkie miasto – są takowi mutanci. Nie ma przebacz, potrzebny jest szeryf. Potrzebni są super gliniarze, o takich samych nadludzkich zdolnościach, którzy poradzą sobie z krewkimi delikwentami.
Posterunek policji numer dziesięć ("Top 10") ledwo radzi sobie z dotychczasowymi sprawami. Potrzebuje posiłków i nie chodzi „o żarcie na nowej stołówce w komisariacie”, ale o nowych gliniarzy. Funkcjonariuszka Robyn "Toybox" Slinger (córka pułkownika Liliputa) właśnie skończyła akademię policyjną, a dzięki rekomendacji jej ojca - przyjaciela obecnego szefa posterunku "Top 10" kapitana Steve'a „Jetmana”Traynora - dostała tutaj przydział. Jej partnerem zostaje dziwny postawny gość o pseudonimie SMAX, z którym rozwiązuje zagadki kryminalne. Zobaczysz więc czytelniczko/czytelniku świat Neopolis widziany oczami funkcjonariuszki Slinger. Zobaczysz jak z żółtodzioba, stanie się rasowym gliną. Zobaczysz jak wiele będzie musiała przejść i przeżyć, aby zrozumiała wiele zagadnień, a przecież przy wielu innych mutantach vel superbohaterach, ta dziewczyna posiada ledwo specjalny box z elektronicznymi gadżetami, który pozwala jej prowadzić śledztwa. Na szczęście jest bystra i ma w zanadrzu inne atuty i walory! Co nie zmienia faktu, iż sprawy do rozwiązania będą nieźle dziwne i zakręcone. Np. dotyczące nieuchwytnego "Mglistego Macacza" napastującego tutejsze kobietki, zaś rzeczywistym utrapieniem miejscowych prostytutek będzie seryjny zabójca zwany Wagą, który skrzętnie kontynuuje dzieło "Kubusia Rozpruwacza". Nie dość tego - kłótnie domowe, wredne gangi, zabójstwa, terroryzm, a jeszcze słynny gwiazdor filmowy Gograha, czyli pseudo Godzilla sprawia nie liche kłopoty, a nie dość jeszcze sędziowie i adwokaci nie pomagają naszej grupce policjantów z komisariatu dziesiątego. Istny młyn! Istny dom wariatów, ale jakże przedni w lekturze.
Dostajesz więc czytelniczko/czytelniku genialne połączenie opowieści superbohaterskich z najlepszymi odcinkami „CSI: Kryminalne zagadki...” w tym wypadku z Neopolis! Co rusz fabuła zaskakuje i obnaża kolejne wątki, a zarazem ten świat przyszłości jest taki spójny. Fajnym patentem jest przypisywanie np. cech osoby - do cech zawodu: masz więc psa gliniarza, ale i adwokata rekina. Ma to swój smaczek, a takich motywów znanych ze stajni Alana Moora jest tu bez liku, a akcja co rusz przeskakuje niespodziewanie i rozwija się w niespotykany sposób. Całościowo niesie to ogromną dozę rozrywki, w której główne skrzypce grają przezabawne dialogi. Warto od razu w tym miejscu zwrócić uwagę na wyjątkowe i przedniej jakości tłumaczenie Pauliny Braiter.
Gwarantuje, iż co momencik, co chwilę, co rusz będziesz mimowolnie śmiać się podczas czytania. Dialogi są przezabawne. Jest w nich wiele żartobliwych treści, sarkazmu, wiele dystansu, nawiązań do popkultury. Jest pomysłowość i nieźle zakręcające zwroty akcji. W sukurs fabule podażą realistyczna oprawa Gene HA i Zander Cannon, która idealnie wpisuje się w znany i lubiany amerykański klasyczny styl rysowania takowych opowieści o superbohaterach.
Podsumowując! Zbiorcza edycja „Top 10” pod każdym względem zachwyca! Nie zestarzała się, a gdy ją pochłaniasz - autentycznie odpoczywasz przy niej!
Bez naciągania i ściemniania, spodoba się nawet osobom, które na co dzień nie czytają opowieści superbohaterskich. Dlaczego? Jest pierwszorzędnie skrojona, niesie w sobie rozrywkę, odrobinę uniwersalnych treści i wartości, a przede wszystkim całą masę humoru. Świetne czytadło!
Polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
01.06.2017, 19:30 |