MAGICZNE „MAGI”
Pierwsze dwa tomy „Magi” okazały się dużym pozytywnym zaskoczeniem. Kwestią czasu było więc bym sięgnął po kolejne i oto jestem. Ponieważ jednak to dłuższa seria, w której nie brak długich story arców, pozwólcie, że od razu zaatakuję Was serią zbiorczych recenzji. Ma to sens, tym większy, że cykl trzyma od początku ten sam świetny poziom, a właściwie z kolejnymi tomami staje się tylko jeszcze lepszy.
Niezwykły labirynt to jedno, ale teraz na Aladyna czeka odległa kraina, a wraz z nią niesamowite przygody. Nowi ludzie, nowe miejsca, poszukiwanie starych znajomych… I tajemnice. Walki. Akcja. Będzie się działo!
Nie ma co ukrywać, że do sięgnięcia po tę serię przekonał mnie właściwie jeden tylko fakt – a dokładniej to, że „Magi” jest shounenem. Za mało? Nie dla czytelnika, który w szczególności pokochał ten gatunek japońskich komiksów, ale dodajcie do tego jeszcze to, że wiele rzeczy z tego cyklu skojarzyło mi się z „Dragon Ballem”, którego może nie uważam za najlepszą, ale na pewno najważniejszą mangę w moim życiu i już nie trzeba dodawać nic więc, prawda? Pozostaje jednak pytanie, co poza gatunkową przynależnością obie opowieści mają ze sobą wspólnego? Pozwólcie, że powtórzę to, co już pisałem wcześniej.
A zatem… W obu przypadkach mamy dziecięcych bohaterów, którzy wyruszają na szaloną wyprawę przez niezwykły świat, podczas której mają coś odnaleźć. Do tego obaj mają dostęp do dużej siły i niezwykłego artefaktu wspierającego ich w tym wszystkim, a jakby tego było mało mogą na czymś latać (chmurka/dywan). Podobieństw oczywiście jest więcej, w końcu oba tytuły to bitewniaki, co wyraźniejsze staje się wraz z kolejnymi tomami, ale nie zmieni to faktu, że „Magi” czyta się świetnie i nie traktuje jak powtórki z rozrywki. Czy zasługa w tym arabskich klimatów? Na pewno, ale też i świetnego wykonania, bo całość czyta się znakomicie nawet jeśli „Baśni…” się nie trawi. Ja nie trawię, ale ten cykl mnie zauroczył na całego.
Tym bardziej, że im dalej wchodzimy w serię, tym więcej nabiera ona własnego charakteru. Klimat staje się cięższy, walk przybywa i stają się one bardziej epickie, pojawia się mrok, zaczynają gościć emocje, zwiększa się ilość dialogów… Baśnie i legendy są obecne, postaci z nich znanych przybywa, podobnie jak miejsc i wątków, ale przede wszystkim pozostaje shounen. Świetnie narysowany bitewniak z odrobiną łagodnej erotyki i dużą ilością humoru, od którego trudno się oderwać. Sięgnijcie koniecznie, bo warto. Ta seria jest po prostu magiczna.
|
autor recenzji:
wkp
18.02.2020, 06:58 |