WOJNA DARKSEIDA TRWA
U schyłku ery New 52 (czy jak kto woli Nowego DC Comics) doszło do konfliktu, który wstrząsnął światem superbohaterów. Gdy Darkseid starł się z Antymonitorem, dla herosów nadeszła chwila próby. Superman stał się zły, Batman został bogiem, a to był jedynie początek. Teraz czas przekonać się, co nastąpi w chwili, w której wojna wydaje się być definitywnie zakończona.
Darkseid poległ, zabity przez Antymoniotora. Superbohaterowie, którzy byli świadkiem jego śmierci, a także przebywający na Apokolips Superman i Lex Luthor, w wyniku uwolnienia się z jego ciała energii zostają przemienieni w Nowych Bogów. Batman staje się Bogiem Wiedzy, Flash Bogiem Śmierci, Green Lantern Bogiem Światła, Shazam Bogiem Bogów, Superman Bogiem Siły a Lex Luthor Bogiem Apokolips. Na dodatek Antymonitor znika, a Wonder Woman, która jako jedyna nie uległa przemianie, musi stawić czoło niedobitkom ludzi Darkseida. Niestety nie mogąc liczyć na pomoc swoich dotychczasowych sojuszników, po swojej stronie mając jedynie garstkę przyjaciół, postanawia szukać wsparcia u swoich dawnych wrogów: złej wersji Ligii Sprawiedliwości z alternatywnej Ziemi, Syndykatu Zbrodni. Niestety ci jego członkowie, których udało się schwytać po rozpadzie drużyny są zamknięci i nikt, nawet przedstawiciele Ligii, nie mają do nich dostępu. Co więcej będący po stronie zła Superman stanowi duże zagrożenie, a jakby tego było mało córka Darkseida, Grail, Bogini Antyżycia, realizuje swoje własne plany…
„Wojna Darkseida” od początku była opowieścią głównie o Wonder Woman. Oczywiście inni bohaterowie także mieli tu do odegrania duże role, a wydarzenia znacząco wpływały na ich losy, jednak to dzielna Amazonka i tak wysuwała się na pierwszy plan. Dlatego też tym bardzie cieszy fakt, że w drugim tomie to na jej barkach spoczywa zajęcie się całym kryzysem, szczególnie, że radzi sobie z nim znakomicie.
Przede wszystkim jednak ta finałowa opowieść o Lidze Sprawiedliwości to coś więcej, niż tylko kolejny komiks o kolejnym starciu tych dobrych, z tymi złymi. Bliżej mu do wszelkich „Kryzysów”, które stały się wizytówką DC Comics, niż kontynuacji regularnej serii. Epickie wydarzenia, olbrzymie zagrożenie, zmiana (choćby szczątkowa) statusu quo części herosów… Wymieniać można by długo. „Wojna Darkseida” nie ma wprawdzie wielkiego wpływu na całe uniwersum, ale to przecież właśnie się kończy, wchodząc w nową fazę – fazę Odrodzenia – więc wszelkie zmiany i tak nie miałyby większego sensu, nie mniej jednocześnie posiada swoje, i to wcale nie małe, znaczenie.
Dlatego też jeśli należycie do miłośników DC, dwutomowa historia starcia Antymonitora i Darkseida to coś, co powinniście poznać, nawet jeśli nie czytaliście poprzednich tomów „Ligii Sprawiedliwości”. Dobry scenariusz, skrojony jakby był fabułą pełnego spektakularnych efektów specjalnych kinowego hitu, plejada gwiazd wydawnictwa i bardzo przyjemna szata graficzna (szczególnie ta stworzona przez Jasona Faboka) gwarantują dobrą zabawę. Ja ze swej strony polecam.
|
autor recenzji:
wkp
24.07.2017, 06:45 |