|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

593
Kroniki birmańskie (wyd. II) [2017]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 53,91 zł!
tytuł:
Kroniki birmańskie (wyd. II)
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
16,5 x 24,5 cm
rodzaj papieru:
offsetowy
rodzaj oprawy:
miekka ze skrzydełkami
rodzaj druku:
czarno-biały
liczba stron:
272
wydawca polski / rok wydania:
wydawca oryginału:
cena:
59,90 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
KRONIKI MJANMAŃSKIE

Komiksowy odpowiednik literatury podróżniczej nie jest szczególnie często spotykany. Oglądanie filmów czy zagłębianie się książki zabierające nas do odległych krajów wydaje się mieć więcej sensu niż czytanie analogicznych opowieści graficznych z jednej prostej przyczyny: możemy w nich zobaczyć prawdziwe miejsca, plenery, zabytki, podczas gdy komiks oferuje jedynie ich autorską interpretację. Czy to może wystarczyć? Jak udowadnia Guy Delisle, tak, bo liczy się przede wszystkim szczerość. I historia, którą ma się do opowiedzenia.

Guy Delisle, kanadyjski rysownik i animator, ledwie wrócił ze swojej podróży do Korei Północnej, którą opisał z albumie Pjonjang, a już czeka go kolejna. Jego pracująca dla francuskiego oddziału organizacji Lekarze bez Granic żona znów zostaje wysłana w podróż. Gwatemala jest zbyt niebezpieczna, dlatego miejscem docelowym staje się Mjanma, czy, jak kto woli (a raczej jak wolą państwa nieuznające rządu z roku 1989), Birma. Guy towarzyszy żonie w wyprawie do Azji głownie po to, żeby zajmować się ich malutkim synkiem. Mając dużo wolnego czasu, powoli stara się odnaleźć w tej nowej, jakże specyficznej rzeczywistości, jednocześnie zaczyna pracować nad kolejnym komiksem relacjonującym podróż. W miejscu, gdzie bez klimatyzacji nie da się przeżyć, gdzie kontakty w ścianach mają otwory idealnie duże, by zmieściły się tam palce dziecka, a artykuły w gazetach potrafią składać się tylko z listy nazwisk osób, które wzięły udział w opisywanych wydarzeniach, to, co osobliwe i to, co zwyczajne, miesza się ze sobą w nierozerwalny sposób.

Niewiele wiem o Birmie. Nie jest miłośnikiem podróży, lubię wprawdzie Azję, ale bardziej pociąga mnie japońska kultura i rzeczywistość, a samo miejsce obiło mi się o uszy w kontekście historycznym, ale tylko obiło. Kroniki birmańskie stały się więc dla mnie nie tylko okazją do obcowania ze znakomitym komiksem – bo to, że powieść graficzna Delisle’a, jak zresztą pozostałe jego dokonania jest dziełem znakomitym właśnie – ale też i przewodnikiem po egzotycznym miejscu, o którym nie wiem praktycznie nic. Chociaż patrząc na wiele rzeczy, wcale nie jest to świat tak bardzo obcy – propagandowe doniesienia medialne aż za bardzo przypominają mi naszą współczesną rzeczywistość. A lektura albumu w czasie wyciskających pot, przyklejających do ciała ubrania i nie dających choćby szans na ochłodę upałów lepiej pozwoliła mi wczuć się w opisywane wydarzenia.

Ale dość już tej prywaty. Siła Kronik birmańskich nie wynika ani z ich kompleksowości, ani też wartości podróżniczo-historycznej. Wręcz przeciwnie. To w końcu nie opowieść o kraju, a człowieku i to nie turyście, tylko prostym osobniku zmuszonym mieszkać w obcym dla siebie miejscu. Świat, który go otacza, obserwujemy jego oczami – odkrywamy, czemu się dziwi, co jest mu bliskie, czego nie potrafi zrozumieć, co by chętnie odrzucił, a co zachował. Delisle, owszem, poznaje różne miejsca, ale przede wszystkim birmańską codzienność i to fascynuje o wiele bardziej niż kolejny przewodnik po azjatyckim regionie.

Strona graficzna albumu jest tak prosta, jak to tylko możliwe. Autor nie zamierza pieczołowicie oddawać charakteru miejsca, zabytków i plenerów. Wszystko, co robi, robi w „cartoonowy” sposób, ale jednocześnie udaje mu się uchwycić sedno tego, co przedstawia, a jego kreska po prostu urzeka.

Jak dla mnie, coś wspaniałego. Znakomicie bawiłem się, czytając Kroniki jerozolimskie i równie wielkich wrażeń dostarczyły mi Kroniki birmańskie. Dlatego też polecam je gorąco Waszej uwadze, a sam mam nadzieję, że Kultura Gniewu wznowi też pozostałe dzieła Delisle’a; warto je bowiem poznać.
autor recenzji:
wkp
12.08.2017, 13:04
Po wznowieniu pamiętnika z Korei Północnej reedycji doczekał się też inny z travelogów Guy'a Delisle. Tym razem o Birmie.

A właściwie o państwie Myanmar, bo taką nazwę nosi Birma od 1989 roku. Podobnie jak Korea Północna, której poświęcony był komiks "Phenian", należy do państw określanych mianem Terra Incognita. Niby coś tam o nim wiemy - większość Birmańczyków to buddyści, kraj rządzony jest twardą ręką wojskowych generałów, a łamanie praw człowieka nie jest tam żadną nowością. No właśnie. Niby. Dlatego tym cenniejszy jest komiks Delisle, który przybliża nam birmańską codzienność.

Artysta trafił tam za sprawą swojej żony Nadege, która pracuje w "Lekarzach bez granic". I gdy Nadege skupia się na organizacji pomocy, Guy zajmuje się głównie ich synem. Przez komiksowe plansze chodzi więc sobie mały ludek pchający przed sobą wózek z gaworzącym pod nosem brzdącem Louisem. A przy okazji przygląda się wszystkiemu dookoła. Nie jest już tak przytłoczony jak w Korei, gdzie czuł na każdym kroku towarzysza tłumacza i towarzysza przewodnika. Ale równie zaskoczony birmańską rzeczywistością.

Tu normą jest, że gazety świecą dziurami, a np. w "Time" brakuje wręcz całych stron (taka drobna ingerencja cenzury, która nie wpuszcza do Myanmaru brudnych treści ze zgniłego zachodu). W sklepach często zdarza się, że personelu jest więcej niż klientów. Nowoczesne domy nie przypominają w niczym tradycyjnego budownictwa. Standardem stają się trzy piętra nakryte niebieskim dachem z wysokimi pseudogreckimi kolumnami przed wejściem. Kwitnie piractwo – w sklepach za grosze można kupić dokonania Kurosawy, Allena czy Bergmana.

Zadziwiać może za to otwarcie na internet. Okazuje się, że pozorne. Działa tu bowiem tylko dwóch operatorów. Pierwsza z firm należy do jednego z ministrów. Druga – do jego syna. I jedna, i druga są więc pod stałą kontrolą. Do tego pieniądze o dziwnych nominałach – 15, 45 i 90 kiatów (przypominają się czasy, gdy za naszą wschodnią granicą standardem były 3 i 25-rublówki), zmierzający nad ranem ulicami mnisi zbierający ryż, świątynie buddyjskie utrzymywane m.in. z pieniędzy generałów i zwykli Birmańczycy starający się żyć w spokoju. Oraz zachodnia ekipa "Lekarzy bez granic" próbująca dotrzeć z pomocą w najdalsze zakątki Birmy.

Z drugiej strony mamy świat dyplomacji. I "normalność". Z basenem, kortami tenisowymi i salą do squsha. Imprezy przy grillu, najlepsze fury. Ludzie zachodu, którym choć przyszło mieszkać gdzieś w zapadłej dziurze w Azji, za nic nie chcą rezygnować ze swoich przyzwyczajeń. Śmiesznie wśród nich wygląda Guy, gdy przychodzi z dzieckiem na ich plac zabaw. Człowiek otwarty na nowe w kompletnie odizolowanym od nowego świecie luksusu. Człowiek, który w Birmie nie rezygnuje z kończenia albumu komiksowego na potrzeby zachodniego wydawcy i prowadzi dla miejscowych dzieciaków warsztaty animacji komputerowej...

"Kroniki birmańskie" to w sumie 260 stron komiksu poszatkowanego na krótkie opowieści. Rysowane niemal identycznie jak "Phenian" (autor częściowo zrezygnował tylko z szarości). Prostą kreską, oddającą jednak szczegóły. Ulicę z krążącymi po niej sprzedawcami różnorakiego jadła, wygląd domów, ciuchy generałów, które po zdjęciu odznaczeń nie różnią się zbyt wiele od zwykłej koszuli. Birmańską prowincję, gdzie wybiera się na krótkie wycieczki. Delisle nie bawi się na szczęście w podawanie szczegółów w stylu przewodników turystycznych. Nie stara się być wszechwiedzącym autorem. Dzięki temu dostajemy bardzo przyjemne w odbiorze czytadło. Można zażartować, że w sam raz na jakąś dłuższą podróż.
autor recenzji:
Mamoń
04.08.2017, 21:19

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1063]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 4899023
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 4899023