|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

514
Książę Nocy #1 - Pierwsza śmierć [2017]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 31,49 zł!
seria / numer:
tytuł:
Pierwsza śmierć
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
216 x 285 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
miękka
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
48
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2017
wydawca oryginału:
cena:
34,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:

Wiesczy, wupi, wuki, wąpierz, upiór, upir, martwiec, takim słowami od niepamiętnych czasów ludy słowiańskie określały wampira. Stworzenie o nadprzyrodzonym pochodzeniu, nieumarłe, zdemoniałe, nie posiadające duszy i będące czystym synonimem zła. Wieki mijały, a strach przed wampirami nie ustawał, a nawet ewoluował, lecz jednocześnie jego obraz zaczął pojawiać się w nowelach, opowiadaniach i książkach np. w „Giaurze” George’a Byrona z 1813 roku, lub „The Vampyre” Johna Williama Polidoriego z 1819 roku.

Aczkolwiek największe zasługi, nawet dla współczesnej popkultury, miała wydana w 1897 roku powieść Bram'a Stokera pt. „Dracula”.
Opowieść ta ukazująca diaboliczną działalność hrabiego Draculi, a rodem z rumuńskiej Transylwanii, stała się wręcz kanoniczym dziełem. Od tego momentu ruszył swoisty boom na wampiry, który trwa do dnia dzisiejszego.

Co jest interesujące, a zarazem było odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku, to iż wampiry z postaci negatywnej ewoluowały do pozytywnej. Na marginesie – z drugiej strony niema się co dziwić, gdyż żyjemy obecnie w świecie facenewsów i postprawdy, gdzie wszystko się zmienia. Skoro kiedyś słowo „strasznie”, używane było wyłącznie w negatywnej formie, a teraz nagminnie pojawia się w zwrocie „strasznie się cieszę” jako pozytywne, to i filmowe, albo wszelakie popkulturowe wampiry mogą być miłymi indywiduami. Aczkolwiek w takim wydaniu jedynie perypetie "Burpa i Szlurpa" autorstwa mistrza Tadeusza Baranowskiego są dla piszącego te słowa zjadliwe i warte uwagi. Koniec dygresji.

Jak już wspomniałem o wampirach powstało multum wszelakich dzieł: prac, filmów, książek, ale także komiksów. A wśród nich warto zainteresować się serią wydawaną przez Egmont autorstwa Yves'a Swolfs'a pt. „Książę nocy”.

Od sierpnia bieżącego roku w dobrych księgarniach można nabyć pierwszy tom vel prequel tego wampirzego cyklu, a niosący tytuł „Pierwsza śmierć”. Jak prezentuje się on w szczegółach? Czy warto „łądować się” w tą serię? Odpowiedzi uzyskasz za momencik. Zapraszam do lektury.

Nim jednak przejdę do właściwej oceny, warto zaznajomić się z następującymi (suchymi) faktami, a które uporządkują pewne sprawy. Na wstępie będzie to harmonogram wydawniczy tej serii!

Uwaga, uwaga, uwaga - początkowo pierwszym tomem „Księcia Nocy” był „Le Chasseur” vel „Łowca”. Zeszyt ten rozpoczynał także pierwszą trylogię i pierwszy cykl i ukazał się na rynkach frankofońskich w 1994 roku, a w naszym pięknym kraju w jednym zeszycie dzięki wydawnictwu Egmont w 2001 roku. Aczkolwiek nie wiele osób wie, iż najpierw ukazywał się w odcinakach z tytułem „Myśliwy” na łamach "Świata Komiksu" w numerach 16-18 z 2000 r.

Kolejne tomy „Księcia Nocy” pojawiały się w następujących okresach: drugi „La Lettre de l'inquisiteur” w 1995 r. vel „List inkwizytora” w 2001 r., trzeci „Pleine lune” w 1996 r. vel „Pełnia” w 2001 r., czwarty tom, a zarazem rozpoczynający drugi cykl i drugą trylogię, „Le Journal de Maximilien” w 1999 r. vel „Dziennik Maksymiliana” od Egmontu w 2002 r., a piąty „Élise” w 2000 r. vel „Eiza” w 2003 r., a finałowy „Retour à Ruhenberg” w 2001 r. vel „Powrót do Ruhenbergu” w 2003 r., zaś oceniany tu tom powstawał na przełomie 2013/2014 r. Przez te dwa lata był dopieszczany przez Swolfs'a, a zadebiutował na rynkach frankofońskich w 2015 r.


 Jak już wspominałem „Pierwsza śmierć” jest prequelem „Księcia nocy”. Kim w takim razie jest ten wampirzy księciunio i co wyprawia w tym zeszycie? Jest to dobry moment, aby przybliżyć zarys fabuły
.

 Akcja tej opowieści rozpoczyna się w w I wieku naszej ery. Trwa kampania wojenna Cesarstwa Rzymskiego na Dację. Cesarz „Trajan I” nie może przeboleć hańbiącej porażki pod Tapae w Karpatach, gdzie jego legiony zostały pobite przez króla Daków Decebala. Wstyd i hańba jest przeogromna, gdyż straciły tam znaki legionowe („Orły”). Cesarz jest wściekły i nie wybaczy tej zniewagi i z tej przyczyny i bez wahania z rożnych części imperium wysyła w ten region kolejne wojska.


Na przeciw tej armii rusza ze swymi ludźmi młodzieniec zwany Kerganem. Jest on pierworodnym synem Panajkomesa Trabosta - wodza plemiennego Karpów
.

Ten gołowąs ma ogromne ambicje i aspiracje, a do tego jest bezwzględny, sieje strach, ale i ma wielki posłuch u swojego i okolicznych plemion Daków
.

Co rusz działa na własną rękę i szuka chwały na polach bitew. Po jednej z nich (ten charyzmatyczny młodzieniec o czarno-kruczych włosach i takowym mrocznym i ciemnym, posępnym spojrzeniu) wybił do nogi wszystkich jeńców i odciął głowę swą sicą walczącemu tam młodemu centurionowi. Na jego nieszczęście był on synem słynnego Luzjusza Kwietusa (rzymskiego oficera, dowódcy berberyjskiej kawalerii)
.

Od tego momentu staje się dla Rzymian i ich sojuszników (z plemienia Kosoboków) największym wrogiem. Nie dość tych kłopotów ma jeszcze inne. Zatargi i rywalizacja z ojcem doprowadza go do szewskiej pasji! Stary Panajkomes Trabost ma do niego wielki żal, że doprowadził przychodząc na świat do śmierć żony (jego wielkiej miłości), a Kergana matki. Miłość – miłością i przeminęła, a w domu nowa macocha, a niechęć pozostała. Tymczasem nowa żoneczka Panajkomesa „ciąży mu na metrażu i ciągle zawraca głowę i nawija”. Ma jeden cel i dąży do tego, aby w przyszłości schedę i władzę po ojcu przejął zamiast (pierworodnego) Kergana, jej i Panajkomesa syn Orlon. Zerakses szef straży starego władcy Karpów również snuje swoje intrygi i nie przepada za Kerganem! W tym przedsionku piekła, które człowiek czyni drugiemu bliźniemu, to naszemu kruczowłosemu gołowąsowi pozostaje jedynie miłość do Lili córki komesa Madesa oraz kolejna misja w poselstwie do wodzów koczowniczych plemion Jazygów, a później do Markomanów
.

Od tego momentu rusza wir wydarzeń, gdzie nasz bohater będzie musiał zmierzyć się nie tylko z mocą Rzymu, ale także z intrygami, zdradą, przepowiedniami oraz z Arkaneo
.

W jaki sposób stanie się wampirem? Kiedy i jak przejdzie na stronę nieumarłych? W którym momencie jego duch zboczy z drogi prowadzonej do krainy bóstwa Zalmoksisa i Gebeleiza? Przekonaj się! Warto!

Stworzenie w tych czasach dobrej historii z wampirem w roli głównej nie jest zadaniem ani prostym ani przyjemnym, a tym bardziej łatwym, ale... Ale! Jednakże Swolfs'owi ta niezwykła sztuka, wręcz ekwilibrystyczna, udała się w pełni. Wielki wpływ na to mógł mieć fakt, iż w tamtym pamiętnym czasie w 1994 r., gdy powstał „Łowca” w tle (idealnie dla niego) hulały wampirze filmowe inspiracje np. w niektórych kinach studyjnych, (w niecałe dwa lata po premierze), można było zobaczyć kanonicznego „Draculę” w reżyserii Francisa Forda Coppoli, ale także równie świetny „Wywiad z wampirem” w reżyserii Neila Jordana. Owe weny vel nawiązania vel pobudki vel natchnienia dały dobry start tej serii i widoczne są we wszystkich siedmiu zeszytach. Oprócz tego w „Pierwszej śmierci” widać także u Swolfs'a delikatną nutę inspiracyjną (zarówno w sposobie opowiadania, a tym bardziej obrazowania i kadrowania) komiksową serią Enrico Mariniego pt. „Orły Rzymu”
.

 Ma to swój smaczek! I niezaprzeczalnie powoduje, iż ta przygodowo-historyczno-sensacyjna fabułka o wampirze Kerganie jest w pewien sposób oryginalna. A po przeczytaniu powoduje natychmiastowy głód kontynuacji, choć zarazem sama w sobie jest zamknięta tzn. ma wstęp, rozwiniecie historii i zakończenie. Aczkolwiek chciałoby się dalej przeczytać przygody tego naszego bohatera, a dziejące się właśnie w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Hmm, na marginesie. Kto wie, a może Swolfs w tym kierunku i temacie jeszcze coś skrobnie?!

Kilka osób może zarzucić, iż ten nowy zeszyt, może być odcinaniem kuponów przez autora. Hmm! Po głębokim przemyśleniu, a przede wszystkim solidnej lekturze, po prostu nie zgodzę się z tym twierdzeniem, gdyż akurat, ale i wyjątkowo w tym konkretnym przypadku, takie postawienia sprawy byłoby krzywdzącym osądem
.

Czytelniczko/Czytelniku jeśli przewertujesz w jednym rzucie wszystkich siedem tomów, bo np. jesteś szczęśliwcem, co ma dostęp do pierwszej edycji Egmontu, albo wypożyczysz z biblioteki na pewno stwierdzisz, iż oceniana tu „Pierwsza śmierć” pasuje idealnie do całości i nie służyła autorowi wyłącznie do spijania śmietanki, lecz zrobiona została z oddaniem, z pasją, z pomysłem i z wielkim rozmachem
.

Czytelniczko/Czytelniku stwierdzisz także, iż jest pełnokrwistą i świetną w lekturze opowieścią, która w warstwie wizualnej pieści oczy, a do tego wszystkiego dodasz, iż pasuje do wymyślonej przez Swolfs'a konwencji!

Znajdziesz w tej części fabułę, która Cię zachwyci i ma w sobie mroczną moc, gdzie intrygi, szalone akcje, spięcia i napięcia pomiędzy bohaterami, bitewny zgiełk, a nawet mocne wielowymiarowe wszelakie postacie, a zarazem mające wierne odwzorowanie psychologiczne w swym postępowaniu, plus właściwie rozłożona (jak zwał , tak zwał) duża doza erotyzmu, to wszystko Cię zauroczy. W czasie zagłębiania się w lekturze poczujesz ten błyskotliwy efekt świeżości i relaksu. Tia! W tym miejscu i od razu trzeba nadmienić, iż jest to komiks (seria) dla dojrzałego odbiorcy. A w tym aspekcie erotycznym Swolfs "pojechał w tej części maksymalnie po bandzie". Na szczęście swoje prace okrasił charakterystycznym dla niego umiejętnym kadrowaniem i maskowaniem i nie ma w nich (jakże w tych czasach nagminnie pojawiającej się wszędzie) wulgarności!

Jego oprawa graficzna zaprezentowana w tym zeszycie autentycznie zachwyca, a klimatu jej dodaje wykonana przez Bérengère Marquebreucq pierwszorzędna kolorystyka. Nie od dziś wiadomo, iż Swolfs ma lekkość i dar w kreowaniu pięknych i obszernych plansz i wszelakich pejzaży. A ten oceniany tom jest potwierdzeniem tego faktu! 
Jeśli masz dostęp do innych tomów „Księcia nocy”, to z pewnością zauważysz, iż kreska w „Pierwszej śmierci” nabrała jeszcze większej szczegółowości i precyzyjności. Gwarantuje, że zauważysz ten progres artystyczny!  Zauważysz jak ze znakomitego rzemieślnika Swolfs przemienił się w mistrza! Dostaniesz więc w swoje ręce mocny prequel z piękną grafiką oraz z solidnie rozpisaną fabułą, która spodoba się nie tylko fanom horrorów, ale każdemu dojrzałemu czytelnikowi. Dostaniesz w swoje łapki prequel po którym będziesz czuć głód kontynuacji, a wręcz natychmiastowego sięgnięcia po kolejne zeszyty.

Co do samego wydania! DTP bez błędów, layout i kompozycja kadrów jest klasyczna, album wydrukowano na kredzie, kolory są wyraziste i dobrze nasycone farbą. Dodać należy, iż okładka ma skrzydełka, ale i formatem jest mniejsza od pierwszego wydania. W środku oprócz stricte komiksu znajdziesz na pierwszym skrzydle zapowiedzi kolejnych trzech tomów, a na drugim mini biogram artystyczny Yves'a Swolfs'a. Pod względem edycji nie można się do czegokolwiek przyczepić
.

 Podsumowując! Zeszyt „Książę nocy. Pierwsza krew” Yves'a Swolfs'a pod każdym względem zasługuje na wszelakie pochwały! Zobrazowana tutaj z rozmachem obfitość miejsc akcji, przy takim samym rozmachu historycznym, a opartym na faktach, a do tego co rusz widoczna wierność oddania realiów epoki, a przecież w tle z obrazem fikcyjnej i przygodowej i w oparach horroru narracji – przemówi Ci do wyobraźni i pozwoli cieszyć się z lektury. Gwarantuję Ci także, że co chwilę będziesz zatrzymywać się nad danym rysunkiem, elementem w kadrze i będziesz nieśpiesznie podziwiać jego kunszt oraz piękno. Yves Swolfs spisał się na medal!


Gorąco polecam!

autor recenzji:
Dariusz Cybulski
26.08.2017, 10:44

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044527
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044527