WIĘCEJ NIŻ SŁOWA
Im bliżej finału jest „Gwiazda spadająca za dnia”, tym fabuła bardziej się zagęszcza, a relacje między poszczególnymi bohaterami klarują coraz bardziej. Nadal jednak główny wątek pozostaje nierozwiązany. A raczej wręcz przeciwnie: plącze się coraz bardziej, dostarczają miłośnikom serii tego, czego od niej oczekują – emocji.
Suzume od dawna wiedziała, że podoba się Mamurze, ale wyznanie powiedziane przez chłopaka wprost sprawia, że już całkiem gubi się we własnych uczuciach. Oczywiście ten mówi jej to w typowy dla siebie sposób, po czym jego zachowanie wraca do chłodnej normalności, ale wprawiony w ruch mechanizm ciężko jest zatrzymać. Tym bardziej, że młodsze uczennice wprost go uwielbiają i co tu dużo mówić, piszczą na jego widok. Każda chciałby zostać jego dziewczyną, starają się jak mogą, ale nie potrafią zdobyć jego zainteresowania. Cała sytuacja sprawia jednak, że Suzume zaczyna być zazdrosna, choć wcześniej nic do niego nie czuła. W tej kwestii jednak nie może poradzić się Yuyuko, bo ta do niedawna kochała się w Mamurze. Jak ma jednak rozwiązać ten dylemat, kiedy nadal nie wie czy wyzbyła się uczucia do Shishio?
Tymczasem koleżanki z klasy wpadają na pomysł jak pozbyć się nękających chłopaka „fanek” – a mianowicie, że trzeba znaleźć mu dziewczynę. Wystarczy taka udawana, z która mógłby się pokazać. Wybór pada na Suzume. Nastolatka się zgadza, Mamura odrzuca propozycję, wkrótce jednak, kiedy na horyzoncie znów pojawia się Shishio, zmienia zdanie…
Jak to mówią, mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Ważniejsze są czyny pokazujące prawdę, o czym przekonuje się Suzume. A czytelnik odkrywa, że owe gesty potrafią emocjonować równie mocno, co słowa. A że „Gwiazda spadająca za dnia” opiera się właśnie na emocjach, zabawa jak zwykle jest przednia. Całość czyta się lekko, przyjemnie, – po prostu znakomicie. Romantyczny apetyt czytelnika zostaje rozbudzony, ale na tym nie koniec, bo poza udanymi elementami gatunkowymi mamy tu dużo humoru, dobrze nakreślone tło obyczajowe, ciekawe postacie i wiele pomniejszych wątków. Nie mniej ciekawych jednak od reszty.
Jednocześnie w tym tomie pojawia się kolejna jednoaktówka. Tym razem nie jest to jednak romans, a obyczajowy komiks o tolerancji. Oczywiście w klimatach szkolnego życia, w którym pewien chłopak stara się zrozumieć dziwne zachowanie kolegi. Ten bowiem jest strasznie wycofany, do tego krążą o nim pogłoski, jakoby był gejem. Próba poznania go stanie się dla obu ciekawą lekcją.
Najważniejsze i tak pozostają wydarzenia dziejące się w głównej opowieści. Kto lubi romantyczne historie, pełne miłosnych zawirowań i oczekiwania na to, kiedy bohaterowie wreszcie się pocałują, ale jednocześnie będące dalekie od harlequinowej infantylności, będzie zachwycony. Polecam.
|
autor recenzji:
wkp
28.12.2017, 07:38 |