PSYCHO-PATS
Wraz z trzecim tomem „Inspektor Akane Tsunemori”, seria zbliża się do połowy opowieści. Póki co jednak akcja nie zwalnia tempa, wiele tajemnic pozostaje niewyjaśnionych, a także pojawiają się nowe sprawy. Bohaterowie nie mają więc choćby chwili wytchnienia, a czytelnicy – szans na nudę.
Eksponaty powracają. Tym mianem funkcjonariusze służb bezpieczeństwa określają ofiary mordercy, który preparuje ciała specjalnym środkiem, nadającym im właściwości plastiku, po czym rozczłonkowuje, układane są w coś zupełnie nowego – makabryczne dzieło sztuki, które zbrodniarz pozostawia w publicznych miejscach, tuż za hologramami reklamowymi. Kougami pracował niegdyś nad tą sprawą, co więcej w trakcie działań stracił podwładnego. Teraz zostaje więc odsunięty od śledztwa, ale nie zamierza siedzieć bezczynnie. Wraz z pomocą Akane, rozpoczyna własne dochodzenie, które przybliża oboje do rozwiązania zagadki.
Tymczasem okazuje się, że ofiarami są uczennice z Akademii Ousou. Co więcej znikają kolejne z nich. Czyżby winny był rzeczywiście Touma, dawny nauczyciel, który teraz zapewne powrócił? A może ktoś inny? Na przykład pewna dziwnie zachowująca się studentka…
Chociaż zagadka mordercy uczennic zagadką wcale nie jest, bo od samego początku wiemy kto zabija, trzeci tom „Inspektor Akane Tsunemori” nie zawodzi. Taka już zresztą specyfika tej serii, że nie zaskakuje nas zagadkami kryminalnymi, choć kilka takich pozostaje wciąż kwestią intrygującą, a skupia na akcji. Ta zaś prowadzona jest w szybkim tempie, ciągle coś się dzieje, a całość czyta się z przyjemnością.
Oprócz zagadek mamy tu także stronę obyczajową, stanowiącą bardziej tło, niż coś innego, ale wnoszącą wiele ciekawych elementów do całości. Relacji na linii Akane-Kougami, w połączeniu z jego przeszłością, dodają opowieści uroku, nawet jeśli nie są niczym nowym. Nie brakuje tutaj także kilku ciekawych szaleńców, a także wątków, które sprawiają, że poszczególne śledztwa nie są kolejnymi epizodami serialu niczym w „CSI”, a częścią jednej, dużej opowieści.
Szata graficzna „Akane” podobna jest do treści – prosta, lekka i miła dla oka. Krwawa i realistyczna, kiedy tego potrzeba, ale przede wszystkim stonowana i – o dziwo, jak na poruszaną tematykę – pozbawiona nadmiaru czerni. Nawet ofiary ukazywane są w pełnym świetle, co nie odbiera im na szczęście dozy makabryczności.
I taka właśnie jest „Inspektor Akane Tsunermorii”. Kto lubi podobne klimaty, na pewno będzie bawił się znakomicie, nawet jeśli czasem zgrzyta logika działań bohaterów, którzy potrafią uśmiercić przestępcę, zamiast przesłuchać, co przyniosłoby im więcej korzyści. Polecam zatem.
|
autor recenzji:
wkp
18.10.2017, 14:08 |