Stan Sakai - Amerykanin japońskiego pochodzenia, twórca słynnej serii „Usagi Yojimbo” i laureat wielu międzynarodowych nagród: Eisnera, Inkpot Award, Harvey Award, HaxParent's Choise Award, Haxtur, National Cartoonist Society Award, to jeden z najbardziej rozpoznawalnych artystów i istna legenda światowego komiksu. Dzięki wydawnictwu Egmont, w tym miesiącu na naszym rynku księgarskim, można już nabyć trzydziesty pierwszy tomik Usagiego Yojimbo (UY) pt. „Piekielne malowidło”.
Miyamoto Usagi, czyli antropomorficzny (króliczy) samuraj, był i jest postacią charyzmatyczną o wielkim kodeksie moralnym, bardzo dobrotliwą, prawą oraz sprawiedliwą. Tia!
Przeżył w swoim (komiksowym) życiu wiele! Od momentu straty swojego pana w czasie bitwy pod Adachigaharą, stał się roninem i wędrując po Feudalnej Japonii zmierzył się z wieloma absztyfikantami i przygodami, a nawet dorobił się syna. Przemierzając Kraj Wschodzącego Słońca w ramach shogyusha - pielgrzymki wojownika, co rusz wynajmował się jako ochroniarz.
Z kronikarskiego obowiązku dodam dla nowych Czytelniczek i Czytelników, iż akcja całej opowieści jest oparta, ale i czerpie garściami z wierzeń, legend i wielkiej historii Kraju Kwitnącej Wiśni. Jest umocowana na mocnych podstawach dziejowych i rozgrywa się na początku XVII wieku w okresie Edo. Nasz króliczy samuraj i bardzo wiele innych antropomorficznych postaci jest odzwierciedleniem żyjących i faktycznych osób.
Zresztą na ten temat oraz wszelakich inspiracji, niech najlepiej wypowie się sam Stan Sakai. W rozmowie, a którą przeprowadziłem z nim dla serwisu Aleja Komiksu. Linkuj.
W tym momencie wiesz już o wiele więcej na temat jego; wen, bodźców, podniet, pobudek, zasad, reżimu pracy i wszelakich działań. A więc tym bardziej jest to właściwy moment, aby podzielić się z Tobą wrażeniami po lekturze „Piekielnego malowidła”.
Na marginesie, edytorsko wydanego przez EGMONT w tym samym standardzie co poprzednie tzn. w kieszonkowej oprawie, a użytkowo idealnej w podroży, z grzbietem i w druku offsetowym z cz-b. Z innej beczki, ale w temacie. Na obecną chwilę jesteśmy na bieżąco ze zbiorczymi wydaniami (z pierwodruku) Dark Horse Comics.
Najnowsza odsłona UY zawiera w sobie dwie krótsze zamknięte opowieści: „Kazehime”, „Los starców”, jedną dłuższą składającą się z dwóch mocno zazębiających się fabularnie części: „Powódź”, „Kyuri” oraz najdłuższą (razem trzyczęściową) tytułową.
Naszemu roninowi, po raz kolejny w tych niebezpiecznych czasach Edo, przyjdzie się zmierzyć z wielkim pierepałkami, lecz na samym początku zamieni swoje katany na narzędzia rolnicze i będzie razem z wieśniakami walczył na wałach z ogromną powodzią. Troszkę później uda mu się złapać kilku rabusiów, a nawet ich resocjalizować! Usagi będzie mocował się również z żółwio podobnymi stworami, ale także w pewien deszczowy dzień pomoże wojowniczce Kazehime z oddziału latających ninja Komori. Tak, tak, z tego samego klanu, który jest na usługach mrocznego władcy Hikiji. Nasz Miyamoto pomoże starszej pani w czasie podroży do pewnej góry, a przez ten cały czas i niejeden raz wspomni swojego syna i bliskich. W największej fabule w „Piekielnym malowidle” razem ze znanym i lubianym inspektorem Ishidą rozwiążą niczym Poirot i Holmes bardzo skomplikowane śledztwo związane z zabójstwem delegata szoguna w... przeklętej świątyni Złotego Buddy! A przez ten cały czas i niejeden raz i w każdej tej opowieści nasz Ronin będzie starał się, aby świat wokół niego był lepszy! Jednakże w przeciwieństwie do poprzednich tomów, robi to jeszcze bardziej skutecznie, bo nie zabija! To tyle w kwestii zarysowania fabuły, osadzonej w klasycznej urokliwej i charakterystycznej oprawie graficznej Stana Sakai!
A teraz coś o wrażeniach i na bardzo poważnie! Mistrz Sakai potrafi opowiadać historie; prosto, ale konkretnie. Obrazować je, jak w tym tomiku, w taki sposób, że subskrybent nie potrzebuje krwi, flaków i innych przysmaków, a ma ciarki na plecach. Aczkolwiek, Ci którzy są maniakami przygód Usagiego zwrócą uwagę, że ten właśnie zbiorek jest inny. Inny w porównaniu z poprzednimi, ale inny nie znaczy gorszy. W jaki sposób? Ma się odczucie, impresję, jak zwał tak nazwał, iż jakaś ewolucja (doprecyzowanie) nastąpiła w myśleniu i przekazywaniu historii przez Stana Sakai. W myśleniu o świecie i życiu, a teraz Mistrz przelał to na karty komiksu. Bez kozery, ale ten zbiorek ma w sobie wielką moralną głębię, a po uważnej lekturze daje bardzo, bardzo wiele do myślenia i na pewno zostaje w głowie. Dziwnie to zabrzmi i bez wpadania w jakieś górnolotne tony, ale ma się ogromne wrażenie płynące z lektury, iż Stan Sakai (sic!) żegna się z nami! Zwróć uwagę, iż tłem jest jesień, deszcz, wybory moralne („Kazehime”, „Los starców”, „Piekielne malowidło”), ale i przemijanie, rozliczanie uczynków, przyjaźni, rodziny, plus egzystencjalne pytania. Owe tematy były już poruszane w poprzednich tomach (szczególnie widoczne po śmierci jego pierwszej żony), ale tym razem sposób podania i wprowadzenie np. przeciwwagi opartej na niezabijaniu, bo i tak mroczny żniwiarz przybędzie, to daje przyczynek do założenia, a nawet stwierdzenia powyższych tez!
Ma to w sobie niezwykłą głębie, a jeszcze zamykająca ten albumik nowelka „Los starców”, to jest majstersztyk!
Podsumowując w samurajskich słowach. "Kago-ni noru hito, katsugu hito, sono mata waraji-o tsukuru", czyli „Są tacy, którzy jeżdżą powozami, tacy, którzy ciągną powozy i tacy, których zadaniem jest wyplatanie słomianych łapci tym, którzy powożą”. A Stan Sakai tworzy od ponad trzydziestu lat Usagiego Yojimbo i robi to najlepiej na świecie!
Ten komiks, ale i cała ta seria, to jest prawdziwa perełka! Bo Usagi Yojimbo był i jest postacią charyzmatyczną, a jego przygody czyta i ogląda się przednio!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
20.11.2017, 23:30 |