Historia o dramatach rozgrywających się na polskich blokowiskach. Za zamkniętymi oczami i zasłoniętymi uszami sąsiadów. "Kwaśne jabłko". Nowy komiks ze scenariuszem Jerzego Szyłaka i kadrami malowanymi przez Joannę Karpowicz.
Jerzy Szyłak nadał swej nowej opowieści formę modlitwy. Zaczyna się słowami: "Ojcze nasz, który jesteś w niebie. Dziękuję ci za wszystkie dobrodziejstwa, jakimi mnie obdarzyłeś. Dziękuję za zdrowie. Dostatek. I za męża na jakiego nie zasłużyłam." Ona – dobra żona, troskliwa, dbająca o męża. On "jest dobrym człowiekiem, choć nieco porywczym". Z porządną pracą, zarobkami, dbający o zonę i dom. Lubiący spędzać z żoną czas w łóżku... Podoba się innym kobietom, ale nie zwraca na nie uwagi.
Ideał? Raczej skurwiel jakich wielu polskich rodzinach. W niedzielę w kościele, w tygodniu skłonny do kłótni i bicia żony. Tak, że ta przez kolejne dni nie wychodzi z domu bez grubej warstwy podkładu i ciemnych okularów. Przewrotna to bowiem modlitwa. Dziękczynna. Z przekąsem.
Scenarzysta dotknął drażliwego tematu. Przemocy rodzinnej, która dotąd w polskim komiksie nie była chyba jeszcze obecna. Zresztą Szyłak nie zna tematów tabu. Ma na swym koncie obyczajówki, kryminały, nawet komiksy pornograficzne. Sprawnie komponuje więc też historię o „lepszych i gorszych dniach”. "Tych pierwszych było więcej. Ale ja wciąż czekałam na te drugie. Wiedziałam, że nadejdą. I nadchodziły. Znienacka." Znienacka mogłoby też nadejść rozwiązanie problemu. Zabójstwo jednak byłoby zbyt proste. Do tego Szyłak się nie posuwa. Proponuje inne rozwiązanie. Biblijne czekanie na zbawiciela...
Napisałem na początku, że "Kwaśne jabłko" to komiks z "kadrami malowanymi". Słowo "rysunkami" nie chciało mi przejść przez klawiaturę. Aśka Karpowicz bowiem nie rysuje, ale maluje. Tworzy prawdziwe małe obrazy, które zestawia w plansze. Przyzwyczaiła do tego już czytelników – by wspomnieć "Szminkę" (notabene też do scenariusza Jerzego Szyłaka) czy "Pocztówki z Białegostoku".
A na kolejną porcję swych obrazo-kadrów nie będzie kazała nam długo czekać. Jeszcze w tym miesiącu pojawi się wszak "Anastazja" do scenariusza Magdaleny Lankosz. Ciekaw jestem jaki owoc przyniesie ich współpraca. I czy będzie równie udany jak efekt współpracy z Szyłakiem. Mocny, poruszający, celny.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.