SEKRETY HOLLYWOOD
Czasy początków kina, czasy przełomu, kiedy to nieme filmy powoli były zastępowane dźwiękowymi, a w Hollywood kształtowały się gatunki do dziś podbijające kinowe ekrany, to okres wielkiego rozdarcia. Tego społecznego? Też, Ameryka znajdowała się w końcu u progu Wielkiego Kryzysu. Przede wszystkim jednak tego pokazującego jak mocno oddalone jest prawdziwe życie od ekranowej fikcji. W skrócie: witajcie w chorym świecie, gdzie za fasadą utrwalonych na kliszy pocałunków amantów, slapstickowych wypadków i familijnych wzruszeń kryje się brud pedofilii, seksualnego wykorzystywania, aborcji, dewiacji i „przypadkowych” zgonów.
1926 rok. Mała Stacey wraz z matką mieszka w Kansas, gdzie, jak się można spodziewać, nie wiedzienajlepszego życia. W pogoni za sławą obie wyjeżdżają do Hollywood. Matka jest przekonana, że Fabryka Snów będzie ich wymarzoną ostoją, oferującą przepustkę do wielkiej sławy, blichtr, czerwone dywany i przyjęcia u największych bogaczy Kalifornii. Rzeczywistość, jak zwykle w takich przypadkach, okazuje się być zupełnie inna niż oczekiwania. Obie trafiają do świata brudu i dewiacji, gdzie ktoś taki jak matka Stacey za swoje usługi seksualne może dostać nie więcej niż adres willi producenta filmowego. W świat, gdzie nie ma litości, są za to narkotyki pomagające znieść otaczającą wszystkich rzeczywistość. I jest też kariera, jaka nagle staje się udziałem małej Stacey – a właściwie Anastazji, jak od teraz nazywać się będzie dziewczynka. Co sprowadzi na nią nagła sława?
Anastazja to wbrew pozorom nie wariacja na temat losów Anastazji Romanowej, a osobliwa wersja historii Dorotki, która z Kansas nie trafia do Oz, by pokonać zło, ale do Hollywood, gdzie zło uwodzi ją i wciąga, choć jej naiwność wciąż w pewien sposób ratuje część z jej niewinności. Analogii w komiksie Lankosz i Karpowicz jest jednak więcej, szczególnie tych do losów dziecięcych gwiazd z czasów złotej ery kina. Te najbardziej zresztą rzucają się w oczy, cóż innego mogłoby się tutaj jednak znaleźć, jak nie najczarniejsze (a przynajmniej te najbardziej z nich znane) karty historii Fabryki Snów? Mam nadzieję, że wraz z kolejnymi częściami serii poruszone zostaną też inne, podobne kwestie, jak choćby coś w stylu sprawy Elizabeth Short –taki wątek idealnie wpasowałby się w klimat komiksu.
A ten zresztą jest jego najmocniejszą stroną. Po części buduje go scenarzystka, serwując nam brudną, odpychającą, ale jednocześnie fascynującą opowieść, jednakże to ręcznie malowane ilustracje robią najwięcej dla Anastazji. W genialny sposób oddają wygląd tamtych miejsc, strojów i stylistykę. Piękno i brud. I nawet jeśli czasem twarze tworzone przez Joannę Karpowicz nie do końca są udane, trudno na tle całej reszty nie wybaczyć jej takich drobnych potknięć.
Szczególnie że całość robi spore wrażenie i na dłużej pozostaje w głowie czytelnika. I chociaż to dopiero pierwszy tom opowieści o młodej Anastazji, widać już wyraźnie, że będzie na co czekać. A że publikacja tego albumu zbiegła się z wybuchem w Hollywood seksskandalu, który każdego dnia raczy nas kolejnymi doniesieniami o molestowaniu, jego treść doskonale koresponduje z tym, co mamy okazję śledzić w mediach i pokazuje, jak niewiele zmieniło się w Fabryce Słów mimo upływu wieku.
|
autor recenzji:
wkp
18.11.2017, 07:22 |