|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

818
Kongo. Józefa Konrada Teodora Korzeniowskiego podróż przez ciemności [2017]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 53,91 zł!
tytuł:
Kongo. Józefa Konrada Teodora Korzeniowskiego podróż przez ciemności
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
215 x 290 mm
rodzaj papieru:
offsetowy
rodzaj oprawy:
miękka
rodzaj druku:
czarno-biały
liczba stron:
180
wydawca polski / rok wydania:
wydawca oryginału:
cena:
59,90 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
DO JĄDRA CIEMNOŚCI

Joseph Conrad, jeden z tych pisarzy, którego dzieła przeszły do historii literatury światowej, to kolejny z niedługiej listy autorów szczególnie ważnych dla Polaków. W końcu urodził się w naszym kraju jako Józef Teodor Konrad Korzeniowski i zanim wyjechał w świat, by ostatecznie stać się autorem takich arcydzieł jak Lord Jim, Jądro ciemności czy Nostromo, spędził tu pierwszych kilkanaście lat swojego życia. Jednak zanim to nastąpiło, imał się różnych zajęć, w tym, przede wszystkim, pracy na statkach. Niniejszy album opowiada właśnie o jednej z przygód tego okresu, o wyprawie w głąb Afryki, która stała się inspiracją do napisania wspomnianego wyżej Jądra ciemności.

Kiedy miał dziewięć lat, Józef Korzeniowski zobaczył mapę Afryki i wielką, białą plamę nieznanych obszarów. Zapragnął wówczas pojechać tam, kiedy tylko dorośnie. Było to w roku 1868. Rok 1890. Korzeniowski zatrudnia się jako kapitan misji cywilizacyjnej, żeby poprowadzić parowiec mający przepłynąć rzeką Kongo w głąb Czarnego Lądu. Kolejna rutynowa praca w czasach, kiedy kryzys na rynku frachtowym sprawia, że coraz trudnej jest dowodzić rejsami dla marynarki brytyjskiej? Już na wstępie przyszły kapitan musi podpisać zobowiązanie o zachowaniu tajemnicy handlowej, co oczywiście rodzi pytania, co takiego dzieje się na miejscu. Rejs do Afryki mija mu głównie na rozmyślaniu o wujence, młodej wdowie Poradowskiej, reszta jednak nie jest już tak sielankowa. Na miejscu okazuje się, jakiej tajemnicy handlowej nie chciano mu zdradzić, a rejs Kongo staje się swoistym rejsem do jądra ciemności, gdzie Korzeniowski dowiaduje się, co kryje się za określeniem „misji cywilizacyjnej” i poznaje cały mrok kolonializmu oraz ludzkiej duszy, ciemniejszej nawet niż skóra dzikusów, których Europejczycy chcą „uczłowieczyć”…

Kongo to na równi biografia pewnego etapu życia Josepha Conrada z jednym z jego najsłynniejszych dzieł. Jądro ciemności to w końcu opowiadanie kultowe, cenione do tego stopnia, że zostało lekturą szkolną, a przy okazji utwór rozsławiony przez legendarny film Francisa Forda Coppoli – Czas apokalipsy. Chociaż kinowa adaptacja (jedna z kinowych adaptacji, żeby być dokładnym) rozmijała się z pierwowzorem na tak wielu polach, tylko przyczyniła się do jeszcze większego sukcesu utworu. Kongo natomiast to znakomite uzupełnienie Jądra, przydające mu kontekstu i ukazujące kulisy wydarzeń, które doprowadziły w konsekwencji do powstania książki.

Ale to także, a może przede wszystkim, doskonały komiks historyczno-biograficzny, ukazujący zarówno fragment losów Josepha Conrada, jak i przerażającą wizję kolonializmu. Znaną wszystkim zainteresowanym tematem, a jednak wciąż robiąca wielkie wrażenie. Prawda o naszych najgorszych cechach taka już jednak jest – nigdy się nie starzeje, a siła jej wymowy nie słabnie.

Troszkę gorzej jest z rysunkami. Wykonane ołówkiem ilustracje Toma Tirabosco pełne są znakomitych scen, rewelacyjnie wypadają choćby tła czy wnętrza, in minus jednak są same postacie. Mimika? Trzyma poziom, podobnie zresztą jak detale, ale czasami zbyt wiele jest w tym cartoonowości. Na szczęście cała reszta strony graficznej jest po prostu znakomita, a do takiego przedstawienia bohaterów szybko można przywyknąć. Dla niektórych zresztą wcale nie będzie to minusem – a nawet pozostali zostaną urzeczeni opowieścią o tym, jak Joseph Conrad odbył własną podróż do jądra ciemności. Warto więc ją poznać, warto też skonfrontować raz jeszcze z książką, którą potem stworzył Korzeniowski. Zupełnie inaczej patrzy się wówczas na fabułę. Polecam gorąco.
autor recenzji:
wkp
24.11.2017, 08:25
Ten komiks jest jak dobra przygodówka. To jednak przygodówka specyficzna. Jej głównym bohaterem jest Józef Korzeniowski. Tak, ten Józef Korzeniowski, który znany jest w świecie jako Joseph Conrad.

Po wątki afrykańskie z życia Korzeniowskiego sięgnęli Christian Perrissin (scenariusz) oraz Tom Tirabosco (rysunki). Stworzyli powieść graficzną "Kongo. Józefa Konrada Teodora Korzeniowskiego podróż przez ciemności" nawiązującą do jego twórczości. Ale i opartą na faktach. Cofnęli się do roku 1890, kiedy to Korzeniowski załapał się - jako kapitan - na statek pływający po rzece Kongo. Podróż to pretekst by snuć historię o wykorzystywaniu Czarnego Lądu – w tym przypadku Wolnego Państwa Kongo – przez kolonizatorów. Kongo, które w latach 1885-1908 było kolonią króla Belgii Leopolda II.

Korzeniowski bierze udział w czymś co zwie się misją cywilizacyjną. W praktyce oznacza to wyprawy po kość słoniową (gdy się już skończy może to być też kauczuk czy diamenty). I starania, by transport bezcennego surowca przez nieprzyjazne tereny był jak najprostszy. W praktyce oznacza to wyzysk tubylców, polowania, siłową działalność księży-misjonarzy szerzących nową wiarę, kolejne faktorie czy budowę kolei.

Korzeniowski jest obserwatorem zachodzących w Kongo zmian. Surowym, wyrażającym swoje zdanie (np. kiedy któryś z czarnoskórych ma być wychłostany), ale jednocześnie jest wkręcanym w układy. Kiedy nie godzi się na nie, wyjeżdża. Wyjeżdża z miejsca, do którego "dla pieniędzy wszyscy przybywają". Z miejsca, gdzie "wszystko co się tam dzieje służy rozwojowi tych terenów i emancypacji tubylców." Z poszanowaniem godności drugiego człowieka nie ma to jednak niczego wspólnego.

Czytelnika do "krainy ciemności" wciągają grafiki Toma Tirabosco. Są jak szkice, z których zbudowano plansze. Brudne, monochromatyczne. Oddają klimat, choroby, wierzenia tubylców, ich zmagania z nowościami. Nastrojowa okładka doskonale pokazuje co dzieje się w środku.

"Kongo" zadowoli miłośników Conrada. Ale – jak napisałem - "Kongo" czyta się jak dobrą przygotówkę. Z nawiązaniami. Bo przecież nawiązanie do "Jądra ciemności" pojawia się przecież już w podtytule… W komiksie pojawiają się też fragmenty jego dzienników i listy jakie wymienia z Marguerite Poradowską. Wplecione umiejętnie przez Christiana Perrissina, by nie burzyć fabuły, ale ją uzupełniać. Znajomość twórczości Conrada nie jest w tym przypadku niezbędna. Choć wskazana, by wyłapywać smaczki związane z jego działalnością literacką, której podjął się już po powrocie.
autor recenzji:
Mamoń
16.11.2017, 21:47

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1063]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 4897772
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 4897772