Starsi czytelnicy komiksów z pewnością pamiętają mini serial pt. "Shogun". I nie chodzi tu o występy zagraniczne naszego byłego prezydenta, a o pamiętny serial w którym zagrał Toshiro Mifune, czyli ulubiony aktor piszącego te słowa i przede wszystkim Akiro Kursosawy oraz aktor Richard Chamberlain, a grający tam postać Johna Blackthorne’a, nawigatora na angielskim okręcie, który rozbił się u brzegów feudalnej Japonii. Choć od produkcji upłynęło 38 lat, "Shogun" wyprodukowany na podstawie powieści Jamesa Clavella do dziś jest jednym z najlepiej lubianych zagranicznych serialów w historii polskiej telewizji. Pamiętam dokładnie, iż kiedy w latach 80. po raz pierwszy był emitowany w Polsce, to we wtorki, a później w niedziele pustoszały ulice.
Bo wszyscy z wypiekami na twarzy śledzili losy rozbitka ze statku "Erasmus", który pod koniec XVI wieku, gnany zachodnimi wiatrami i szkwałami przybił do brzegów Japonii. Niewiele osób w owym czasie wiedziało, iż owa literacka fikcja, a przeniesiona na ekran opierała się na losach rzeczywistej postaci. Osobnikiem owym był William Adams, najemny żeglarz z Limehouse w Londynie, a który zaciągnął się w Rotterdamie, jako nawigator holenderskiego statku "Liefde". Żywot Williama Adamsa był niezwykły, toteż nic dziwnego, że stał się inspiracją także dla twórców komiksu, a mianowicie scenarzysty Mathieu Mariolle i ilustratora oraz kolorysty: Nicola Genzianella, Fabiena Alquier. A dzięki znakomitemu wydawnictwu Elemental, także polski czytelnik może cieszyć się zbiorczą pełną edycją i wydaną perfekscyjnie - "Williama Adamsa, Samuraja"!
Nasza wspomniana grupa twórców i opierając się na mocno udokumentowanej biografii Williama Adamsa, po swojemu, z pietyzmem i oddaniem ducha tamtych czasów stworzyła niniejszy komiks, a który pochłania się jednym tchem. Artyści opierając się mocnym rysie historycznym w rozbudowanej fabule przedstawili nam opis epoki, na tle której pokazane zostały losy człowieka. Żeglarz i protestant mocno zadufany w sobie i w każdym calu przekonany o wyższości europejskiego światopoglądu i kultury przybył do podzielonego waśniami Kraju Kwitnącej Wiśni i ze zdumieniem stwierdził, że zamieszkujący go naród odznacza się tyleż okrucieństwem, co wyrafinowaniem, ale i specyficznymi zachowaniami honorowymi. W obrazie komiksowej narracji widzimy tą jego przemianę, a jeszcze musi walczyć o swoje życie, bo znalazł się pomiędzy młotem, a kowadłem, czyli pomiędzy dawnymi wrogami ze Starego Świata, a władcami Japonii. A aby nie psuć Ci zabawy, to dalszego zarysu fabuły nie zdradzę.
Jednakże z pewnością muszę dodać,iż historia jest bardzo dobrze rozpisana. Intryga z każdą planszą zagęszcza się, a przede wszystkim nie brakuje w niej mocnych postaci. Tu każdy bohater i bohaterka ma coś za uszami i wiele tajemnic, a odkrywanie tych spraw daje wiele radochy. Aczkolwiek najważniejszy w tym wszystkim jest fakt, iż album ten wiernie oddaje obraz losów Adamsa. A na marginesie trzeba dodać, iż przecież ujęty na ponad stu stronach komiksu! Z tego powodu i z tej przyczyny i nie bez kozery trzeba przyznać uczciwie, iż scenarzysta spisał się na medal! Naturalnie ten efekt nie zaistniałby bez tej pierwszorzędnej oprawy graficznej.
Pełne realizmu i dopieszczenia malarskie pastelowe ilustracje oraz kolorystka Nicola Genzianella i Fabiena Alquier potęgują efekt wyjątkowości tej publikacji. Całość idealnie zbilansowano i podano. Autorzy nie zawiedli, solidnie odrobili pracę domową, z powodzeniem odwzorowując tradycję i kulturę tamtej ery. Jest w tym obrazie coś jeszcze, a co powoduje u czytelnika zadumę, skupienie, a nawet pewien stan melancholii. Jednoczenie, nie jest to utwór przegadany, a taki który czyta się pełną piersią, a zarazem lekko i płynnie. Bo z ogromną przyjemnością pochłania się kolejne strony, a gdzie klimatyczne dialogi, grafiki pokazują surowe piękno Kraju Kwitnącej Wiśni - otoczenia, strojów, a na samurajskich obrzędach kończąc, zaś po lekturze tego wydanego przez Elemental na wypasie tomiszcza, ma się wrażenie obcowania z dziełem kompletnym!
Zdecydowanie polecam!
|
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
20.08.2018, 08:25 |
KOMIKSOWY SHOGUN
Historia człowieka z Zachodu, który trafia do Japonii i poznając tamtejsze zwyczaje, życie i ludzi staje się samurajem to motyw dość dobrze znany z kina. Stosunkowo niedawno temu, bo w 2003 roku powstał film z Tomem Cruisem pt. "Ostatni Samuraj", wcześniej jednak był serial "Szogun" z Richardem Chamberlainem w tytułowej roli, oparty zresztą na powieści, a materiału do tej dostarczyło samo życie - a dokładniej losy Williama Adamsa. I to właśnie jego biografią jest niniejszy komiks, intrygujące i znakomicie narysowane dzieło, które spodoba się miłośnikom europejskich opowieści graficznych, jak również fascynatom azjatyckiej kultury.
Kwiecień 1600 roku. Statek prowadzony przez angielskiego pilota Williama Adamsa, błąka się po Morzu Japońskim, miotany falami. Jego załoga marzy już tylko o dotarciu do lądu, niestety nie są w stanie przybyć tam w takiej chwale, o jakiej marzyli. Rozbijają się u wybrzeży Japonii, kraju, o którym mówi się, że jest przeklęty przez bogów. Pech chce, że trafiają tam w bardzo trudnym okresie bo cesarstwo znajduje się na skraju wojny domowej. Adams, ze względu na swoją wiedzę, staje się pionkiem w rozgrywkach między regentami dążącymi do zdobycia tytułu szoguna, a także swoistą kością niezgody. Gdy większość z nich, a także przebywający w Japonii jezuici z Portugalii, chcą śmierci pilota, z pomocą przychodzi mu Tokugawa, a życie obu zmienia się już na zawsze…
Komiks o losach Adamsa, podobnie jak wspomniany na początku serial "Szogun" to połączenie wojenno-przygodowej opowieści z fascynujący spojrzeniem na japońską kulturę. Spojrzeniem oczami Europejczyka, człowieka dopiero odkrywającego ten niezwykły, brutalny, ale rządzący się honorowym kodeksem, obcy mu świat. A my, czytelnicy, krok po kroku odkrywamy go razem z nim.
Trzeba przyznać, że duet Mariolle /Genzianella przedstawił to wszystko w naprawdę znakomity sposób. Scenarzysta znany ze swej pracy nad serią „Thorgal: Kriss de Valnor” oraz rysownik „Bunkra” zabierają nas w egzotyczną podróż w czasie, pokazując że komiks historyczny wcale nie musi ustępować pola fikcyjnym historiom. „William Adams, Samuraj” to bowiem fascynujące i wciągające dzieło, które czyta się równie dobrze, co historie przygodowe. Ma ciekawy klimat, dobrze poprowadzoną akcję, interesujących bohaterów, a wreszcie także znakomitą szatę graficzną.
Ilustracje Genzianelli są realistyczne i szczegółowe, choć nie brak w nich też pewnej dozy prostoty. Ręcznie malowane, wyglądają znakomicie i robią wrażenie, szczególni w momentach, gdy prezentują orientalne plenery czy sceny batalistyczne. Całość wieńczy też świetne wydanie, zbierające oba albumy opowieści o Adamsie, któremu od strony edytorskiej nic nie można zarzucić. Ci więc, którym podobał się serial „Szogun”, interesują się historią Japonii albo chcą przeczytać dobry komiks przygodowy bądź historyczny, będą zadowoleni z „Samuraja”.
|
autor recenzji:
wkp
09.06.2018, 11:18 |