Gdzieś pomiędzy światem żywych i umarłych mieszka Fredricka Bernkastel. Jest ona tak naprawdę Riką Furude, ale taką, która nigdy nie opuszcza tego wymiaru, nie kontaktuje się z Oyashiro czy ludźmi z Himinazawy. Zamknięta w swoim wszechświecie tylko czeka na ponowne pojawienie się na chwilę Riki. Może jest śmielsza niż Rika, ale pewnie to dlatego, że nie posiada wspomnień o własnej śmierci jak ona. Frederika ma za zadanie przyglądać się kolejnym reinkarnacjom Riki, które są niejako gromadzone we wznoszących się w powietrzu kryształach.
|
autor recenzji:
MonimePL
01.08.2022, 09:56 |
DZIEŃ CYKADY
W tym tomie zaczyna się nowy segment opowieści ze świata „Cykad”. Bohaterowie w pewnym sensie znów wracają do punktu wyjścia, ale tym razem jest inaczej. Tak samo, jak dziejące się wydarzenia przybierają nieoczekiwany obrót, tak też i cała opowieść w końcu zbiega się w jednym punkcie, gdzie pytania zderzone zostają z odpowiedziami. Czym jest klątwa czcigodnego Oyashiro? Co takiego dzieje się w Hinamizawie? Wszystko powoli zaczyna wychodzić na jaw i układać się w jedną, wielką całość. Na dodatek bardzo zaskakującą, bo postacie do tej pory epizodyczne, nagle zyskują na znaczeniu, a na naszych oczach „Gdy zapłaczą cykady” zaczyna nabierać w końcu prawdziwego sensu.
Niby coś się zmieniło, niby coś udało się osiągnąć, ale Rika znów została zamordowana. Wyrwana ze swojego życia, znajdując się gdzieś poza światami, odkrywa, że od przeszło stu lat skazana jest na ciągłe powtarzanie tych ostatnich dni swojego życia w Hinamizawie. Mimo usilnych starań i najróżniejszych wariantów wydarzeń, nic nie zdołała zmienić, a na dodatek nigdy nie udało jej się odkryć kto i dlaczego pozbawia ją życia. Teraz, pamiętając o wszystkim, z pomocą siły ducha Hanyuu, który cały czas jej towarzyszy, powraca po raz kolejny – być może ostatni – by spróbować pokonać przeznaczenie i odkryć to, co do tej pory było przed nią zasłonięte. Kiedy jednak wszystko znów układa się nie po jej myśli, dziewczyna poddaje się i czeka na koniec. Ale wtedy pojawia się nadzieja. Coś jest inaczej, a Keiichi, choć nie pamięta swojej poprzedniej egzystencji, postanawia pomóc jej przeciwstawić się losowi. Wszystko zaczyna zmierzać do szczęśliwego finału, pojawia się coraz więcej odpowiedzi, ale to wciąż zaledwie początek. Gdy bohaterowie coraz bardziej angażują się w walkę ze z góry zaplanowaną przyszłością, na ich drodze staje coraz więcej przeszkód, których mogą nie być w stanie pokonać…
Kolejna część „Księgi odpowiedzi” to kawał świetnego, zaskakującego komiksu. Nawet jeśli niektóre wątki (choćby z jednoczeniem się pod sam koniec) wydają się naciągane, jako całość opowieść ta robi duże wrażenie i wywołuje mnóstwo emocji. Klimat, akcja, zaskoczenia… Wymieniać można by długo. Liczy się, że w końcu dostajemy konkretne odpowiedzi i to na niejedno pytanie. Klątwa czcigodnego Oyashiro, nawet jeśli nie jest wyjaśniona w stu procentach, staje się dość jasna. Sensu nabierają różne wersje wydarzeń – choć to w znacznym stopniu opowiedziane zostało już w poprzednim tomie. Dowiadujemy się też czyje kroki słychać było w świątyni rytualnych narzędzi.
Poza tym scenarzysta przygotował dla nas kilka zaskoczeń, do akcji wprowadzając postacie, które wcześniej wydawały się bez znaczenia. Do tego okazuje się, że nie mieliśmy najmniejszego pojęcia o ich prawdziwej roli. A wszystko to wciśnięte w ramy opowieści, która mocno kojarzy się z kultowym filmem „Dzień świstaka”. Komu podobały się poprzednie tomy, ten pochłonie z wypiekami na twarzy. Bo to kawał świetnej, znakomicie narysowanej rozrywki, którą czyta się z dużą przyjemnością. Niezmiennie więc polecam.
|
autor recenzji:
wkp
29.04.2019, 06:58 |