|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

619
Ex Machina #1 [2018]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 80,99 zł!
seria / numer:
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
170 x 260 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
276
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2018
wydawca oryginału:
cena:
89,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
Prawdę powiedziawszy nie oczekiwałem po tym komiksie niczego wielkiego. Pierwszy zeszyt opublikowany w antologii „Vertigo 25” jakoś mnie nie porwał. Cieszę się jednak, że dałem „Ex Machinie” drugą szansę.

Dlaczego nie oczekiwałem niczego wielkiego? No bo przeczytajcie sami fragment z blurba: „Kiedy na skutek dziwnego wypadku inżynier Mitchell Hundred zostaje obdarzony niezwykłymi mocami, staje się pierwszym amerykańskim bohaterem z krwi i kości.” Czy może zachwycić kogoś, kto nie przepada za trykociarzami? Może. Nie jest to bowiem komiks stricte superbohaterski. „Ex Machina” – ze scenariuszem Briana Vaughana, rysunkami Tony’ego Harrisa, tuszem Toma Feistera i kolorami JD Mettlera – jest opowieścią o Nowym Jorku (czy też szerzej o Stanach Zjednoczonych) po 11 września 2001 roku. Z wątkami superbohaterskimi. Wątkami, które nie są wybite na pierwszy plan.

Hundred odkłada na bok swój super strój, wkłada garnitur i… wygrywa wybory na burmistrza Big Apple. Chwilę wcześniej ratuje drugą z wież WTC przed samolotem porwanym przez Talibów. Kwestia walki świata z radykalną formą Islamu to jeden z elementów realności. Inne to kwestie kontrowersyjnej sztuki, związków homoseksualnych, postrzegania czarnoskórych, relacji na styku polityki i mediów oraz wchodzenia różnego rodzaju agentów w życie prywatne. Choć czy w przypadku osób publicznych – jak burmistrz – można mówić o prywatności?

Narracja komiksu jest szarpana. Przeskakujemy w czasie, cofamy się do czasów przedburmistrzowych. Widzimy w jaki sposób Mitchell uzyskał swe super moce „rozmawiania z maszynami” i wpływania na maszyny. Widzimy jego partnerów sprzed kilku lat, gdy szczytem marzeń było dla niego ratowanie świata w stroju superbohatera. Ale to jedynie reminiscencje, migawki, które nie przetłaczają komiksowego czasu teraźniejszego. Vaughan, doprawiając scenariusz odrobiną horroru i mistycyzmu stworzył oryginalne, doskonałe political-fiction czytadło.

Zespół odpowiedzialny za rysunki porusza się w realnej stylistyce. Nie ma trykotów, nie ma ściągania i zakładania masek. Są sceny wyjęte żywcem z Nowego Jorku. Jedynie chwile, gdy Mitchell Hundred „rozmawia” z maszynami są zazielenione. Zieleń przebija przez plansze, gdy wybija się mowa jest o przemianie Hundreda w superbohatera. Jednak nie w sposób natarczywy. Ważniejsze są wątki bardziej realistyczne.

Tak, jak wspomniałem pierwszy tom „Ex Machina” jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Dlatego z chęcią sięgnę po ciąg dalszy. A ten zdarzy się w październiku.
autor recenzji:
Mamoń
24.06.2018, 22:49

Mam, trzymam i jestem zachwycony, bo w końcu przeczytałem, na razie pierwszy zbiorczy tom po polsku - z czterech jeszcze planowanych przez Egmont - genialnej serii pt. „Ex machina”! Scenariusz opowieści napisał sam Brian K. Vaughan, a ilustracje w dość realistycznej manierze wykonał Tony Harris. Dodam tylko, iż seria ta dostała już kilka nagród Eisnera i została doceniana przez wiele mediów i krytyków na całym świecie. A co w niej jest takiego dobrego, w tej opowieści dla dojrzałego czytelnika? Odpowiedzi uzyskasz za momencik. Zapraszam do lektury.

Akcja całej opowieść zawiązuje się w Nowym Jorku po (a w retrospekcjach także przed) pamiętnym 11 września 2001 roku. Miejski inżynier Mitchell Hundred wraz z przyjacielem podczas pracy pod mostem Brooklińskim ulega niezwykłemu wypadkowi. Dziwna łuna unosząca się pod wodą zaraz po zetknięciu się z dłonią Hunreda doprowadza do wybuchu. A wyniku czego w niewytłumaczalny sposób został on obdarzony mocą zarządzania przez myśl wszelkimi maszynami i urządzeniami. Dosłownie każdy przedmiot użytkowy przemawia do niego, zaś Hundred jednym gestem i myślą rozkazuje mu.

Nasz inżynierek postanawia w dobrej wierze i dla ludzi wykorzystać ten dar przeradzając się w pierwszego superbohatera NY, a nawet tego uniwersum. Aczkolwiek w pewien sposób (jak Batman) staje się celem nie tylko dla wszelakich opryszków, lecz dla władzy i jej organów. Policja i inne organizacje wytaczają na niego wszystkie ciężkie działa. A on postanawia wyjść z ukrycia, ujawnić swoją tożsamość i od teraz chce działać legalnie. Z tego powodu i z tej przyczyny postanawia zostać politykiem. Odkrywa w pełni swoją tożsamość przed innymi i na kanwie swojej popularności zostaje burmistrzem Nowego Jorku. Hmm. Fanfary!

Od tego momentu rusza kariera (najdziwniejszego) superbohatera i polityka w jednej postaci, a tak naprawdę rozpoczęła się maksymalna przygoda, ale i rozwałka i rozpierducha, a którą na komiksowych kartach pochłania się z ogromną radochą.

Bez kozery, ale obu autorom udało się zrobić coś wręcz niemożliwego, a mianowicie połączyli wiele wręcz nie do połączenia spraw i tematów. Zwarli to wszystko w tej komiksowej opowieści (podkreślę jeszcze raz) w sposób - wręcz – genialny! Bo wymieszali kryminał, thriller, political-fiction, SF, superbohaterstwo w jedną spójną opowieść, choć i tradycyjnie, jak to u Briana K. Vaughana, co moment i co chwilę z zastosowaniem czytelnych retrospekcji.

A jeszcze akcja w całym tym obrazie jest poprowadzona nielinearnie, a pomimo tego jest bardzo czytelna i przejrzysta. Zobaczysz więc głównego chojraka w rożnych odsłonach np. jako bohatera, jako polityka zmagającego się z wszelkimi problemami i wrogami, zaś w tle dostrzeżesz także i jego specyficzne poczucie humoru, psychę i jego rozterki. Aczkolwiek choć inne postaci są równie wyraziste to jednak charyzmatyczny Mitchell Hundred jest tu najważniejszy!

Całość tej opowieść jest bardzo dobrze opowiedziana i zbudowana, zarówno na poziomie ludzkich zachowań społecznych i osobistych, ale także w momentach wszelakich medytacji, czy śnienia. A obok tego wszystkiego jest superbohaterstwo, sprawy kryminalne, sprawy obyczajowe, rodzinne i sprawy wszelakie i wielkie tajemnice, a ściśle związane z dziwnym darem Hundreda.

Bez kozery, ale Vaughanowi oraz Harrisowi pod postacią tej opowieści udało się stworzyć takie komiksowe perpetuum mobile. Bo każdy z wątków napędza kolejny, a uzupełniając go powraca do korzeni i napędza nowy element z historii, a jednocześnie w konsekwencji tworzy to swoisty komiksowy efekt uroboros.

Wielki sukces tego pierwszego ocenianego tu tomu „Ex machiny” tkwi w sposobie nadbudowywania narracji, ale również powodowania u czytelnika tego swoistego wielkiego głodu poznania kolejnych cegiełek i wszelakich wątków z życia tej (komiksowej) społeczności. Bo chcesz poznać np. jakie tajemnice skrywa pani komisarz policji, kto jest cichym zabójcą, z jakiego powodu inżynierek uratował tylko jedną wieżę World Trade Center podczas zamachu z 11 września, czym jest jego moc, a którą został obdarzony i przez kogo i jakie są granice wykorzystywania tego daru? Itp. sprawy.
Czytasz otrzymujesz jedną odpowiedź, a w tym samym czasie otwierają się kolejne bramki z tajemnicami i intrygami. Czytasz wciągasz się w ten świat zaprezentowany w „Ex machinie” i prostu pochłaniasz go. Bo nie sposób się od tego pierwszego tomu oderwać, gdyż tu cała opowieść emanuje energią, akcją, zagrywkami, wielopoziomowością intryg. A nie dość tego ujęta w tajemnicach i w innych wymiarach podświadomości,  to jest jakby wyjęta z  serialu "Strefa mroku".

Podsumowując! Pierwszy tom „Ex machiny” nie zawodzi, bo z takiego miksu fabularnego i okraszonego piękną realistyczną grafiką i wydanego na wypasie przez Egmont dostajesz dziełko, które Cię zachwyci i oderwie w lekturze od trudów dnia codziennego!

Zdecydowanie polecam.

autor recenzji:
Dariusz Cybulski
02.06.2018, 21:07

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1063]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 4898099
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 4898099