LATO SEKRETÓW I MIŁOŚCI
Od chwili, kiedy zobaczyłem grafikę zdobiącą okładkę tej mangi, wiedziałem, że muszę ją przeczytać. Ta klasyczna w swej prostocie, kojarząca mi się z oglądanymi w dzieciństwie anime szata graficzna z miejsca przyciągnęła mój wzrok i kupiła moje serce. Zasiadając do lektury nie wiedziałem jednak zbyt wiele o samej treści i cieszę się z tego, bo dzięki temu „Kłamstwa bogów” zaskoczyły mnie. I to jak najbardziej pozytywnie.
Głównym bohaterem mangi jest chodzący do podstawówki Natsuru Nanao. Chłopak, choć jest niższy i drobniejszy od swoich kolegów, świetnie radzi sobie na boisku. Marzy zresztą o tym, by zostać zawodowym piłkarzem i grać na największych stadionach. Nie radzi sobie jednak w kontaktach z dziewczynami, od kiedy jedna z nich zaproponowała mu słodycze na walentynki. To jednak się zmienia, kiedy poznaje ją: Rio Suzumurę. Dziewczyna, nadzwyczaj wysoka jak na swój wiek, wydaje się być inna, niż wszyscy. Natsuru zaprzyjaźnia się z nią, poznaje jej młodszego brata i odwiedza oboje w domu. Szybko odkrywa ich tajemnicę – mieszkają sami, od kiedy ojciec wyjechał na Alaskę na połów krabów. Gdyby ktokolwiek się o tym dowiedział, dzieci trafiłyby do domu dziecka, więc Rio i jej brat starają się zachować wszystko w sekrecie. Tylko czy to w ogóle możliwe? Między dwojgiem nastolatków zaczynają się rodzić coraz silniejsze uczucia. Wspólnie spędzane lato prowadzi nie tylko do pierwszych miłosnych doświadczeń, ale także do odkrycia mrocznej tajemnicy, która – gdyby tylko wyszła na światło dzienne – wywróciłaby do góry nogami życie Rio i jej brata…
Jaka ta manga jest świetna! Po tytule spodziewałem się historii z nutką fantastyki w tle, dlatego też odkrycie, że w rzeczywistości mam do czynienia z tworem stricte obyczajowym, na dodatek poważnym i nastawionym na wywoływanie emocji, było jak najbardziej pozytywnym zaskoczeniem. Całość od pierwszych stron wciągnęła mnie w swój świat, świat pełen smutku i wzruszeń, ale także nadziei. Świat piękny, choć jednocześnie bezlitosny. I nie potrafiłem odłożyć tomiku, dopóki go nie skończyłem.
„Kłamstwa bogów” nie jest co prawda mangą szczególnie odkrywczą, bo czytałem już kilka podobnych opowieści (jakich, nie zdradzę, bo jednocześnie wiązałoby się to z wyjawieniem detali odnośnie zwrotów fabularnych, a to byłoby niewybaczalne), ale została wykonana tak znakomicie, że nie mogę się nią nie zachwycać. To nieskomplikowana, jednak poruszająca historia, piękna w swej prostocie i absolutnie ujmująca. Kupili mnie ci bohaterowie, którzy muszą zmagać się z życiowymi problemami i niepełnym domem rodzinnym, kupiła mnie atmosfera, urok i cała reszta.
Także znakomita szata graficzna. Klasyczna, prosta, ale jakże doskonała. Nawet jeśli Kaori Ozaki zdarzają się jakieś drobne błędy, nic mnie to nie obchodzi. Liczy się, że wszystko to jest piękne i znakomicie współgra z treścią. I należycie przyciąga wzrok.
Zatem, bez zbędnego przedłużania, polecam Wam „Kłamstwa bogów” i to bardzo, bardzo gorąco. To rewelacyjna manga, urzekająca i poruszająca, a jej jedynym minusem jest fakt, że to tylko jednotomówka. Chciałoby się bowiem dostać w swoje ręce całą serię o tych bohaterach i z takim klimatem. Ale zawsze przecież można jeszcze raz wrócić do tego tomiku, prawda?
|
autor recenzji:
wkp
08.05.2018, 06:42 |