|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

1019
Lanfeust w Kosmosie - integral #1/2018
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 89,99 zł!
seria / numer:
cykl / numer:
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
216 x 285 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
200
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2018
wydawca oryginału:
cena:
99,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:
Wydawnictwo Egmont kontynuuje wznawianie albumów z przygodami awanturniczego Lanfeusta, lecz tym razem zamiast zeszytów stołeczny komiksowy potentat zaserwował nam pięknie wydane zbiorcze tomiszcza. Za nami trzy zbiorcze tomy z klasycznej odsłony Lanfeusta i jego ferajny, a w bieżącym miesiącu pojawił się w dobrych księgarniach kolejny zbiorczy tom z jego pierepałkami, lecz tym razie w kosmicznej odsłonie.

Jak prezentuje się ten czwarty zbiorczy album pt. "Lanfesut w kosmosie"? A w którym znalazły się następujące cztery zeszyty: "Ich... Czworo", "Wieże Meirrionu", "Piaski Abraxaru", "Wysysacze Światów".

Jak go oceniłem? Zapraszam do lektury recenzji!

Nim jednak skupie się na właściwej ocenie, to chciałby przybliżyć Ci fenomen komiksowej serii o przygodach Lanfausta i jego ekipy.

A jego saga rozpoczęła się w 1996 roku we Francji, a kiedy to został opublikowany pierwszy tom z serii „Laufaust z Troy”! Od tego momentu ruszył swoisty boom czytelniczy na historie osadzone i dziejące się w uniwersum stworzonym przez Christophera „Scotch” Arlestona. Boom na serie takie jak "Lanfeust z Troy" ("Lanfeust de Troy"), "Lanfeust w kosmosie" ("Lanfeust des etoiles"), "Trolle z Troy" ("Trolls de Troy"), "Gnomy z Troy" ("Gnomes de Troy"), "Lanfeust Odyssey" i "Zdobywcy Troy" ("Les conquérants de Troy").

W tym miejscu nie należy zapominać o wielu pobocznych opowieściach - "Les Guerrières de Troy", "Cixi de Troy", "Szafranowa noc" ("Nuit Safran"), "Wyprawa Alunysa" ("L' Expédition d'Alunÿs"), "Tykko des sables", "L'Heure de la Gargouille", "Voyage aux Ombres ", "Ploneïs l'Incertain".

Mało? To nie koniec. Sic! Powstały także cztery części mangi "Lanfeust Quest", a nie należy zapominać jeszcze o miesięczniku "Lanfeust Mag" oraz o wszelakich specjalnych albumach z kartografią świata Troy, lub encyklopediach dotyczących tego uniwersum.

Od samego początku nad tym wszystkim czuwał nasz produktywny Christophe „Scotch” Arleston, choć i czasem wspomagany (fabularnie) przez panie Mélanie Turpyn oraz Audrey Alwett, zaś lwią część szaty graficznej do tych wszystkich opowieści wykonali – Didier Tarquin, Jean-Louis Mourier, Ciro Tota, a do bardziej pobocznych klonów, hmm wróć, znaczy się pod-serii, za oprawę graficzną odpowiadali: Ludo Lullabi, Olivier Vantine, Daniel "Dany" Henrotin, Nicolas Keramidas, Éric Hérenguel, Didier Cassegrain, Éric Cartier, Éric Hübsch oraz Virginia Agustin.

W jednym z wywiadów nasz "plenny scenarzysta" wspominał, iż nie spodziewał się takiego sukcesu (jego obecnie niezaprzeczalnego "opus magnum"), ale także dodał, iż planował ten rozbudowany świat magicznej krainy Troy, zaraz po debiucie w 1990 roku.

Do jego scenopisów powstało (do teraz) – uwaga, to nie ściema: siedemdziesiąt dziewięć pełnowymiarowych komiksów w świecie Troy! A on ciągle tworzy nowe (jeszcze nie wydane w druku) i ma w zanadrzu mnóstwo innych serii poza tym uniwersum.

Jak śpiewał Kazik Staszewski, "artysta głodny jest najbardziej płodny", a więc jak głodny musi, być nasz Scotch! Taa! Ma gościu niezły rozmach, to trzeba przyznać! Ogromny i bogaty świat Troy, humor oraz niesamowite pomysły scenariusza sprawiły, że cykl ten lawirujący pomiędzy fantasy, a space operą i z dużą dozą motywu drogi i przygody - od samego początku stał się prawdziwym przebojem komiksowego rynku francuskojęzycznego.

W naszym pięknym kraju w 2001 roku próbował tą pierwszą serię, ale także poboczne w formie zeszytowej, lub jako jedną z części zawartych w magazynie "Fantasy Komiks" wprowadzić na rynek rodzimy Egmont.

Lata mijały, a zeszyty z przygodami Lanfeusta, lub Trolli sprzedawały się na pniu, aż nasz Egmont (nareszcie) zdecydował i stwierdził, że przyszedł właściwy moment na edycje na wypasie – kolekcjonerską – zbierającą dane cykle w obszerne albumy. W księgarniach możesz nabyć album zerowy tej serii pt. „Zdobywcy Troy”, a także pierwszy i drugi integral "Lanfeusta z Troy" i pierwszy integral "Lanfeusta w Kosmosie", czyli cztery tomiszcza autentycznie jednej z najfajniejszych komiksowych serii zmiksowanego fantasy!

Aczkolwiek w porównaniu z wydanymi przez Egmont zeszytami, to w nowej edycji wybrano wariant z innym kolorystą, a także zmieniono tłumaczenie. Jako ciekawostkę na marginesie wspomnę, że seria ta była we Francji barwiona już czterokrotnie, a kolor, który otrzymujemy w tej edycji powstał w 2011 roku i wykonał go Matteo Livi.

Z kronikarskiej uczciwości dodam, iż pierwszym kolorystą był Yves Lencot (1994), później Luca Saponti (2009), nasz Livi, a w 2016 roku, po raz kolejny kolorowania całej serii podjął się Claude Guth.

Jak to możliwe, że było tylu artystów? Odpowiedź jest prozaiczna. Na rynkach frankofońskich cała ta saga Lanfeusta jest ogromnym komercyjnym sukcesem i sprzedaje się bardzo dobrze w ogromnych nakładach i w rożnych formatach. A takich wznowień od początku było co najmniej dwanaście.

Reasumując ten wątek, to ogromne pochwały należą się za nowatorski i klimatyczny przekład dla Marii Mosiewicz, a kolejne uzasadnione komplementy są za sposób wydania dla wydawnictwa Egmont.

Album ten po raz kolejny został wydrukowany w dużym formacie i w twardej oprawie i z solidnym grzbietem, a w przeciwieństwie do zbiorczych edycji francuskojęzycznych zawiera nie trzy, a cztery zeszyty i pod względem redakcji i dopracowania prezentuje się bardzo rzetelnie. Zadbano o layout, czcionki, czytelność w dymkach, a nawet takie rzeczy jak wycentrowanie napisów na grzbiecie, wklejki, graficzki, alternatywne okładki, a które rozdzielają rozdziały, plus wydrukowano na solidnej kredzie, zaś i wąchacze komiksów także znajdą tu coś dla siebie i poczują piękny zapach papieru i farby drukarskiej. Bez kozery, ale taki DTP, layout świadczy o jakości i zachęca do czytania.

A w fabule i w grafice jest jeszcze lepiej! Szczegóły?

Troy to planeta ze stolicą w Eckmul, na której szaleje magia płynąca od mitycznego stwora Magohamotha, a będącego wyśmienitym katalizatorem "nieznanej energii". "Nieznanej mocy" nadającej się do testowania zjawisk parapsychicznych. Tłumacząc prościej, każda osoba mająca specjalny genotyp po zetknięciu się z ową "mocą" uzyskuje dar, lub dary. Hmm, "dary... dary losu". Tu każdy posiada jakąś dziwną moc: jeden powoduje, że rosną od razu mirabelki i jabłonie, a drugi dzieli się z innymi delikwentami np. świądem. I na tej planecie przeżywał przygody wraz z przyjaciółmi i wrogami nasz Lanfeust. Nasz chojrak z fajtłapowatego pomocnika kowala stał się królem świata, czyli najpotężniejszym człowiekiem na planecie. To właśnie on pokonał największego wroga Troy - pirata Thanosa. Jednakże życie (nawet fantastycznych postaci) nie uznaje pustki. Na Troy dociera statek kosmiczny. Okazuje się, że ta planeta jest jedną z tysięcy zamieszkałych w kosmosie. Razem z specyficznie udomowionym trollem Hebiusem dostają szansę przeżycia czegoś nowego, o czym nawet nie marzyli. Nasze chojraczki wyruszają w kosmos, a wraz z nimi – C’ixi, dziewoja Lanfeusta i arcyłotr Thanos.

Cała grupa zostaje wplątana w rozgrywki pomiędzy rasami zamieszkującymi galaktykę. A początkowo machinacje skupią się na rozwiązywaniu problemów planety Abraxar. A na tej rebelianckiej planecie nasza (dzika) banda będzie musiała wybrać mniejsze zło, ale także dowiedzieć się o kilku niezwykłych sprawach, a mających kluczowy wpływ na walkę z kupco-książętami z Meirrionu. Od tego momentu rozpocznie się na maksa szalona przygoda, która będzie rozpętywała jedną, za drugą awanturę! Portale przestrzenne, podrożę w czasie i przestrzeni, nowi absztyfikanci, przemytnicy i przyjaciele na czele z mędrcem Shlimakiem, to czubek góry lodowej i grubo szytej kosmicznej draki, która uderza w czytelnika z siłą wodospadu. Czy wrodzony spryt Lanfeusta, siła trolla Hebiusa i umiejętności walki C'Ixi wystarczą aby przetrwać w tym ekstremalnym świecie międzygalaktycznych intryg? Przekonaj się!

Scenarzysta Arleston po raz kolejny udowadnia, że jego worek z niezwykłymi pomysłami nie ma dna! A jeszcze tym razem wymieszał wiele gatunków literackich. I bez kozery zrobił to świetnie i z jajem, bo jest to bardzo udane połączenie fantasy i science fiction, na dodatek przyprawione sporą dawką przedniego humoru. Z tego powodu i z tej przyczyny ten solidny komiks czyta i ogląda się przednio. Nasza drużyna (bez pierścienia) jest ciągle w akcji i ciągle za czymś goni i z kimś i czymś się mierzy. Dostaje łupnia i zostają ostrzelani przez statek kosmiczny, a za sekundę, jak koty (prezesa) spadają i przeżywają. Obraz jaki wyłania się tego komiksu jest stanem ciągłej awantury! Bo na drodze naszych chojraków i z każdym kolejnym rozdziałem pojawiają się nowe elementy, postacie, potyczki, wojenki, romanse, cycki i goluśkie babeczki. Pojawiają się nietuzinkowe indywidua, ale i bitewka na bitewce i lizanie ran. Jak zwał , tak nazwał! A gdzieś tam na horyzoncie czai się nieznane i niejeden kosmiczny szwarccharakter. Szczegółów w tym temacie nie zdradzam!

Po raz drugi, trzeci i czwarty powtórzę, iż czyta i ogląda się ten solidnie wydany album cudownie! Ach, jakże się to pierwszorzędnie odbiera ten wymyślony przez autorów świat, gdzie wyraziste postaci i ich magiczne dary muszą ze sobą koegzystować w świecie nowoczesnej technologii! W tym miejscu trzeba od razu ostrzec, że pomimo zabawowej i dynamicznej Cartoon oprawy graficznej autorstwa sprawdzonego Didiera Tarquina, to ten komiks jest - zdecydowanie - skierowany do dojrzalszego czytelnika! Ostrzegam! Nie jest to tytuł dla małych dzieci!

Podsumowują! „Lanfeust w kosmosie tom 1” nie zawodzi, bo jest to lektura bardzo rozrywkowa, relaksująca, luzacka i idealna do czytania po ciężkim dniu pracy! Wartka akcja, żywotne chojraki i cięte riposty, dialogi pokręcone jak "świński ogon", a jeszcze sytuacyjne gagi po prostu rozwalają (nawet komputerowy) system! A nie dość tego prymitywna siła (maczuga) trolla Hebiego itp. dziwactwa i ekstrawagancje, a jakże spójnie podane i dozowane niczym w kuchni molekularnej, to wszystko sprawia, że oceniany komiks i inne z tej serii musisz posiadać w swojej biblioteczce!

Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
28.06.2018, 16:21

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1088]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5037029
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5037029