Przyglądając się coraz większemu rozwojowi krajowego rynku komiksowego można dojść do wniosku, że wydawanie kolorowych zeszytów musi być opłacalne. W tym sektorze co chwilę pojawiają się kolejni gracze, a tytuły które nam oferują stają się coraz bardziej wyspecjalizowane. Na szczęście wydawnictwo Elemental w stosunku do innych krajowych edytorów publikuje niewiele, ale zawsze tytuły, które są warte poznania, a tym bardziej warte posiadania w swojej biblioteczce. I tym razem stołeczny edytor zaskoczył bardzo pozytywnie swoich czytelników i sięgnął po wybitny frankofoński cykl „Alix Senator”, który jest swoistym rebootem genialnej klasycznej serii „Alix” autorstwa Jacquesa Martina.
Dlaczego tak uważam? Chcesz poznać wszelakie szczegóły? Zapraszam do lektury recenzji.
Nim jednak skieruje się na tor do oceny pierwszego zbiorczego tomu „Alixa Senatora”, to zdecydowanie chcę (dla osób mniej zorientowanych w komiksie frankofońskim) wyjaśnić kilka istotnych zagwozdek. A mianowicie zacznę od tego, iż klasyczna seria „Alix” z pomysłu i w całości autorstwa Jacques Martina powstała w 1948 roku (dla kultowego magazynu „Tintin”), a dopiero w formie albumowej, a dokładnie pierwszy zeszyt został wydany w 1956 roku przez wydawnictwo Casterman.
Od tego momentu ruszył swoisty boom na antyczne przygody Alixa, czyli młodego Galorzymianina i jego egipskiego przyjaciela Enaka. A którzy w czasach panowania Juliusza Cezara przeżywali niezliczone incydenty. Aczkolwiek, trzeba także przyznać szczerze, iż większość z tych pierepałek była bardzo mocno osadzona w realiach dziejowych.
Warto w tym miejscu wspomnieć, iż Jacques Martin jest uważany we Francji za protoplastę komiksu historycznego. Dał się poznać od tej strony, iż szczególnie dbał o historyczność i o faktografię. Wytłuszczał ten aspekt w dosłownie każdej z wykonanych przez niego opowieści, a dzięki temu zyskiwały ona wręcz walor edukacyjny. Na marginesie i na ten przykład to do lat osiemdziesiątych postać Alixa (takiego swoistego narratora), pojawiała się w bardzo wielu francuskich podręcznikach historii, a nawiązujących do epoki Antyku. A jednocześnie Jacques Martin serią „Alix” utorował drogę i wyznaczył ramy dla wszystkich twórców naszego ukochanego medium, którzy podejmowali się trudu odtworzenia na kartach opowieści obrazkowej minionych epok, zaś do inspiracji Martinem przyznają się np. Gilles Chaillet, François Bourgeon, czy też Zbigniew Kasprzak.
Warto także wspomnieć, iż klasyczna seria vel "tasiemiec" „Alix” jest tworzona do tej pory! A na obecny moment doczekała się już 36 tomów oraz ogromnej ilości pobocznych albumowych opowiastek. Należy mieć tylko nadzieję, iż wydawnictwo Elemental, także sięgnie po ten pierwodruk, a który pomimo tylu lat na karku nie trąci ramotką. Dlaczego tak uważam? Ogromnym walorem dla zaistnienia tego efektu, czyli nie zestarzenia się serii „Alix” jest fakt zastosowania w grafice formatu "ligne claire", czyli "czystej linii". Polega ona na dążeniu do czytelności rysunku w celu ułatwienia odbioru dzieła, a osiąga się ten efekt poprzez zredukowanie zbędnych szczegółów i otaczając wszystkie narysowane przedmioty oblutowaną kreseczką. A w wyniku tego dostajemy rysunek bardzo czytelny, wręcz ikoniczny, lecz nie realistyczny! Nadmienić należy, iż prekursorem tego stylu był Hergé i artyści z jego studia graficznego.
A na tym prawie kończę wspomniane wyjaśnienia i płynnie kieruję się do właściwej oceny - hmm, reboota z serii „Alix”. Reboota? Tak, bo wykorzystuje pomysł (Martina), postacie, lecz nie naśladuje pierwowzoru i jest tym samym uniwersum, a które czerpie z pomysłu poprzedniej serii, lecz zarazem w formie fabularnej podąża własnym i czasowym torem.
W klasycznym "tasiemcu" opowiada historie Alixa młodziana, a w nowej odsłonie, już statecznego, dojrzałego i szanowanego obywatela Rzymu. Z tej przyczyny ta nowa – rozpoczęta w 2012 roku, już 7 tomowa seria „Alix Senator” nie jest tzw. sequelem, a jest w pewien sposób kontynuacją, a w której oba światy mogą spotkać się, lecz najpewniej nastąpi to w linii czasowej „Alixa” klasycznego.
Oceniana tu seria stworzona została do scenariusza Valérie_Mangin, czyli żony (komiksowego guru i mistrza) Denisa Bajrama, a który notabene także uczestniczył w w produkcji tego albumu i był dyrektorem artystycznym tego projektu, a ściślej to nawet twórcą dopracowania kolorystycznego całej tej serii. Autorem realistycznej oprawy graficznej jest Thierry Demarez. Dodam (na marginesie), iż ten artysta uwielbia rysować medievalia, smoki, lecz w którymś z wywiadów wspominał, iż lubi "Murenę" i prace śp. Philippa Delaby. A fakt (stan) ten jest także zauważalny w „Alixsie Senatorze” (w formie wizualnej, kolorystycznej oraz w samym kadrowaniu).
W zbiorczej edycji Elementala (wydanej na wypasie: na twardo, z grzbietem, z świetną wklejką i z dodatkowymi materiałami edukacyjnymi) zapoznasz się z trzema pierwszymi tomami z tej serii.
„Krwawe orły”, „Ostatni Faraon”, „Sprzysiężenie drapieżców” składają się na jeden pełny i zamknięty fabularnie cykl (drapieżców).
Akcja tej opowieści zazębia się 14 roku przed Chrystusem w Rzymie i za czasów panowania Oktawiana Augusta! W dziwnych okolicznościach (rozszarpani przez orły) giną kolejni sojusznicy ówczesnego władcy. Nasz bohater Alix (Gracchus) z rozkazu cezara przeprowadza śledztwo, a wszystkie sznurki prowadzą do dawnych wrogów, w tym do generała Rufusa. Alix będzie musiał chronić nie tylko swoje życie, ale i najbliższych mu osób. A wokół niego będzie czaiła się śmierć! Zdrady, intrygi, próby zamachu na cezara i starcia potęg! Wojna rozpoczęła się, lecz potężny Rzym to kolos na glinianych nogach, a jeszcze Egipt powstał do walki. Kto wygra, a kto przegra? Kto zdradzi? A kto stchórzy ?
Czytelniczko/Czytelniku poznaj bonanzy senatora Alixa, jego ekscytujące przygody, a stworzone z pomysłem, pietyzmem przez Valérie Mangin i Thierry Démareza. A gdzie fabuła, ale i akcja w graficznym aspekcie pędzi na złamanie karku. A jest jej nawet więcej, niż tekstu w dymkach (np. w porównaniu z klasycznym Alixem)! Aczkolwiek i na szczęście Ilość wydarzeń, a przecież zbudowanych na osi realiów historycznych nie przytłacza, lecz wręcz zachęca do sięgnięcia po źródła historyczne.
I w tym miejscu warto wspomnieć, iż w ocenianej tu edycji Elementala dostajesz wspaniałe, pierwszorzędne, a przede wszystkim naukowe opracowania, a które są przerywnikami pomiędzy albumami. Wyjaśniają one precyzyjnie (opierając się wyłącznie na prawdzie historycznej) np. wszelakie aspekty dotyczące tego antycznego świata. Czyta się to przednio, a przecież ma to wielki walor edukacyjny!
Pod względem fabularnym nie można się do niczego doczepić, bo nie ma dziur w scenariuszu, a scenopis jest bardzo wciągający, a jeszcze tak samo pierwszorzędną jest realistyczna oprawa graficzna. Całość czyta się lekko i płynnie i z ogromną przyjemnością, bo klimatyczne dialogi i piękne grafiki pokazują surowość, ale i piękno miasta, otoczenia i strojów.
Czytelniczko/Czytelniku musisz mieć świadomość, iż zaprezentowana w ten sposób historia Rzymskiego Imperium za czasów panowania Oktawiana Augusta i pokazana oczami senatora Aliksa jest równie wciągająca, jak np. ta ukazana w serialach komiksowych „Orły Rzymu”, lub „Murena”. Zarówno Valérie Mangin, jak i Thierry Démarez pod każdym względem spisali się na medal i wyszli z tego zadania z tarczą! Całość tej historyjki idealnie zbilansowali i podali. Obydwoje nie zawiedli i solidnie odrobili pracę domową np. z powodzeniem odwzorowując klimat z klasycznego „Alixa” i wiernie oddając realia tamtej epoki.
Summa summarum, od ocenianego tu komiksu i zawartych w nim opowieści nie sposób Ci będzie się oderwać! A jeszcze po przeczytaniu - od razu - zorientujesz się na jak szeroką skalę zakrojona jest intryga. Bo po uważnej lekturze tego zbiorczego tomu (wydanego przez Elemental na ogromnym wypasie) ma się wrażenie obcowania z dziełem nadzwyczajnym! Autentycznie jest to lektura obowiązkowa!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
12.05.2018, 22:31 |