DAĆ W GĘBĘ NAUCZYCIELOWI
„My Hero Academia”, co już zresztą pisałem, to zdecydowanie jeden z najlepszych bitewniaków dostępnych na polskim rynku. Czerpiąc pełnymi garściami z wszelkiej maści shounenów, Kohei Horikoshi zdołał uzyskać niemalże kwintesencję gatunku i stworzyć coś, co kupi serca wszystkich jego fanów. Jeśli więc zaliczacie się do tej grupy, a nie znacie jeszcze tej serii, zmienicie to jak najszybciej, bo naprawdę warto, choć może pierwszy tomik tego nie zapowiadał.
Któż z nas nie chciałby czasami dać w gębę swojemu nauczycielowi? No właśnie! A bohaterowie „My Hero Academia” dostają właśnie taką okazję, kiedy w czasie praktycznej części testu semestralnego mają w parach walczyć właśnie z jednym z wykładowców. Midoriya i Katsuki stają w ten sposób do walki z… All Mightem. Jak poradzą sobie w starciu z najpotężniejszym z herosów na naszej planecie? A przecież inni uczniowie wcale nie mają łatwiej, jak wkrótce przekonują się na własnej skórze…
Jak to dobrze, że „My Hero Academia” ukazuje się na polskim rynku. Jak pisałem na wstępie, być może po pierwszym tomie można jeszcze było mieć jakieś wątpliwości odnośnie jakości serii, bo trafiło się tam parę bzdurek (jakim cudem włos miałby rozpuścić się w żołądku, nich ktoś mi powie?), to jednak potem seria złapała znakomity rytm i została już tylko czysta przyjemność płynąca z lektury. Dlatego tak cieszy fakt, że możemy nie tylko czytać ją po polsku, ale także i czytać ją tak często, bo kolejne tomiki ukazują się średnio raz na miesiąc, a taka częstotliwość wydawnicza w ostatnich lata zdarza się raczej rzadko. Co tylko świadczy o dobrym przyjęciu tytułu wśród polskich czytelników.
Ale nie ma się czemu dziwić. Shounen to bodajże najpopularniejszy gatunek mangi na świecie, a „My Hero Academia” to jeden z najlepszych jego przedstawicieli ostatnich lat. Jest tu właściwie wszystko, czego oczekujemy od tego typu dzieł. Zaczynając od sympatycznego, choć fajtłapowatego bohatera-wybrańca, z którym może identyfikować się nastoletni czytelnik, przez szybką akcję, dużo humoru i nutę erotyki, na solidnej dawce walk skończywszy. Całość jest przy tym lekka, szybka w odbiorze i ma swój klimat, a ilość wydarzeń i ich tempo sprawiają, że nuda nie gości na stronach właściwie ani przez chwilę.
Jednocześnie całość jest rewelacyjnie narysowana. Kreska Horikoshiego jest lekka, ale rysunki pełne są detali, doskonale oddają klimat całości i dynamikę sekwencji walk. Tak samo zresztą jest z mimiką i wyglądem samych bohaterów. Do tego mamy doskonale uchwycone tła, w których widać mnóstwo realizmu i przywiązanie do szczegółów. Dobre wydanie to już taka kropka nad i, ale jakże sympatyczna i warta wspomnienia. Kto więc ceni shouneny, niech się nie waha i pozna tę serię. Dobra zabawa gwarantowana.
|
autor recenzji:
wkp
17.01.2019, 10:02 |