Coś dla czytelników, którzy uwielbiają westerny. Mają jednak już też nieco dość jego klasycznej, wyświechtanej i wyeksploatowanej do granic formuły. Seria „Szósty rewolwer” łączy ze sobą western, horror i magię. Zapowiada się ciekawie? I tak właśnie jest!
Witamy w miasteczku zwanym Pokutą. W czwartym odcinku serii trafia do niego Becky Montcrief – jedna z głównych bohaterek serii pisanej przez Cullena Bunna, a rysowanej głównie przez Briana Hurtta. Becky – posiadaczka tytułowego rewolweru o proroczych mocach – próbuje odnaleźć kompana Drake’a Sinclaira, który gonie w tajemniczych okolicznościach. No, nie tak do końca tajemniczych, było to jednym z wątków poprzedniego odcinka zatytułowanego „Więzy” :)
Pokuta to synonim wszystkiego, co na Dzikim Zachodzie najgorsze. Konflikty, bieda, podkopywanie innych… Do tego dręcząca mieszkańców przypadłość związana z zatrutą wodą przez tych, którzy walczą o wpływy w okolicy. Właśnie w takie miejsce pchają akcję serii panowie Bunn i Hurtt. Nie jest to tempo zwariowane, lecz takie, które pozwala im kontynuować mroczną historię. Choć jeden z rozdziałów to czysta akcja, blisko trzydzieści plansz pościgów, ucieczek i strzelanin bez jednego słowa!
„Miasteczko zwane Pokutą” jest już czwartym tomem serii „Szósty rewolwer”. I mimo, że za nami już 23 rozdziały opowieści (każdy to tomów to 5-6 rozdziałów) można odnieść wrażenie, że autorzy wciąż więcej przed nami ukrywają, niż do tej pory odkryli. Zombiaki? Mumie? Golemy? Rewolwery?
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.