POKONAĆ ŁOTRÓW
Dobry shounen zawsze jest u mnie w cenie, bo nawet jeśli nie od tego gatunku zaczęła się moja mangowa przygoda, to właśnie na nim, można rzec, się wychowałem. Darzę więc go wielkim sentymentem i kocham te motywy, ale to nie jedyny powód, dla którego sięgam po kolejne komiksy z tego nurtu. Shouneny nie przypadkiem stały się najpopularniejszym typem opowieści graficznych w i z Kraju Kwitnącej Wiśni. Ich lekkość, dynamizm i spektakularne pojedynki ukazane na stronach tomików, w połączeniu z humorem i nutą erotyki gwarantują kawał dobrej zabawy zarówno nastoletnim chłopcom, jak i dorosłym facetom. I wszystko to, znajdziecie w „My Hero Academia”, połączone na dodatek z nutą amerykańskich komiksów superhero i podkręcone tak, że od całości nie sposób się oderwać.
Akcja tego tomu zabiera nas w sam środek walki z łotrami, która trwa w najlepsze. Przeciwnicy uprowadzili Bakugo, okazuje się też, że zniknął również Tokoyami, rannych nie brakuje, ale uczniowie nie zamierzają się poddać. Tylko czy mają jakiekolwiek szanse? I co będzie z placówką po wszystkich tych wydarzeniach?
Nie da się napisać o „My Hero Academia” inaczej, jak o kwintesencji shounena. Jest tu bowiem wszystko to, za co kocha się gatunek. Podane w oczywistej formie, nie ma co temu zaprzeczać, bo w końcu seria ta to wzorcowy bitewniak, którego fabuła jest niczym innym, jak pretekstem do pokazania kolejnych walk w wykonaniu najróżniejszych, często jakże pokręconych i niezwykłych postaci. Ale jakie to są walki! I jakie postacie! Pojedynki nie dość, że są epickie i dynamiczne, to jeszcze rozrysowane zostały z bogactwem szczegółów, które przykuwają nasz uwagę i wyglądają po prostu pięknie. A postacie. Cóż, nie są to kreacje na miarę gigantów literatury czy komiksu, ale są wyraziste, -sympatyczne i ciekawe i o to właśnie chodzi.
Kohei Horikoshi jednocześnie nie żałuje nam naprawdę świetnego klimatu. Bo w „My Hero Academia” bywa mrocznie, bywa niebezpiecznie, a że akcja wymaga różnorodności, wydarzenia dzieją się w coraz to innych miejscach. Podobnie fabuła, chociaż na pierwszy rzut oka ograniczona jest do wspomnianych walk, nie brak tu wplecionych innych motywów. To w końcu także historia typu szkolne życie, pojawiają się więc uczniowskie problemy, a i rozpiętość tematyczna jeśli chodzi o superhero i uczenie się tego fachu jest naprawdę spora.
Fabularnie całość to więc prawdziwa kwintesencja shounenowego bitewniaka, udana w każdym calu. Ale równie dobre, jeśli nie lepsze, są ilustracje. Ten realizm skryty w prostocie, ta dynamika, bogactwo szczegółów, świetne oddanie właściwie każdego aspektu… Długo można by wymieniać, ale to trzeba zobaczyć. A że warto też przeczytać, polecam całość gorąco. Oby więcej było na naszym rynku takich shounenów.
|
autor recenzji:
wkp
19.04.2019, 07:16 |