NIEOCZEKIWANIE KOMICZNY FINAŁ
Najdłuższy z dotychczasowych wątków mangi Dragon Ball Super dobiega właśnie końca. Po tym, jak w początkowych tomach pospieszono akcję, nie sądziłem, że rozłożona aż na trzydzieści epizodów Saga Trunksa z przyszłości w komiksie też będzie rozbudowana. A jednak. Opowieść ta zaczęła się w drugiej połowie tomu drugiego i dopiero w połowie piątego dobiega końca. A jak ten koniec wypada? Znakomicie, jak cała opowieść o walce z Zamasu, która stała się najbliższą jakością i wykonaniem dawnemu Dragon Ballowi opowieścią z serii Super. A że jednocześnie zaczyna się tu nowy, jeszcze dłuższy wątek (gdy piszę te słowa, w Japonii wyszedł już dziewiąty tomik serii, gdzie całość dobiega końca), miłośnicy mogą już zacierać ręce.
Walka z Zamasu o wiat przyszłoci trwa! Gok?, który opanować do perfekcji przemianę w Super Saiyanina Blue, zostaje jedyną nadzieją na zwycięstwo, jednak jak ma pokonać wroga, który jest nie tylko potężny, ale i nieśmiertelny? Gdy nasz bohater powoli słabnie w odróżnieniu od wroga, nie mając szans na regenerację, postanawia postawić wszystko na jedną kartę. Tylko gdy uwolni całą swoją moc, będzie w stanie pokonać Zamasu, problem w tym, że potem nie zdoła już wykrzesać energii na kolejny taki atak. Kiedy jednak i ten plan zawodzi, a Zamasu powiela swoje siły, zdaje się, że nic już nie będzie w stanie ocalić tych dobrych. Ale czy aby na pewno?
Walka w przyszłości to jednak wcale nie koniec. Kiedy na Ziemi zapanowuje spokój, bohaterowie wracają do codziennych czynności. Nikt jednak nie zamierza siedzieć w cicho. I akurat wtedy, gdy w życiu Bulmy i Vegety zachodzą poważne zmiany, dochodzi do największego w dziejach wszechświatów wydarzenia. Król wszystkiego organizuje dawno obiecany wielki turniej walki wszystkich wszechświatów. Co z tego wyniknie? Jedno jest pewne, kiedy nawet bóg zniszczenia boi się tego, co nadciąga, zdarzyć może się wszystko…
|
autor recenzji:
wkp
03.07.2019, 16:22 |