ODPOWIEDŹ NA WSZYSTKIE PROBLEMY
Po serii wznowień klasycznych albumów o Smerfach autorstwa Peyo, Egmont powraca do wydawania nowych tomów serii. I tak oto w ręce czytelników trafia dwudziesta szósta jej odsłona zatytułowana „Smerfy i księga odpowiedzi”, który wprowadza do akcji kilka nowych postaci. Odsłona, która, tradycyjnie, dostarcza dużym i małym miłośnikom niegłupiej, zabawnej i wciągającej rozrywki utrzymanej na wysokim poziomie.
Co byście zrobili, gdyby w Wasze ręce trafiła księga, która odpowie na każde Wasze pytanie? Przed takim właśnie problemem stają Smerfy. Na najważniejsze jednak pytanie księga nie odpowie: co wyniknie z tego wszystkiego…
Kiedy Papa Smerf znów wybywa poza wioskę, Smerfy jak zwykle nie do końca stosują się do tego, co im przykazał. Ważniak, grzebiąc w jego biblioteczce, znajduje księgę potrafiącą odpowiedzieć na -wszystkie pytania. Kiedy małe, niebieskie stworki dowiadują się o tym, zaczyna się prawdziwe szaleństwo. Bo jak tu nie skorzystać z rady woluminu, kiedy ten potrafi podać im rozwiązanie każdego nękającego ich problemu? Właśnie! Nieoczekiwanie jednak Ważniak też zaczyna czerpać korzyści z całej sytuacji, bo wreszcie znajduje się w centrum upragnionej uwagi. Czy jednak zdecyduje się wykorzystać księgę, żeby zdobyć pozycję Papy Smerfa, o jakiej zawsze marzył? Tymczasem sytuacja staje się coraz bardziej szalona, a na horyzoncie pojawia się niebezpieczeństwo…
„Smerfy i księga odpowiedzi,” to album tak udany, że nie powstydziłby się go pewnie sam Peyo, twórca małych, niebieskich bohaterów. Kontynuatorzy jego spuścizny w swoich dziełach prezentowali różny poziom, nigdy jednak nie zawiedli oczekiwań czytelników – a przynajmniej nie w znaczący sposób. Tym komiksem po raz kolejny udowadniają jednak, że wiedzą co robią i mają dość znakomitych pomysłów, żeby w dobrym stylu kontynuować serię i przekonują, że trafiła ona w dobre ręce. Co to jednak oznacza dla czytelników, którzy do tej pory (jakimś cudem, oczywiście) nie czytali „Smerfów”?
Przede wszystkim solidną dawkę znakomitego humoru, mnóstwo spełnionej satyry i konkretną ilość wydarzeń, których tempo narasta wraz z rozwojem akcji. Jak zwykle historia uczy młodszych odbiorców pewnych wartości, znalazło się też miejsce dla kilku żartów dla starszych czytelników, a i nie brak jest także dozy dydaktyzmu. Na dowcipach, podanych w sposób nienachalny i ciekawy, zasadza się cała fabuła, ale wspomniana już satyra jest z nimi tym razem tak nierozerwalnie złączona, że tworzy pouczający mix nie tylko dla najmłodszych. Poza tym całość została tradycyjnie znakomicie zilustrowana w klasyczny sposób (choć znajdziecie tu kilka kadrów z odstającym jakością, uwspółcześnionym kolorem), tak więc pozostaje nie tylko spójna z oryginałem, ale też i bardzo miła dla oka.
Jeśli więc szukacie dobrego komiksu dla najmłodszych, który śmiało będziecie mogli przeczytać sami i znakomicie się przy tym bawić, sięgnijcie tak po ten, jak i po pozostałe tomy serii. Warto. Może komiks nie da Wam odpowiedzi na wszystkie nękające Was problemy, ale na te związane z kiepskim humorem na pewno pomoże i to w świetnym stylu.
|
autor recenzji:
wkp
26.07.2019, 06:16 |