Do świata zwierząt wkracza hiszpański twórca Pau. Efektem jego „obserwacji” jest album bez słów - „Baboon!”.
Kim jest tytułowy Baboon? To młody pawian, którego matka pada ofiarą lamparcicy. Pech chciał, że w tym samym czasie traci ona swego małego kociaka. Instynkt sprawia, że przygarnia pawiana i wychowuje go na... dobrego lamparta. Na tyle, na ile pozwalają jego fizyczne możliwości. Wilka ciągle jednak do lasu. A właściwie pawiana... W tym przypadku do swoich. Również jego serce podpowiada, że wybranki powinien szukać wśród człekokształtnych. Sęk jednak w tym, że traktowany jest jako odmieniec. W tym, by stanąć mocno na szympansie nogi, pomaga mu stara małpa.
W liczącym ponad 100 plansz komiksie nie pada ani jedno słowo. By pokazać emocje, Pau wykorzystuje gesty zwierząt, ich miny, ruch. Dzięki zastosowaniu cartoonowej stylistyki - wziętej z filmów animowanych - może je przerysować tak, by odbiorca nie miał problemów ze zrozumieniem co akurat autor chce przekazać. Stylistyka taka sprawia też, że od razu w głowie odbiorcy zaczną się otwierać szufladki ze skojarzeniami. Czyż uczenie się kung fu nie przypomina przygód pewnej niezdarnej pandy, która została filmową gwiazdą?
Komiks przeznaczony jest wyraźnie dla młodszego odbiorcy. Zresztą Pau znany jest z tego typu twórczości (wspomnę jego najbardziej znany cykl - „Sagę o Atlasie i Axisie”, która doczekała się także polskiej edycji). Z jednej strony to dobrze wymyślona przygodówka. Z drugiej mądry komiks mówiący o emocjach, o odkrywaniu swej prawdziwej tożsamości i dążeniu do spełniania własnych potrzeb. Wbrew przeciwnościom losu i kłodom, jakie pod nogi rzuca życie.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.