GDZIE SYRIA, GDZIE FRANCJA…
W trzecim spotkaniu z „Arabem przyszłości” cofamy się do lat 1985-87. Najwięcej czasu spędzamy w Syrii. Ale zaglądamy też do Francji i poznajemy kilka spostrzeżeń ojca autora na temat Arabii Saudyjskiej.
„Arab przyszłości” to komiks autobiograficzny. Riad Sattouf wspomina nim swoje dzieciństwo. W tomie pierwszym były to perypetie z lat 1978-84. W drugim – z roku 1984 i 1985. Teraz znów idziemy kilka kroków do przodu. Do roku 1987. Riad ma mieszaną rodzinę. Matka pochodzi z Francji. Ojciec z Bliskiego Wschodu. Poznali się nad Sekwaną, ale w kolejnych latach życie rzuciło ich w rodzinne strony ojca. Riad wychowuje się więc w dwóch kulturach. Jedną nogą tkwi w zasadach islamu. Drugą we Europie. Z jednej strony na co dzień styka się z głęboko wierzącymi wyznawcami Allacha. Z drugiej z laickimi przedstawicielami rodziny matki. I - jak na kilkulatka przystało – całkiem dzielnie radzi sobie w byciu w dwóch kulturach na raz. Wspomnienia z dzieciństwa okazały się być doskonałym materiałem na scenariusz komiksowy. Tym bardziej, że np. Syria wciąż pozostają swoistą Terra Incognita, a dochodzące z niej wieści nie nastrajają optymistycznie. Sam autor mówi, że to komiks o „dzieciństwie spędzonym w cieniu trzech dyktatorów – Mu'ammara al-Kadafiego, Hafiza al-Asada i własnego ojca”. Ten trzeci dyktator powstaje w efekcie zasad, w jakich był wychowywany. Z modlitwami odmawianymi pięciokrotnie w ciągu dnia, ścisłym postem, zasadami współżycia rodzinnego, ale też wizją tego, że w końcu i do niego uśmiechnie się los i pozwoli stanąć mocno na nogach. Dyktatorskie zapędy ojca niweluje poniekąd matka Riada. Wychowana w laickiej rodzinie trzyma dystans od zasad, ciągle też wspomina, że już wraca do Francji. Jednak z mężem są jak na rozjeżdżających się sinusoidach. Kiedy ona decyduje, że w końcu wraca, jemu się udaje. Kiedy on wpada w dołek, ona stwierdza, że jeszcze wytrzyma w Syrii. I tak w kółko.
Ale okazuje się, że dzieciństwo – niezależnie gdzie spędzane – rządzi się tymi samymi prawami. To kumple, marzenia, sny o niedostępnych zabawkach, spotkania z dziadkami… Niezależnie od tego, czy w Syrii, czy we Francji Riad ma wokół siebie wspaniałych ludzi. Oczywiście wspaniałych na różny sposób. Jednak przez takie zestawienie bohater-autor może równocześnie obserwować dwa światy równoległe i może je porównywać. Na razie jeszcze nie ocenia, który z nich jest lepszy, jednak z czasem pewnie Riad będzie w końcu wybierał to, co dla niego jest ważniejsze.
„Arab przyszłości” jest opowiadaną linearnie historią. Nie polecam więc zaczynania serii od tomu trzeciego. W historię trzeba wejść od początku. A później… Dać się jej ponieść. Bo to historia – z tomu na tom - ani lepsza, ani gorsza. Wciąż na bardzo wysokim poziomie.
|
autor recenzji:
Mamoń
16.11.2019, 16:50 |
DALEKI BLISKI WSCHÓD
Arab przyszłości, jedna z najlepszych serii biograficznych traktujących o życiu na Bliskim Wschodzie, wraca właśnie z trzecim tomem. Dwa pierwsze okazały się iście rewelacyjnymi powieściami graficznymi z szeroko pojmowanego gatunku historii rozliczeniowych. Trzeci, który właściwie serwuje nam dokładnie to samo, co i poprzednie, mógł już nieco zawieść oczekiwania czytelników albo zacząć cierpieć na zmęczenie materiału. Nic jednak bardziej mylnego, to ta sama rewelacyjna opowieść, co do tej pory, i chociaż sama fabuła – jak życie głównego bohatera – przebiega według jasnego schematu, całość wciąż jest rewelacyjna, porywająca i pokazuje nam, że jeszcze wiele jest w tej historii do opowiedzenia.
|
autor recenzji:
wkp
16.10.2019, 16:35 |