ZADZIORNY UROK GARFIELDA
Najlepsza komiksowa seria o kocie powraca z piątym zbiorczym tomem! Co tam najlepsza seria o kocie, „Garfield” to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza („Fistaszki” sprawiają, że się waham w tej kwestii) komiksowych komedii w dziejach. Zabawna, śmiesząca do łez, wciągająca, intrygująca, porywająca i przede wszystkim prawdziwa. Każdy właściwie kota powie Wam, że widzi tu odbicie swojego życia. Ale nie tylko oni znajdą tu wielką prawdę a zarazem głębię, bo przypadki leniwego kota to kawał świetnej satyry na ludzi jako jednostki, ludzi jako społeczeństwo, kontaktu międzyludzkie, związki, życie, pracę… Naprawdę muszę wszystko to wymieniać? Sięgnijcie sami i przekonajcie się na własnej skórze, jeśli jeszcze jakimś cudem do tej pory tego nie zrobiliście.
Garfield jest leniwy. Garfield jest gruby. Garfield nie lubi listonoszy i rodzynków w cieście, i poniedziałków, i diet. Wróć, diet nienawidzi. Garfield kocha za to lazanię i spanie, jedzenie i drzemkę, pokarm i wypoczynek.
John to jego pan. A właściwie ludzki podajnik karmy i czyściciel kuwety. Lubi kawę, jeśli akurat nie wypija mu jej Garfield. Lubi randki, ale te mu się prawie nigdy nie zdarzają, a jeśli już to kończą się katastrofą. Wiedzie więc ten swój żywot razem z kotem, starając się jakoś przetrwać. Bo Garfield potrafi niszczyć wszystko dookoła, zjadać każdą porcję przeznaczoną dla niego i nie dla niego także, a podrapać łydki, podrapać meble, podrzeć zasłony itd., itd. to jego chleb powszedni. Ale, że jednocześnie potrafi być też prawdziwym przyjacielem – nie dla mieszkającego z nimi psa i tym bardziej nie za często, ale jednak – potrafi osłodzić to i owo.
Chciałbym Wam zadać jedno proste pytanie – czy jest wśród Was ktoś, kto nie lubi Garfielda? Nie, nie mówię tu o wersji filmowej, tylko komiksowej. Jest ktoś taki? Nie widzę (i Was nielicznych malkontentów też nie dostrzegam i dostrzegać nie będę ;) ). Bo prawda jest taka, że tego tłustego kota nie da się nie lubić. I nie da się nie lubić także „Tłustych kocich trójpaków”, solidnej wielkości tomiszczy o jego przygodach, zbierających po trzy wcześniejsze albumy serii. I to jakże rewelacyjnie wydane – twarda oprawa, świetne tłumaczenie, pełen kolor, papier kredowy, zachowanie dodatków…
Ale rewelacyjne komiksy tak właśnie powinno się wydawać. Tak, żeby cieszyły czytelnika i jakością opowieści, i rysunkami, i samą edycją. Wszystko tu na szczęście jest. „Garfield” zachwyca na każdym polu, bawiąc i skłaniając do myślenia i z miejsca wpada w oko. I nie chodzi tu tylko o jaskrawe ubarwienie jego sierści. Davies bowiem zaserwował nam kwintesencję cartoonowego stylu, czystego, doskonale oddającego wszystkie aspekty opowieści i nadającego się zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.
Zresztą „Garfield” to taka opowieść idealna dla całej rodziny. Inaczej odczytają ja dzieci, inaczej młodzież, inaczej dorośli i jeszcze w inny sposób starsi. Wszyscy jednak będą bawić się doskonale, dając uwieść zadziornemu urokowi kota i serii. Jeśli więc jeszcze nie czytacie regularnie „Garfielda”, nie wahajcie się i nadróbcie ten błąd – nie pożałujecie.
|
autor recenzji:
wkp
03.10.2019, 07:31 |