RODZINA ENRY SIĘ POWIĘKSZA
Trzeci tomik „Enry z piekła rodem” to rzecz niemal identyczna, jak dwa poprzednie. I wcale nie chodzi mi tu tylko o jakość, ale też i powtarzalność motywów, poprowadzenie pewnych wątków i wprowadzanie kolejnych postaci. Czy to jednak zarzut? W pewnym sensie tak, ale jeśli podobały Wam się poprzednie części, na pewno nie będziecie mieli i tym razem powodu do narzekań.
Komachi nigdy by się nie spodziewała, że ktokolwiek może posądzić ją o coś złego. Dlatego kiedy w jej życiu pojawił się książę piekieł Enra, chcąc porwać jej duszę do ognistych otchłani za coś, co dziewczyna ma zrobić w przyszłości, trudno jej było uwierzyć we własną winę. Od tamtej pory nastolatka stara się udowodnić, jak jest dobra i że nie potrafiłaby zrobić nic, o co może ją podejrzewać demon, ale na próżno: mimo dobrych uczynków jej nazwisko wciąż pozostaje wysoko na liście zapisanej w piekielnym zwoju.
Ale to nie jedyne zaskoczenie w jej życiu. Pocałunek skradziony przez Enrę każe jej, całkiem słusznie zresztą, podejrzewać że książę czuje do niej coś więcej. Na tym jednak nie koniec, bo w jej życiu pojawiają się kolejni członkowie jego rodziny, w tym Rakuzan, który też wydaje się być nią zainteresowany. Oczywiście Rakuzan dołącza też do klasy Komachi, czym wzbudza kolejną falę zachwytu wśród nastolatek. Gdy atmosfera zagęszcza się a napięcie narasta, wydarzyć może się dosłownie wszystko!
Patrząc na powtarzalność motywów i wątków „Enry”, czasem odnoszę wrażenie, że Chie Shimida chce nieco przedłużyć swoją opowieść, częściej jednak czuję, że po porostu dobrze bawi się powracających do tych elementów i serwując nam częste puszczanie oka do czytelników. Jak potraktujecie te momenty, to już zależy tylko od Was, ja w większości przypadków nie czułem się ani zawiedziony, ani znudzony. Jak w przypadku poprzednich tomów, tak i teraz bawiłem się nieźle i bynajmniej nie żałuję spędzonego z mangą czasu.
Owszem, „Enra z piekła rodem” nie jest jakąś wielką serią. To czysto rozrywkowa opowieść, która może spodobać się zarówno miłośnikom shoujo jak i shounenów. Mamy szkolne życie, dziewczynę w roli postaci wiodącej, mamy przystojnych chłopców, sporo problemów, ale jest też fantastyka, dostajemy sporo akcji i humor także się znalazł. Wszystko to składa się na całkiem sympatyczną lekturę z solidną dawką miłosnych uniesień. Nie ma tu większej głębi, o którą czasem aż się prosiło, ale i bez tego całość, kolokwialnie mówiąc, daje radę.
Także na polu graficznym. Ilustracje są proste, pozbawione mroku, ale całkiem miłe dla oka. Postacie są wyraziste, a scenerie nieźle uchwycone. Kto lubi podobne opowieści, śmiało może po całość sięgnąć. Nawet jeśli zna je już dobrze, tego typu schematy zawsze się sprawdzają i nie pożałuje czasu spędzonego na lekturze.
|
autor recenzji:
wkp
05.09.2019, 06:19 |