Jeż Jerzy, jedna z najbardziej rozpoznawalnych komiksowych postaci, powraca. Nie, nie z nowym albumem, a z drugim zbiorczym tomem swoich przygód. Kto jednak nie czytał dotychczas zebranych tu komiksów, koniecznie powinien nadrobić te zaległości, podobnie jak wszyscy ci, którzy już je czytali, ale nie posiadają w swoich zbiorach. Bo Jeż Jerzy to jedna z najlepszych rodzimych serii, śmiesząca, niegłupia i w interesujący i bezkompromisowy sposób komentująca naszą rzeczywistość. Ale uwaga, to tytuł absolutnie dla dorosłych czytelników. I to najlepiej takich, którym z pruderią jest nie po drodze.
autor recenzji:
wkp
19.10.2019, 07:29
JERZY ZEBRANY. JEŻ JERZY
Oto drugi tom dzieł zebranych, których bohaterem jest niejaki Jerzy. Jeż Jerzy.
Jeż Jerzy… Zakała, pijak, narkoman, skejt, kochanek. A jak trzeba obrońca Ziemi. Jak trzeba to bohater, który staje przeciwko największym zakapiorom zagrażającym Polsce, światu, planecie… Bohater od lat 90. To wtedy zrodził się na kserowanych kartkach zina „Mięso”, by szybko wskoczyć na łamy „Świerszczyka” (dokładnie tego dla dzieci) i „Ślizgu” (czyli magazynu dla skejtów). A że zaskarbił sobie przychylność czytelników – i młodszych, i starszych – doczekał się serii albumów drukowanych przez kilku wydawców (Piąte Piętro, Urocza, Egmont). Doczekał się też animacji a później… Zniknął.
Dopiero przed rokiem Kultura Gniewu postanowiła zetrzeć kurz z bohatera. W pierwszy tom serii „Jeż Jerzy. Dzieła zebrane” spakowała trzy albumy: „Nie dla dzieci”, „Wróg publiczny” oraz „Egzorcysta” uzupełnione dodatkami. Teraz - w identycznej formie – dostajemy ciąg dalszy. To znów trzy albumy: „Ścigany”, „Ziom” i „In Vitro” oraz kolejne dodatki.
Czy Jerzego trzeba przedstawiać? Wymyślony przez Rafała Skarżyckiego (scenariusz) i Tomasza Leśniaka (rysunki) bohater stał się poniekąd symbolem całego pokolenia. Walczył z głupotą, dresiarstwem i faszystami. Chociaż… Tak naprawdę to chciał chyba tylko, by tylko nikt nie przeszkadzał mu w jeżdżeniu na desce, piciu browarów i zajaraniu - od czasu do czasu – czegoś zielonego. I taki jest właściwie przez całą serię. Serię, która odwołuje się do popkultury. Ale też serię, która pełna jest obserwacji polskich realiów z przełomu XX i XXI wieku.
Dziś autorzy kontynuują tę obserwację na łamach „Gazety Wyborczej” w paskach „Polska mistrzem Polski”. Ale to już zupełnie inna historia.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.