PRZYJACIELE KONTRA PRZYJCIEL
Ta seria uzależnia i to jeszcze jak. Widzę to po tym, z jakim entuzjazmem za każdym razem rzucam się na każdy kolejny tom „20th Century Boys” i… Wróć, błąd, uzależnia bowiem każda seria jaka wyszła spod ręki Naokiego Urasawy, ale co się dziwić, skoro wszystkie to rewelacyjne historie, dojrzałe, ambitne i zachwycające. „Chłopaki z dwudziestego wieku” zaś to nie tylko kwintesencja twórczości artysty, ale też i najważniejsze a przy tym najlepsze dzieło, jakie wyszło spod jego ręki.
Koniec XX wieku zbliża się nieubłaganie, ale nowe millenium może wcale nie nadejść. 31 grudnia 2000 roku świat ma się skończyć, a przygotowania do tego wydarzenia właściwie już się zakończyły. Ogromny robot czeka na przebudzenie, działania tajemniczego „przyjaciela” przerażają, a wszystkiemu zapobiec może jedynie „dziewięciu przyjaciół”. Czy zdołają?
Naoki Urasawa zachwycił mnie dość dawno temu rewelacyjną serią „Pluto”. Opowieść, choć oparta była na motywach kultowego „Atoma” ojca mangi, Osamu Tezuki, swoją siłę i moc zawdzięczała perfekcyjnemu wykonaniu Urasawy. Skupienie się na tajemnicach i klimacie, wrzucenie w to wszystko niesamowitych, ale przekonujących wizji fantastycznych, zaserwowanie gigantycznej dawki emocji i wreszcie świetnego tempa akcji sprawiło, że całość dosłownie wgniatała w fotel. Że to autorskie podejście artysty przekonałem się w pełni w trakcie lektury drugiej jego serii wydanej w naszym kraju, równie znakomitego „Monstera”. Ale pełnię jego możliwości widać jednak dopiero w „20th Century Boys”.
Ta manga wciąga i fascynuje. Ta manga wzrusza i dostarcza emocji. Ta manga zachwyca klimatem i świetnie skrojonymi postaciami. Ale przede wszystkim należałoby powiedzieć, że ta manga zachwyca tym, jak… Urasawa po raz kolejny sprzedał nam właściwie to samo. Tajemnice przeszłości, bohaterowie z sekretami, dziwne roboty kroczące w mroku, podobne wątki, podobne kwestie poruszane w podobny sposób… Autoplagiat? Nie, bo Urasawa niemal do perfekcji dopracowuje wszystko to, za co kocha się jego twórczość, serwując nam dzieło, które oddziałuje na czytelników praktycznie na każdym polu. Emocjonuje, podsyca ciekowość, oferuje dynamikę, akcję, i przede wszystkim dużo sentymentów. Bo właśnie na tych ostatnich zbudowana jest większość całości, ale jak to właśnie doskonale pasuje do tej opowieści.
I jak opowieść ta jest doskonale zilustrowana. Realistyczna kreska, świetnie zbudowany klimat, doskonałe oddanie wszystkich detali… Ogląda się to z wielką przyjemnością i w tym miejscu należy docenić też polskie wydanie. Podwójnej grubości tomy, dobry papier, powiększony format i zachowanie wszystkich kolorowych stron robią wrażenie. Wszystko, co napisałem powyżej, składa się na rewelacyjną serię, wartą polecenia każdemu miłośnikowi mangi, komiksów i dobrej, mocno trzymającej się ziemi fantastyki.
|
autor recenzji:
wkp
29.11.2019, 07:07 |