Obok komiksu Ivana Bruna nie da się przejść obojętnie. Ba. „Bez komentarza”, to jeden wielki komentarz na otaczającą nas rzeczywistość. Ostry komentarz.
Brun nie stosuje taryfy ulgowej. Piętnuje obecną niemal na każdym kroku głupotę. I nie powinno to dziwić. Brun posiada jasno sprecyzowaną wizję swojego świata. Prezentowaną czy to w komiksowych zinach, czy też w hardcore’owej kapeli Coche Bomba, w której udzielał się jako wokalista. Jasno można ją odczytać również z opublikowanego przez Kulturę Gniewu albumu „Bez komentarza”. Wytyka w nim to, co stało się – często nieświadomie - elementami naszej rzeczywistości. Weźmy telewizyjną papkę. Kretyńskie reality show, które dziś serwuje już właściwie każda stacja. Te tłumy ludzi na castingach do nich, którzy próbują udowodnić, że są wyjątkowi. A gdyby im kazano, jedliby pewni nawet własne gówno (tak jest u Bruna) zamknięci w naszpikowanej kamerami chacie. Plastikowe żarcie z zalewających świat fast foodów. Korporacje, w których szefowie molestują swe pracownice. Samonakręcanie się, że musisz być wciąż kimś lepszym, piąć się w hierarchii swojej wielkiej firmy, bo inaczej na twoje miejsce znajdzie się dziesięciu jeszcze mocniej zaangażowanych kretynów pod krawatem, będących doskonałymi trybikami w doskonale działającej korporacji.
Brun Odsłania też wszelkie brudy naszego świata. Deweloperkę gotową zabić klimat każdego miasta. Slumsy otaczające wielkie metropolie, młodocianych gangsterów chodzących po szkołach z giwerami. Ludzi bez dowodów, których gliniarze mogą sprzątnąć bez najmniejszych skrupułów. Ale szydzi też poniekąd z kręgu, z którego się wywodzi. Protestujących na ulicach antyglobalistów, którzy ustępują, gdy… ktoś rzuci im nieco zioła.
„Bez komentarza” to nie tylko komiksy, ale też pojedyncze kadry. Obrazki ze wspomnianych już slumsów. Również widoczek plaży, na której panuje totalna znieczulica – nikt nie zwraca tu uwagi na dwa wyrzucone na brzeg ciała nadgryzione przez rekiny. Wielce wymowne wnętrze McDonaldsa z wiszącymi na hakach ciałami… Z jednej strony świat bardzo przerysowany. Ale z drugiej pokazujący dokąd może zmierzać ten nasz świat. Oby nie była to tylko wizja realna.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.