MAGIA WSTRZĄSA ŚWIATEM
Chociaż na pierwszy rzut oka na to nie wygląda, „Card Captor Sakura” to jedna z lepszych serii Clampa wydanych w naszym kraju. Słodka, urocza, tajemnicza, pełna akcji i klimatu – tak w skrócie przedstawia się cała opowieść. I z tomu na tom staje się coraz ciekawsza i bardziej wciągająca. Nie obawiajcie się więc różowej okładki, bo jeśli lubicie dobre mangi niezależnie od gatunku, warto „CCS” poznać.
W mieście źle się dzieje. Atak nowej karty nie tylko okazuje się potężniejszy, niż Sakura sądziła, to jeszcze nie może stanąć do walki, bo w pobliżu jest Yukito. Ale rozwiązanie tego problemu to dopiero początek. Sytuacja z każda chwilą staje się trudniejsza, pojawiają się trzęsienia ziemi, okolica jest zagrożona, a Keruś pokazuje w końcu swoją prawdziwą postać. Co z tego wyniknie?
Może Wam się wydawać, że „Card Captor Sakura” to nie seria dla Was. Bo nawet jeśli lubicie Clampa, na pierwszy rzut oka akurat ten tytuł wydaje się być mało clampowy. Szata graficzna jest jasna, prosta i pozbawiona tej ciężkiej symboliki, która stała się cechą rozpoznawczą pań z tej grupy, klimat całości też wydaje się inny… Wszystko natomiast aż atakuje czytelnika dziecinnością i słodyczą, co podkreślane jest na każdym kroku, od okładki po kolorowe strony w środku tomiku. Ale to tylko pozory – tak samo, jak było w innej serii autorek, „Chobitsie”. I chociaż obie serie są skierowane do innych grup odbiorców, mają ze sobą wiele wspólnego.
Zacząłem od szaty graficznej, więc kontynuując temat, trzeba dodać, że chociaż nie jest ona tak mroczna i dopracowana, jak w „X” czy nawet „Magic Knight Rayearth”, to wciąż robi duże wrażenie. Jej lekkość i zwiewność, psująca do dzieci, a już dziewczynek, które zdają się być odbiorcą docelowym, w szczególności, ma swój urok, świetnie pasuje do samej opowieści i przy okazji jest po prostu bardzo udana. Kolorowe strony wypadają nawet jeszcze lepiej, a kiedy trzeba autorki potrafią zaatakować nas jakimś mocniejszym panelem.
Jeśli chodzi o fabułę, to ta też jest stricte dziecięca. Początkowo mieliśmy do czynienia z typową przygodową fantastyką, w której małoletni bohater poszukuje kolejnych niezwykłych stworzeń i toczy nimi bój, by dołączyć do swojej kolekcji – nie ma tu pokemonów, ale są magiczne karty i to, co je zamieszkuje. Z czasem jednak przybyło tajemnic, fabuła stała się mniej oczywista, a całość zaczęła wciągać tak, że nawet dorośli z pewnością będą bawić się znakomicie.
W skrócie: świetna manga. Miłośnikom Clampa polecać nie muszę, ale reszcie, która lubi dobrą lekką komiksową fantastykę już tak. Warto poznać Sakurę i jej wspaniały świat.
|
autor recenzji:
wkp
28.01.2020, 06:38 |