Bawół z całej siły napiera na skalną ścianę – chce przesunąć wyspę, ponieważ zagraża jej kometa sunąca po niebie. Wkrótce uderzy i całkowicie ją zniszczy. Bawół wie o zbliżającej się zagładzie, widział ją w snach, dlatego mówi o tym największej jaszczurce na świecie – waranowi z Komodo. Ta przyłącza się do niego, razem będą ocalać kawałek ziemi, który zamieszkują.
Tak zaczyna się opowieść złożona z kilku krótkich historii. Poznajemy szpaka zagubionego podczas migracji, strusia, który decyduje się wyjąć głowę z piasku, by odkryć piękno natury, kraba pustelnika cierpiącego z powodu samotności, słonia z misją przekazywania pamięci o początkach świata, choć sam stracił własną.
Te niezwykle sugestywne opowieści budzą skojarzenia z bajkami Ezopa, La Fontaine'a czy z „Księgą dżungli” Kiplinga. Autorowi zręcznie udaje się przesunąć akcenty i skutecznie zerwać z perspektywą antropocentryczną: człowiek nie jest centrum wszechświata, a zwierzęta stają się pełnoprawnymi postaciami, z ich własnym życiem i wyjątkową urodą.