NIECHĘĆ ŻYCIA
Give me all your love now
'Cause for all we know
We might be dead by tomorrow
- Soko
Szczerze o lękach i problemach. O emocjach i cierpieniu. O depresji. W oszczędnej formie graficznej – tu wiem, nie każdego rzecz kupi, bo jednak kreska specyficzna, niechlujna dość – autorka z ujmującą szczerością opowiada o tym, co bolesne i ważne. O psychicznym cierpieniu, niechęci do życia i o tym, co w jej własnej głowie siedziało. I robi to tak, że trafia do czytelnika, coś rusza i zostaje w pamięci na dłużej.
Clara ma ponad dwadzieścia wiosen na karku i na pierwszy rzut oka dobre życie. Ale to, co na zewnątrz, nie współgra z tym, co w środku dziewczyny. Cierpiąc na depresję, unikając wspomnieć pewnych wydarzeń (bezskutecznie), stara się coś ze sobą zrobić, ale nawet terapia nic jej nie daje. Czy jest dla niej nadzieja?
Żyjemy w czasach, w których o depresji mówi się głośno i sporo, a przede wszystkim w czasach, w której tej depresji jest przerażająco dużo. A to sprawia, że nie tylko z tematem, ale i z samą chorobą w ten czy inny sposób spotkał się chyba każdy z nas – czy to samemu jej doświadczając, czy jedynie ocierając o nią. Po co o tym piszę? Bo to sprawia, że album ten mniej lub bardziej bliski będzie chyba każdemu. I każdemu wart polecenia, bo dobry, ale – jak już wspominałem – ważny. Ważki. Pozwalający zrozumieć, ale i może zafundować sobie coś w formie autoterapii, jaką na sobie przeprowadza przecież autorka.
Nie myślcie jednak, że autoterapia to tylko przepracowywanie traum. Że to powieść graficzna oparta na narzekaniu i wynurzeniach. Wszystko to jest, ale wplecione w życiową fabułę traktującą o codzienności osoby z depresją i myślami samobójczymi. To relacja z funkcjonowania w społeczeństwie i świecie kogoś, kto sobie nawet we własnym życiu nie radzi. Ale radzić próbuje, szuka, stara się i to, co zaczyna się jako krzyk rozpaczy, przeradza się z czasem w okrzyk nadziei. I próbę przekazania czegoś czytelnikowi – nie tylko tego zrozumienia depresji, ale też i kierunku, jaki obrać, by spróbować wyrwać się ze swoich problemów. Może nie każdemu te przemycane w opowieści rady pomogą, ale jeśli komuś jednak coś dadzą, choćby tylko odrobinę, „W ten sposób znikam” zyska jeszcze na znaczeniu.
No a co z tą szatą graficzna, o której wspominałem na początku? Specyficzna jest, nie przeczę, bardzo prosta, z dziwnymi czasem proporcjami, to znów specyficzną perspektywą, ale jednak jest w tym coś, co przykuwa spojrzenia. No i taki rodzaj pewnej artystycznej niechlujności jakoś pasuje do opowieści o depresji i psychicznym rozchwianiu.
W skrócie: warto. Dobry i ważny komiks, działający na czytelnika i wzbudzający emocje. Czytając go, gdzieś tam z tyłu głowy cały czas grało mi „We might be dead by tomorrow” Soko. I w sumie lektura wywołała we mnie podobne, co piosenka emocje. I za te emocje doceniam bardzo.
wkp, 30.08.2023, 06:53