KUCHNIA TERRORU
Może to i albumowy debiut, ale Katarzyna „Falauke” Czarna znana jest miłośnikom polskich komiksów tak od niemal już dekady. Więc swoje miejsce i swoją renomę ma – nie tylko zresztą na tym polu, bo również jako twórczyni lalek – a teraz tym albumem wypływa na szersze komiksowe wody i naprawdę fajnie wypływa. Bo „Czy wszystko smakuje?” o kulisach pracy w polskiej współczesnej gastronomii w prosty, lekki i przyjemny (o ile o przyjemności można tu mówić) sposób pokazuje, jak to wszystko wygląda od drugiej strony i nie jest to wcale obraz kolorowy.
Główna bohaterka tej opowieści zaczyna pracować w gastronomii. I jeszcze nie ma pojęcia, co z tego wyniknie. Wchodzi do świata restauracji, fastfoodów i imprez z cateringiem. Świat bezlitosny, często terroryzujący i wywołujący koszmary. Czy w takim zawodzie w ogóle można się spełnić? I co można wynieść z takich doświadczeń?
Pamiętam, jak kiedyś oglądałem program dokumentalny o kelnerach, kucharzach i tym podobnych. Nie pamiętam już jak się to nazywało, ale leciało późno w nocy (tak, to były czasy, kiedy oglądało się takie rzeczy w telewizji, czekając na dany program, zamiast puścić to sobie w streamingu; wiem, dziaders jestem) i pokazywało najczarniejsze strony tych zawodów. W skrócie: dużo tam było kwestii fizjologicznych potrzeb załatwianych do potraw, jakby w zemście, że klient męczył pracowników swoimi zamówieniami. Kto czytał albo oglądał „Fight Club: Podziemny krąg” i pamięta, co tam bohaterowie wyprawiali, pracując jako kelnerzy, ma całkiem dobre pojęcie, co pokazywał ów program. A wspominam o tym, bo… bo komiks idzie inną drogą, pokazując nie to, co najgorsze i najobrzydliwsze, a taką bardziej ogólną stronę tego, jak wygląda ta robota.
No i wygląda szaro. Smutno. Autorka zabiera nas w podróż poprzez różne odcienie tego zawodu i różne miejsca. Więc na tej drodze zdarzają się ciekawe chwile, może i zabawne, ale więcej jest tu ciężaru zajęcia, zmęczenia, czasem irytacji. I tak to właśnie wygląda. autorka pokazuje nam to wszystko, choć raczej dość ogólnie, bez mocniejszego wniknięcia w te emocje – więc i bez wzbudzania zbyt dużych emocji – i jest w tym wszystkim sporo intrygujących elementów i spraw, ciekawie ukazany prawdziwy terror niektórych pracodawców czy druga strona tego wszystkiego, co najczęściej znamy jako klienci / uczestnicy. I warto się temu przyjrzeć, warto pochylić się nad tym wszystkim. Bo może czasem mogło być lepiej, jakoś tak intensywniej, ale i tak jest dobrze. Nie ma nadmiaru gadania czy narzekania, jest pokazywanie. Całkiem fajnie uchwycone w prostą, cartoonową szatę graficzną i odcienie szarości i standardowo bardzo dobre wydane. Więc warto. Dla poznania tematu. Dla poznania prac autorki, jeśli jeszcze nie miesiliście okazji. I dla dobrej, interesującej lektury.
wkp, 10.10.2023, 06:35