Kim jest Priap? Bogiem płodności i nieokiełznanej energii miłosnej? Strażnikiem ludzkiej namiętności? Wybitnym nauczycielem sztuki miłosnej i przebiegłym instruktorem wojennego rzemiosła? A może bezradną ofiarą? Odrzuconym dzieckiem, przeklętym już w matczynym łonie, skazanym na wieczyste cierpienie? Niechcianym bóstwem, któremu odmówiono gościny na Olimpie?
W postaci Priapa widoczna jest zadziwiająca ambiwalencja: mieszanka siły i słabości, spektakularnych sukcesów i dotkliwych porażek, uwielbienia i odrzucenia, płodności i impotencji, ślepoty i wglądu.
W swej debiutanckiej powieści graficznej Nicolas Presl opowiada własną wersję historii grecko-rzymskiego bóstwa. Z bogatego materiału mityczno-literackiego artysta wybiera określone elementy, a następnie układa je w zaskakujący wzór. Dziecko z gigantycznym fallusem zostaje porzucone przez rodziców. Trafia do zastępczej rodziny, w której cierpi katusze (jego przybrany brat - miłośnik walki - nieustannie go katuje). Po jakimś czasie Priap wyrusza do miasta, gdzie starszy mężczyzna, filozof, wprowadza go w świat seksualnych eksperymentów.
Tak w opowieści Presla zaczyna się miłość. Wszystko - zdradzę od razu - kończy się totalną katastrofą. Ale nie jest ważne, co się w tej historii jeszcze wydarzy, lecz w jaki sposób francuski rysownik zaprezentuje nam ów finał.
Antyczny mit jeszcze nigdy nie był tak bliski naszemu doświadczeniu.