Kompletny drugi w wygodnej formie, ładnie leżącej w dłoni, a w nim nie jedna, lecz dwie kobiety i kompletnie już zdezorientowany fotograf, który nie przepada za samolotami, chociaż lubi czasem kogoś przelecieć.
Błyskotliwa przedmowa Bartka Przybyszewskiego nie zdradza wprawdzie fabuły, ale za to udanie chwali komiks, do którego dołączono także parę szkiców i pinupów. Wszystko razem na 44 stronach, co w tym kraju zdaje się być liczbą o długiej tradycji i cenionej w rozlicznych publikacjach. Z których żadna chyba nie była aż tak frywolna.