To miasto cuchnie korupcją, Bogdan. Od najwyższych szczebli aż po takie gnidy jak Borowy. Ale kijem rzeki nie zawrócisz, możesz tylko płynąć pod prąd. Zawsze tak tu było. Te samosądy... Nic ich nie usprawiedliwia. Ja tam byłem, Bogdan. Obaj byliśmy. Stamtąd się nie wraca.
Sierżant westchnął, świadomy, że dalsza rozmowa nie miałaby sensu. Zgasił papierosa, po czym wstał i poprawił kaburę. Wiedział, że jeśli Zgroza się na coś uprze, nie znajdzie się żadna siła zdolna go zatrzymać. Pozostała mu tylko nadzieja, że rzeka, do której wejdą, nie będzie zbyt rwąca.