Po masakrze w Tull Roland przemierza pystynię Mohaine. Stracił muła, nie ma prowiantu, ale człowiek w czerni jest już o krok od niego. A może to to tylko złudzenie wywołane odwodnieniem?
Pod długiej wędrówce rewolwerowiec dociera w końcu do przydrożnego zajazdu, gdzie spotyka chłopca, Johna – czy może Jake'a? – który pochodzi z miejsca zwanego Nowym Jorkiem i mówi o „telewizji", „drapaczch chmur" – o rzeczach, o których Roland dotąd nie słyszał.
Jake – albo John? – pewnie okaże się świetnym towarzyszem podróży. Tyle że jak większość ludzi, z którymi zetknął się rewolwerowiec, prawdopodobnie będzie musiał umrzeć...