|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

380
Uniwersum DC #20 - Zegar zagłady [2020]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 116,99 zł!
tytuł:
Zegar zagłady
cykl / numer:
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
167 x 255 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
456
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2020
wydawca oryginału:
cena:
129,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:

STRAŻNICY. CIĄG DALSZY NASTĄPIŁ

Niektórych komiksów nie powinno się w ogóle zaczepiać. Pewne rzeczy są bowiem dziełami skończonymi, a dopisywanie do nich początków i ciągów dalszych niewiele wnosi. Głownie dlatego, że co by nie powstało skazane jest – w starciu z oryginałem – na porażkę.

I tak np. z komiksów wydanych w Stanach Zjednoczonych w roku 1986 są przynajmniej dwa dzieła skończone. Pierwsze to „Powrót Mrocznego Rycerza” Franka Millera. Niestety. Sam Miller zaczął dorabiać do niego ciągi dalsze i kontynuacje. I o ile tom „Mroczny Rycerz kontratakuje” mogłem jeszcze traktować jako swego rodzaju żart z Batmana, jak kolejne tomy - jak „Powrót Mrocznego Rycerza: Ostatnia krucjata” czy „Mroczny Rycerz: Rasa panów” są już tylko odcinaniem kuponów od kultowego dzieła. Podobnie jest z innym komiksem kultowym. To „Strażnicy”, za którymi stoją Alan Moore (scenariusz) i Dave Gibbons (rysunki). Następstwem popularności jaką zdobyła ta historia była cała plejada komiksów spod szyldu „Strażnicy. Początek” dopowiadająca historie poszczególnych herosów. Na tym jednak - niestety - nie koniec. Ciągiem dalszym odcinania kuponów jest album „Zegar Zagłady”, w którym ścieżki bohaterów wymyślonych przez Moore'a krzyżują się z drogami superherosów świata DC.

Po co? Jeśli nie wiadomo po co, to przecież i tak wiadomo :) Dwunastoodcinkowy „Zegar Zagłady” - właśnie dostaliśmy jego polską edycję zbiorczą - ma rzecz jasna dopisaną filozofię. Adrian Veidt oskarżony za śmierć milionów chce się zrehabilitować. Pomóc może mu w tym tylko Doktor Manhattan. Sęk jednak w tym, że zniknął z horyzontu. By go odnaleźć wraz z Rorschachem, Mimem i Marionetką rusza do rzeczywistości równoległej, gdzie prym wiedzie dwóch facetów: Lex Luthor i Bruce Wayne. Gdzie liczą się Metropolis oraz Gotham. I gdzie zaczyna się właśnie – od ataku na Polskę – kolejna wojna światowa. Gdzie wreszcie tytułowy Zegar Zagłady powoli zbliża się do północy. Do godziny „zero” kiedy nadejdzie koniec. Koniec świata, jaki znamy z superbohaterskich komiksów DC. Chyba, że znów ktoś uratuje świat. Co zresztą jest łatwe do przewodzenia… Przecież po zamknięciu okładek tego komiksu wydane zostaną kolejne. The Show Must Go On!

Scenariusza Geoffa Johnsa jednak nie da się porównać do oryginału. To czytadło, które do „Strażników” – zamkniętej całości - nic nie wnosi. Już nawet „Strażników. Początek” można było tłumaczyć chęcią pogłębienia psychologicznego postaci wykreowanych przez Moore’a. Tu niby też jest trochę psychologii (syndrom bohatera, na który cierpieć ma według Batmana Veidt) i poruszania aspektów społecznych (brak perspektyw, kłamstwa polityków, działania wojenne, uchodźcy). Zasadniczo jednak nie mamy do czynienia z dopisanym ciągiem dalszym, co może jeszcze byłoby – przynajmniej dla mniej ortodoksyjnych fanów „Strażników” – do przyjęcia. W „Zegarze Zagłady” dostajemy klasyczny crossover. Typową dla amerykańskiego komiksu mieszaninę uniwersów i łączenie bohaterów. I – nie powiem – Marionetka i Mim nieźle radzą sobie w towarzystwie Jokera. Rorschach nieźle wyglądałby przy boku Batmana (gdyby tylko właściwie od razu nie trafił do Arkham; choć w sumie to też naturalne miejsce dla bohatera skrywającego się za maską z plamiastego testu…).

Ale kiedy pojawia się zbyt wiele postaci z DC, kiedy objawia się Liga Nikczemności, kiedy z pudełka wyskakują Ludowi Bohaterowie i Metaludzie, kiedy na scenę wkracza i Superman, i korpus Zielonych Latarni oraz reszta Ligi Sprawiedliwości, historyczne już Amerykańskie Stowarzyszenie Sprawiedliwości a nawet… sam Władimir Putin (nie, nie żartuję), klimat pryska. Geoff Johns przedobrzył. No chyba, że takie dostał zlecenie… Tylko czy każde zlecenie trzeba brać? Nie tak dawno przerabialiśmy podobny zabieg w innym kawałku świata DC. Jeff Lemire z tuzami uniwersum skrzyżował swoją serię „Czarny Młot”. Graficznie nie było to złe. Scenariuszowo... I tak samo jest z „Zegarem Zagłady”. Są w nim nawiązania do kultowych „Strażników”. Nawet Gary Frank (rysunki) wspierany przez Brada Andersona (kolor) nie szaleją z kompozycją kadrów jak twórcy komiksów spod szyldu „Początek”, ale trzymają się patentu z oryginału dotyczącego budowania planszy (z bazą dziewięć kadrów po trzy w trzech rzędach). I kiedy w ramkach są Veidt, Dr Manhattan, Rorschach czy Marionetka i Mim nie jest źle. Ale to, co przeszkadza w lekturze najbardziej, to... dokooptowani zupełnie od czapy wspomniani herosi DC. A że odgrywają w „Zegarze Zagłady” role wcale nie drugoplanowe, to i rzutują na odbiór całości.

Hasło na tylnej okładce głosi: „Tak naprawdę nic nigdy się nie kończy”. Pewne rzeczy jednak powinny być uznane za skończone. Cykl „Strażnicy” był bowiem komiksem dla każdego. „Zegar Zagłady” już tylko dla DC-maniaków.

Andrzej Kłopotowski

autor recenzji:
Mamoń
07.12.2020, 15:51

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1063]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 4897424
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 4897424