WOJOWNICZY BATMAN NINJA
Zestawienie w komiksach Batmana z Supermanem czy z Wonder Woman nikogo nie dziwi. Ale Batman walczący ramie w ramię z czterema żółwiami noszacymi imiona mistrzów włoskiego renesansu? A dlaczego nie!
Ileż jednak można czytać komiksy, gdzie obok siebie pojawiają najwięksi superherosi świata DC? Ileż można czytać typowe crossovery? Znacznie ciekawsze są wariacje na temat bohaterów, gdzie różne, nieprzystające do siebie uniwersa przenikają się między sobą. Komiksy, których autorzy puszczają oko do czytelnika. Komiksy, po które mogą sięgnąć nie ci, którzy na co dzień nie śledzą co nowego dzieje się u Bruce'a Wayne czy Clarka Kenta. Takim tomem jest właśnie wypuszczony na polski rynek grubas zatytułowany... "Batman/Wojownicze Żółwie Ninja". I chyba już wszystko jest jasne. Wspomnianymi na początku żółwiami są Leonardo, Donatello, Michelangelo i Raphael. Te Wojownicze Żółwie Ninja! Wydawać by się mogło, że zestawienie ich z Batmanem będzie kuriozalne. I jest. Jednak James Tynion IV napisał trzy (!) udane miniserie wyrysowane przez Freddiego Williama II. Panów znanych ze świata DC wspierają siedzący z świecie żółwi Ryan Ferrier i sam legendarny współtwórca bohaterów w skorupach - Kevin Eastman.
W pierwszej miniserii James Tynion IV wysyła żółwie do Gotham. Trafia tam też Klan Stopy dowodzony przez Shreedera, który próbuje przejąć kontrolę nad miastem Batmana. W drugiej serii to gacek przenosi się do Nowego Jorku. Tym razem powodem do wyprawy między uniwersami jest przeniknięcie do świata żółwi napakowanego narkotycznym venomem szalonego Bane'a. Wreszcie trzecia z miniserii to już naparzanka na maksa z kosmicznym Krangiem i DC łotrami.
Pokazane w tomie "B/WŻN" komiksy to czytadła, które nie próbują na siłę być czymś ambitniejszym niż są. To nawalanki, w które wplątani zostają bohaterowie z dwóch różnych światów. To akcyjniaki, gdzie łotrami są zmutowani, zezwierzęceni pensjonariusze Azylu Arkham. Gdzie Statua Wolności staje się symbolem przejęcia władzy nad Nowym Jorkiem przez Bane'a. Gdzie dochodzi wreszcie do kosmicznej wręcz nawalanki. Owszem, nasz gacek próbuje prawić gdzieś w środku morały o zabitej rodzinie, o odpowiedzialności za bliskich, nie "dobija" jednak tym radości, jaką w komiks wprowadzają pałaszujące pizzę żółwie. Ba, przekonują do niej nawet Batmana!
Trzy spotkania Batmana z Wojowniczymi Żółwiami Ninja są tak od czapy, że właśnie w tym tkwi ich siła. Przypominają mi dwa inne zestawienia Batmana, z jakimi mieliśmy już do czynienia w Polsce. W latach 90. dzięki wydawnistwu TM-Semic dane nam było śledzić starcia pod szyldem "Batman vs. Predator". Z kolei kilka lat temu od Egmontu dostaliśmy tom "Batman/Sędzia Dredd" zbierający wszystkie spotkania gacka i pana od prawa.
Teraz na komiksowe półki wjeżdża komiks z nietoperzem i żółwiami. Komiks nie dla superbohaterskich ortodoksów, ale dla tych, którzy - podobne jak ja - na trykoty patrzą z przymrużeniem oka.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
28.06.2021, 21:44 |