KOSMICZNE CZYTADŁO
"Załoga Promienia" robi wrażenie od pierwszego zetkniecia. Objętością - to prawie 550 stronicowa księga - oraz stylizacją graficzną robioną na mangę. A fabularnie? Też jest mangowo. "Załoga promienia" to czytadło. Momentami naiwne, momentami banalne. W innych chwilach zaskakujące zwrotami akcji.
Nie byłoby "Załogi Promienia" bez Tillie Walden. Amerykańskiej twórczyni, która nie ukrywa swej orientacji seksualnej i tego, że jest lesbijką. Ma to odbicie na kartach komiksu. Mamy tu świat dziewcząt i kobiet. To one tworzą załogę statku kosmicznego. A nie, chwilę. Jest jeszcze bohateru, kolejna postać odwołująca się do zaangażowania autorki w środowisko LGBT+. Fabuła komiksu dzieje się w dwóch liniach czasowych. Na pierwszej mamy dwie szkolne przyjaciółki - to Mia i Grace, które powoli zaczynają coś do siebie czuć. Wtedy jednak zostają rozdzielone. Na pięć długich lat. Po tym czasie bowiem Mia - wspierana przez grupkę przyjaciółek i przyjacielu z brygady zajmującej się renowacją zabytków wyrusza na kraniec kosmosu, do legendarnych Schodów, by odnaleźć swą miłość.
Naiwne? Banalne? Uprzedzałem na początku. Ale i mangowe. Wszak wiele opowieści z Kraju Kwitnącej Wiśni na tym bazuje. Autorka nie pokazuje jednak rzeczywistosci 1:1. "Załoga Promienia" to obyczajówka w klimatach science fiction. Z nowoczesnym sprzętem, międzyplanetarnymi przestworzami i kosmicznymi zagrożeniami. Walden jednak skupia się nie na kosmosie, ale relacjach między poszczególnymi postaciami. W fabule stawia na emocje, na pokazanie relacji między bohaterkami. Mówi o miłości, budowaniu zaufania, zdradach, tajemnicach, zrozumieniu bądź jego braku, ale też rozpaczy czy depresji. Kosmos jest tylko narzędziem do prowadzenia narracji. Do rozpisania swej opowieści na tych blisko 550 stron. Jest narzędziem, na które Walden nakłada mangową stylistykę postaci z zupełnie niemangową kolorystyką.
"Załoga Promienia" to czytadło dla odbiorców, którzy już dawno temu wyrośli z Krótkuch Gatek, ale są jeszcze na początku okresu Kultury Gniewu. Taki łacznik w wydawniczym katalogu edytora dla nastoletnich czytelniczek i czytelników. Coś jak większość komiksów innego edytora - wydawnictwa Non Stop Comics. Zresztą... Na skrzydełku do lektury zachęca Brian K. Vaughan odpowiedzialny za serię "Paper Girls" prezentowaną u nas przez tego właśnie edytora. I już wiadomo dla kogo to czytadło.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
06.02.2022, 23:32 |