ABSOLUTNE OCZYSZCZENIE. ALBO ILE CUKRU W CUKRZE
"Clean Break" Felipe Nunesa - choć jest komiksem o gliniarzach - nie jest typowym kryminałem. To odjechana, sfazowana historia agentów Silasa, Tarsili i Alberico, którzy wkręceni zostają w rozgrywkę między rządzącymi miastem Varva.
To fabuła oparta na... cukrze. Cukrze, za którego spożywanie można trafić nawet na sześć lat do pierdla. Cukrze, który niczym narkotyk trafia do podziemia, gdzie - kanałami - i tak jest dystrybuowany. Też cukrze, który okazuje się być antidotum na sekciarskie mantrownaie i tytułowe absolutne oczyszczanie. Ale i cukrze, który w nadmiarze jednak okazuje się byc groźniejszym niż by się zdawało. Prócz cukru są jeszcze trupy. I właśnie zagadkę z nimi związaną próbują rozwikłać wytrawni już spece od spraw trudnych agenci Silas i Alberico oraz nowa - agentka Tarsila, która została do nich dookoptowana.
Nie jest jednak "Clean Break" komiksem stricte krymilanym. To opowieść zahaczająca o prywtane życie bohaterów (śmierć bliskich, rozstania i powroty), wspomnienia (najczęściej starego świata, jakiego fragment znajduje się obok Varvy) czy sprawy społeczne. Autor wyśmiewa sterylny i ślepy postęp, globalizację, działalność sekt oraz próby moralnych krucjat prowadzonych pod przykrywką rozwoju. Jednocześnie cała fabuła jest mocno sfazowana. Zacukrzenie bohaterów sprawia, że odjeżdżają, popuszczają wodze fantazji - wręcz ułańskiej - doprowadzając do totalnego rozpieprzenia systemu.
Felipe Nunes - znany do tej pory w Polsce z albumu "Dodo" (KLIK) - tym razem zaproponował nam grube czytadło, jazdę bez trzymanki. I gdybym miał "Clean Break" do czegoś znanego już u nas porównywać, najszybciej byłyby to sfazowane komiksy z magazynu "Produkt". "Clean Break" to ten sam rodzaj fabuły. I ten sam rodzaj czarno-białej, na pozór niedbałej, momentami pospiesznie rysowanej - by pokazać szybkość akcji - planszy.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
28.02.2022, 15:10 |