BAŚNIOWY, OBYCZAJOWY, DEMONICZNY... TRZY SPOTKANIA Z GAIMANEM
Gaiman to marka sama w sobie. Nie dziwi więc, że jest mocno eksploatowany na polu wydawniczym. "Szkło, śnieg i jabłka oraz inne historie" to trzeci - zaprezentowany w krótkim czasie - zbiorek z opowiadaniami tego autora przełożonymi na język komiksu.
Tytułowe opowiadanie to graficzna perełka, szczególnie dla miłośników sztuki secesyjnej. Odpowiedzialna za warstwę graficzną Colleen Doran czerpie pełnymi garściami z dokonań artystów przełomu XIX i XX wieku - w posłowaniu wspomniany jest np. jeden z mistrzów brytyjskiej secesji, Audrey Beardsley. Doran znakomicie wchodzi w epokę, tworzy z płynnych linii, przenikających się kształtów, buduje kompozycje plansz z motywów roślinnych czy wzorów geometrycznych. Drobną próbkę jej możliwości dostajemy na okładce. W historii o odwiecznej walce dobra ze złem – gdzie dobrem jest mądra wiedźma, która została królową, zaś złem nieśmiertelna wampirzyca - mistrzowskich ujęć, kompozycji jest znacznie więcej. I „Szkło, śnieg i jabłka” są bez dwóch zdań najmocniejszym punkt – jeśli chodzi o grafikę – w najnowszym zbiorku firmowanym przez Neila Gaimana. Część z prac Doran – po powiększeniu - śmiało można byłoby zawiesić w muzealnych salach ze sztuką secesyjną czy neosecesyjną.
Zbiorek otwiera "Trollowy most". To historia, w której płatająca figle wyobraźnia sprawia, że świat realny miesza się z baśniowym. W efekcie okolica znana z dzieciństwa styka się ze światem zamieszkałym przez trolla właśnie. A troll "był olbrzymi jego głowa sięgała szczytu ceglanego łuku [mostu]. Był też przezroczysty. (...) Miał wielkie zęby, mordercze szpony i mocne włochate dłonie. Długie włosy (...). Oczy miał wyłupiaste. Był nagi. Jego penis zwisał z gęstwiny splątanych włosów między nogami". Słowem troll jak troll. Choć u Gaimana ów troll to pewien symbol. Symbol czyhającego wewnątrz każdego demona, który próbuje przejąć władztwo nad naszym życiem. W opowiadaniu mamy możliwość zobaczenia innej graficznej stylistyki Colleen Doran. Bajkowej, rysowanej na wzór ilustracji do książek dziecięcych połączonej z mroczną stroną życia.
Z kolei "Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach" zaczyna się jak obyczajówka, w której dwóch kumpli próbuje wkręcić się na imprezę. Pierwszy z nich zawsze kończy w łóżku z najładniejszą dziewczyną. Drugi - dopiero marzy o miłosnych podbojach. Kiedy trafiają na przypadkowe party okazuje się, że osaczają ich dziewczyny inaczej patrzące na rzeczywistość, inaczej myślące, inaczej czujące. W przypadku opowiadania to dziewczyny nie z naszego świata. Ale to kolejna gaimanowska parafraza - by nie odbierać ludzi powierzchownie i nie bać się odmienności. Komiks zilustrowany został w ekspresyjny, nieco przerysowany sposób przez duet Fabio Moon i Gabriel Ba. Bliźniaków, którzy znani są w Polsce z dwóch znakomitych albumów: "Daytripper" oraz "Dwaj bracia".
"Szkło, śnieg i jabłka" to zbiorek dla fanów Gaimana. Ale jednocześnie - jak dla mnie - bardziej przyswajalny niż poprzednie tomiki. Dlatego jeśli ktoś nie próbował jeszcze Gaimana pozasandmanowego, nich zacznie właśnie od tomu "Szkło, śnieg i jabłka". Później niech sięgnie po "Stwory nocy" (KLIK) a "Historie prawdopodobne" (KLIK) zostawi na koniec.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
02.06.2022, 22:31 |