AMERYKAŃSKI SEN
Nick Drnaso powraca na nasz rynek z kolejnym komiksem. „Beverly” to zbiorek historii z amerykańskich przedmieść. Z prowincji, gdzie amerykański sen ma się do dupy.
Drnaso powraca, gdyż zadebiutował u nas zbierającą doskonałe recenzje „Sabriną” (KLIK). Była to jedna, długa historia. Wydane teraz „Beverly” – chronologicznie to komiks starszy, będący jego pierwszym albumem – z kolei jest zbiorem krótkich fabułek pokazujących co dzieje się nie w centrum uwagi, nie w centrum życia miast, ale gdzieś na zapyziałych przedmieściach, gdzie nikt z turystów nie zagląda.
Mamy więc np. historię ekipy sprzątającej pobocza autostrady. Mamy komiks o kobiecie testującej – przynajmniej tak jej się wydaje – telewizyjne seriale. Ale mamy też komiksy o grasującym w okolicy gwałcicielu o wyraźnie arabskich rysach twarzy, codzienności nastolatków czy wspominkowej wycieczce do miejsca dawnych, miłosnych uniesień.
Autor rozgrywa poszczególne fabułki niekonwencjonalnie. „Podsłuchuje” swoich bohaterów. Posiłkuje się rozmowami, jakie „zarejestrował” między kobietami a mężczyznami czy też przyjaciółmi / przyjaciółkami. Dzięki temu pokazuje kondycję społeczeństwa. Pokazuje czym społeczność żyje. Co ją interesuje.
Daje mu to też wgląd w porypane relacje. I te rodzinne, i między znajomymi. W chore związki, w chemiczne sytuacje, na które godzą się jego bohaterowie. Pozwala mu to pokazać i miłosne odloty, i wspominki, i coraz większych frików, jakich mamy na przedmieściach.
Bo Drnaso to wnikliwy obserwator przedmieść właśnie. Domów, które są identyczne, knajp, w których przesiaduje miejscowa młodzież, ulic, zakamarków. Imprez, jakie odchodzą. Ale to też „podsłuchiwacz” rozmów, w trakcie których do głowy przychodzą różne głupoty. Jak ta o gwałcie w barze…
By słowo wybić na pierwszy plan, autor decyduje się na graficzny minimalizm. Pokazuje Amerykę znaną choćby z obrazów Edwarda Hoppera - restauracje, domy, ulice, krajobrazy - ale w wersji sprowadzonej do prostych, technicznych wręcz kresek, wypełniając pola między nimi kolorowymi plamami.
I "Beverly", i "Sabrina" to mocne pozycje w katalogu Kultury Gniewu. Dwie doskonałe obyczajówki pokazujace ciemniejszą stronę amerykańskich przedmieść, a nie tylko prezentowaną w slapstickowych serialach i komediach romantycznych.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
20.07.2022, 11:51 |