WIEDŹMIN W JAPONII
Nazywa się Geralt. Jest wiedźminem i zarabia na życie zabijając potwory. Jednocześnie jest też… roninem. W najnowszym komiksie spod szyldu „Wiedźmin” dostajemy bowiem historię z Dalekiego Wschodu.
Można rzec, że komiksowego „Wiedźmina” ci u nas dostatek. Mamy kolejne mini serie pisane obecnie przez Bartka Sztybora (by wspomnieć tomy „Zatarte wspomnienia” KLIK czy „Wiedźmi lament" KLIK). Mamy też adaptacje klasycznych tekstów Andrzeja Sapkowskiego (jak wydany niedawno album „Ziarno prawdy” KLIK). A teraz mamy jeszcze wiedźminską wariację zaserwowaną przez Rafała Jakiego (scenariusz) i japońska artystkę Hatayę (rysunki). Tą wariacją jest seria „Wiedźmin. Ronin”.
Klimatem przywołuje na myśl cykle "Usagi Yojimbo" czy "Samotny Wilk i szczenię". A więc dwa kamienie milowe jeśli chodzi o serie osadzone na Dalekim Wschodzie. Rafał Jaki prowadzi akcję niespiesznie, by za chwilę wkręcić Geralta w kolejną zadymę z następnym potworem w roli wroga. Pozwala Wiedźminowi przemierzać mieściny, zaglądać do świątyń, wędrować przez pustkowia, by na jego drodze postawić Kappy, Tengu, Sarugami, Yukinko (spokojnie, do komiksu dołaczony jest bestiariusz) a na końcu piękną, tajemniczą i morderczą Yuki Onna - panią śniegu. Scenarzysta wykorzystuje w tej wędrówce to, z czego znany jest klasyczny Wiedźmin. Przeznaczenie, przewrotny los, kuszenia i kłamstwa czy wreszcie ścieżkę, z której się nie zbacza. I zostawia czytelnika z otwartą fabułą, by móc do niej dopisywać ciąg dalszy. By móc opowiadać następne przygody z wędrówki w poszukiwaniu zaginionej Ciri.
Do wspomnianych komiksów nawiązują też plansze (weźcie otwierającą komiks stronę, gdzie Geralt skrywa się pod swym słomianym kapeluszem). Dokładne, gdy pokazywana jest architektura, gdy Hataya rysuje krajobrazy. A jednocześnie przerysowane, uproszczone, przy pokazywaniu postaci. Dopełnieniem są kreatywne potwory wywodzące się z japońskiej kultury i wierzeń. Dopełnieniem jest też stonowana paleta barwna bazująca na japońskim malarstwie.
"Wiedźmin. Ronin" nie tylko dopełnia ofertę komiksów z tym bohaterem, ale jest udaną próbą osadzenia bohatera w innych realiach - niż te, które wymyślił Andrzej Sapkowski. Dlatego też ciekaw jestem kolejnych, japońskich przygód Geralta.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
25.09.2022, 13:05 |