PRZODKOWIE ASTERIXA. ODSŁONA TRZECIA
Przed nami kolejna odsłona cyklu, w którym przedstawiane są przedasterixowe dokonania duetu Rene Goscinny / Albert Uderzo. Tym razem to "Beniamin i Beniamina". Przyznaję, wcześniej nigdy o nich nie słyszałem.
A dokładniej mamy cztery historyjki z parą bohaterów. To "Powietrzni rozbitkowie", "Leć, Ptaszynko!", "Wielki Dzidźja" oraz "Beniamin i Beniamina u kowbojów". W sumie około 150 plansz stworzonych przez trzy lata, między 1957 a 1959 rokiem. W kolekcji przedstawiającej pierwsze, wspólne prace autorów historyjki te przypomniane są dopiero pierwszy raz w albumie. Ale, ale. Nie byli to jednak bohaterowie Goscinnego i Uderzo. W 1955 roku do życia powołał ich Christian Godard.
Beniamin i Beniamina mają zdolność wkręcania się w szalone przygody. A to zgodzą się, by na pokład samolotu zabrać tajemniczą paczkę. I tym samym dają się wkręcić w walki mafii z miasta Santa Catastrofa. A to bliżej zetkną się z antygrawitacyjnym cudem będącym efektem prac niejakiego Ptaszyny. Ale też cudem, który na celownik bierze cała rzesza zakapiorów. Albo wejdą w trwający od zarania dziejów konflikt między wyznawcami Dzidźju i Bohbasa. Czy wreszcie dostają - za uczciwość - ranczo w Arizonie. Za każdym razem Goscinny wymyśla dziesiątki gagów, które pchają nieco naiwne fabułki do przodu. Fabułki, które przypominają trochę to, co proponują od roku 1938 autorzy "Sprycjana i Fantazjusza".
Uderzo dalej szlifuje swój styl graficzny. Na planszach widać coraz więcej patentów, które później wykorzystywać zechce w Asterixie. O ile Beniamin i Beniamina są nieco cukierkowi, tak bohaterowie drugiego planu przypominają już Galów i Rzymian. Wystarczy tylko przebrać ich w odpowiednie stroje, by mogli wędrować po osadzonej między obozami rzymskimi wiosce czy też ulicach Lutecji.
Prócz opowieści tytułowej mamy w tym tomie jeszcze kilka dodatków. To następna odsłona opowieści o Goscinnym i Uderzo, okraszona licznymi fotografiami, rysunkami i szkicami, plansze z serii "Smyk i Sapek" oraz "Rodzinka Baranków", która przemieniła się w "Rodzinkę Odrzecznych".
"Beniamin i Beniamina" to trzeci tom przedasterixowego cyklu - po albumach "Luc Junior" i "Umpa-Pa". Dopełnieniem będzie przypomnienie cyklu "Janko Pistolet" (wydany był już raz w 2008 roku; rok wcześniej mogliśmy też po raz pierwszy przeczytać serię "Umpa-Pa"). Całość pokazuje jak wszechstronnym twórcą scenariuszy był Goscinny - spod jego ręki wyszły przecież jeszcze też scenariusze do serii "Lucky Luke" (z Morrisem), "Iznogud" (z Tabarym), "Dingodossier" (z Gotlibem) no i komiks oraz książki z Mikołajkiem! Ale całość pokazuje też jak "wykuwał" się Uderzo.
I o ile "Umpa-Pę" mogę polecać każdemu, tak tym razem to raczej tom dla zagorzałych fanów Asterixa (oraz duetu Goscinny/Uderzo). Bo to takie początki. Takie przymiarki. A "Janko Pistolet" znów ma szansę wypłynąć na szersze wody.
autor recenzji:
Mamoń
04.07.2023, 23:31 |