ESCUTA, FORMOSA MARCIA
Jakiś czas temu przejechałem się na albumie „Rio”. Miało być mrocznie, miało być o mrocznej stronie miasta. Tymczasem wyszło jak wyszło. Kiedy więc w moje ręce trafił kolejny album na – tak wynika z blurba – podobny temat i z tego samego miasta, podszedłem do niego sceptycznie. Odłożyłem na bok przykładając następnymi rzeczami do przeczytania. Zapominając przy tym, że Marcello Quintanilha przed kilkoma laty zaserwował nam solidne czytadło zatytułowane „Wolfram”. Kiedy przypomniałem sobie o tym, odgrzebałem album „Nadstaw ucha, śliczna Marcio”. I nie żałuję. Taką opowieść o mrocznej stronie Rio to ja rozumiem!
Quintanilha w swym komiksie zagłębia się w fawele Rio. W mroczne zakamarki, gdzie poznajemy tytułową bohaterkę mieszkającą z obecnym facetem i córkę. To Marcia, Alvisio oraz próbująca coraz to nowych doznań Jessica. Pielęgniarka, robotnik budowlany i dziewczyna próbująca czego tylko się da. Nic więc dziwnego, że Jessica trafia do rządzącego sie własnymi prawami półświatka. I wpada. Lądując za kratkami. Wciągając jednocześnie w bagno matkę oraz ojczyma. Ale też zmieniając życie. I swoje, i ich. Najpierw wysyłając wszystkich do piekła zaś później sprowadzając choć odrobinę bliżej nieba…
Bohaterowie „Nadstaw ucha, śliczna Marcio” są trochę jak ci z książek Doroty Masłowskiej i filmów Quentina Tarantino. Ale w wersji pana Marcello wypada to wszystko nad wyraz autentycznie. Marcia zasłuchująca się w starym szlagierze (wpiszcie sobie w youtube "Escuta, formosa Marcia", ten kawałek naprawdę istnieje), Alviso ze swoimi narzędziami i przechodząca na ciemną stronę Jessica są nad wyraz autentyczni. Pasują do brazylijskich slumsów. Wierzy się w nich. A to ważne w tej fabule. Podobnie zresztą było w przypadku komiksu „Wolfram” KLIK.
Autor proponuje też niezłą jazdę graficzną. O ile „Wolfram” był komiksem czarno-białym, narysowanym w realistycznej stylistyce, tak teraz na planszach mamy do czynienia z pełną psychodelą. Z rysunkami z kolorowych, jaskrawych plam, jedynie częściowo podbitymi czarną kreską. Z odrealnieniem odrealnionych już slumsów jako miejsca, gdzie nikt o zdrowych zmysłach się nie zapuszcza.
„Nadstaw ucha, śliczna Marcio” to mocna rzecz, jaka proponuje nam Marcello Quintanilha. Autor, który wyprowadza temat Rio na właściwe tory po niezbyt udanym „Rio”.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
13.05.2023, 13:16 |